Jari, a mi się wydaje, że wszystko u ciebie jest wporzo. Wiadomo, że motor zagazowany ma swój inny specyficzny zapach. Mi się wydaje, że po prostu serducho ma na sobie odpowiednią ilość osadu, który wydaje z siebie tą specyficzną woń. Jeżeli motor nie pracuje, to NIE MA PRAWA ci śmierdzieć czystym "chanellem", bo elektrozawór ci nie puszcza gaziora. Chyba, że się spiórkał, to inna bajka. Ale w tym przypadku, jak będziesz w okolicach ziemi lubuskiej, to daj znać - nie będę z domu wychodził

. Będziesz mył furacza niedługo, to weź pryskiwacz taki do kwiatów wlej tam wody i jakiegoś specyfiku, co myje olej i inne świństwa(cilit daje radę w żelu), umyj delikatnie serducho i wymień wkład w filtrze p-pyłkowym. Objawy powinny ustąpić. Mi to pomogło w jakimś stopniu, bo robiłem to doświadczalnie i częściowo(o 3 nad ranem

) umyłem motor i zapachu prawie nie ma.
PZDR.