Chcialem sie tylko podzielic spostrzezeniami na temat ostatniej wymiany oleju.
Zalalem Niunie Shell Helixem 5w40 (przebieg auta ok 240 000km) wczesniej jezdzil na "jakims" semisyntetyku. Silniczek nadal rano zaklekocze dosc glosno ale po kilkunastu sekundach stuki ustaja i pozostaje miekki klekot. No wlasnie - motorek wydaje sie byc bardziej miekki w dzwieku

pojawil sie tez dzwiek turbinki, bardzo sympatycznie sobie gwizdze juz od samego dolu, po pusczeniu gazu jak jest cieply da sie wysluchac tez jak wirnik nadal sie kreci i powoli zwalnia. (ale to slychac tylko jak dzwiek odbija sie od jakiejs sciany np w garazu) Podoba mi sie, mam tylko nadzieje ze dzwiek turbiny slysze wyrazniej tylko dla tego, ze silnik sie wyciszyl. Chyba to nic zlego co ? Szkoda ze robi sie zimno bo fajnie sie jezdzi z otwartymi szybkami sluchajac klekota
aha - mechanik wlal w ninie ponad 4 litry (!!) myslallem ze 4 to max czy jazda na maxymalnym poziomie nie bedzie miala negatywnych skutkow?