Użytkownik |
|
Dołączył(a): 18.mar.2006 22:43:09 Posty: 1346 Lokalizacja: Września ....... Upomnień:12
|
MorgothV8 napisał(a): na miejscu konstruktorów silników dałbym nie płaski moment ale WIELKI CHILOWY peak np zamiast 200 Nm od 1900-4000 RPM dałbym chwilowe 250 Nm przy 2800 RPM
Nie do końca morgoth... Gdybyś dał przebieg momentu przypominający szeroką parabolkę, krzywa mocy byłaby straszenie nieliniowa. Silnik może i by przyspieszał, ale wymagał by od użytkownika precyzyjnej zmiany biegów w celu wykorzystania tego potencjału, poza tym w codziennym spokojnym urzytkowaniu, byłby mało komfortowy... Płaski moment, to bardzo harmoniczne rozwijanie mocy, brak T-dziury i chwilowych kopów w plecy. Trzeba sobie powiedzieć, że oprócz mocy i momentu liczy się elastyczność silnika (chodzi mi tutaj o typowy parametr podawany w jednostkach np elastyczność=2,45...) Czym jest elastyczność? Pozwolę sobie na cytacik jednego z moich ulubionych pismaków w sieci na ten temat:
Elastyczność. Was ist das? Z tym popularnym słówkiem jest jeden zasadniczy problem - wiele osób mówiących o elastyczności silnika nie wie czym ona naprawdę jest. Utwierdziła mnie w tym przekonaniu lektura wątków na pewnych popularnych forach internetowych. Na kilkaset wypowiadających się osób, chyba tylko dwie lub trzy wiedziały czym jest elastyczność silnika. Może najpierw czym nie jest... Oczywiście to że silnik jest elastyczny nie znaczy, że został wykonany z gumy. To wiedzą wszyscy. Ale niektórzy błędnie uznają silnik za elastyczny gdy ten ma wysoki moment obrotowy (co oczywiście nie wyklucza elastyczności) czy jego płaski przebieg. Elastyczność też nie jest to czas rozpędzania się, na konkretnym biegu, danego samochodu - w tym przypadku mamy tylko do czynienia ze skrótem myślowym.
Elastyczność jest wielkością którą da się policzyć dla danego typu silnika i w ten sposób uciąć wszystkie spekulacje. Wprowadźmy sobie dwie wielkości: - elastyczność obrotów, czyli iloraz prędkości obrotowej przy mocy maksymalnej i prędkości obrotowej przy momencie maksymalnym. Oznaczę go "en". - elastyczność momentu obrotowego, czyli iloraz momentu maksymalnego do momentu przy obrotach mocy maksymalnej. Oznaczę go "em". Elastyczność jest iloczynem tych wartości, czyli e=em*em. Dla przykładu, VW 2.0 TDI ma moment maksymalny 320 Nm przy 1750 obr/min. Moc maksymalna 140 KM jest osiągana przy 4200 obr/min, co odpowiada 234 Nm. Jak policzyłem tą drugą wartość? Moc[KM]*0,736*9550/prędkość_obrotowa[obr/min], czyli 140*0,736*9550/4200=234. Możemy policzyć, że en=4200/1750=2,4 i em=320/234=1,37, po pomnożeniu tych wartości otrzymujemy elastyczność równą 3,3. Czy to dużo? Kilka innych przykładów: - Skoda Fabia 1.2 HTP 69 KM przy 5400 obr/min i 112 Nm przy 3000 obr/min - elastyczność=2,232 - Audi A6 2.8 FSI (zmienne fazy rozrządu i wzniosy zaworów) 190 KM przy 6800 obr/min i 280 Nm przy 3000 obr/min - elastyczność=3,24 - BMW 330d 245 KM przy 4000 obr/min i 510 Nm przy 1750 obr/min - elastyczność=2,71 - VW Golf I (lata 70) 1.1 50 KM przy 6000 obr/min i 79 Nm przy 3000 obr/min - elastyczność=2,68 - Triumph Rocket III (trzycylindrowy ciężki motocykl) 2.3 142 KM przy 5750 obr/min i 200 Nm przy 2500 obr/min - elastyczność=2,67
Jak widać nie ma wielkich różnić pomiędzy silnikami zapłonem iskrowym jak i samoczynnym, czy obecnymi konstrukcjami a tymi sprzed ćwierćwiecza. Najlepsze silniki ZS, z układami turbosprężarek, mają elastyczność około 4 (Mercedes 250 CDI ma 3,86), czym przewyższają większość silników ZI. Jednak to właśnie silnik ZI wygrywa w moim porównaniu. Jednostka 1,4 TSI ma 170 KM przy 6000 obr/min i 240 Nm przy 1500 obr/min, co daje elastyczność równą 4,84!
A jaki jest najmniej elastyczny silnik? Od motocykla sportowego (elastyczność w granicach 1,2-1,6)? Nie. W tej konkurencji wygrał u mnie silnik dwusuwowego motocykla z Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Silnik EM 250 zastosowany w MZ ETZ 251 osiąga 27,4 Nm przy 5200 obr/min i 21 KM przy 5500 obr/min. Dla jasności: em=27,4/26,8=1,02 en=5500/5200=1,06 elastyczność=en*em=1,08 Tak! 1,08!
No ale co oznacza elastyczność dla użytkownika? Elastyczny silnik będzie przyjemniejszy w użytkowaniu, szczególnie gdy pojazd będzie napotykał na zmienne opory ruchu. Na skutek zwiększonych oporów, obroty lekko spadną a moment wzrośnie dostosowując się do nowych warunków. Brak elastyczności oznaczałby tu zdławienie silnika (elektrycy nazywają to utykiem:-). Inny przykład to pojazdy z długim (tzw. ekonomicznym) ostatnim biegiem. Powyżej pewnej prędkości nie da się ich rozpędzać na najwyższym biegu, trzeba zredukować, rozpędzić na niższym i po przełączeniu na najwyższy prędkość będzie utrzymywana. W takim przypadku można mówić o niedomiarze elastyczności. Co ciekawe, na ogół w przypadku dwóch pojazdów o tej samej mocy lepiej będzie przyspieszał ten elastyczniejszy. Nie jest to jednak wiążąca zależność, bo zdolność do przyspieszania określa średnia moc w danym zakresie obrotów, a nie elastyczność.
Elastyczności nie można podnosić jako argumentu w dyskusji "Diesel vs Benzyna". W ogóle taka dyskusja staje się bezcelowa, jeśli skupiamy się tylko na osiągach. Mały przykład: - samochód z silnikiem ZS: 140 KM przy 4000 obr/min, 300 Nm przy 2000 obr/min, przełożenie główne skrzyni równo 4 - samochód z silnikiem ZI: 140 KM przy 6000 obr/min, 200 Nm przy 3000 obr/min, przełożenie główne skrzyni równo 6. Niech oba mają taki sam kształt krzywej momentu (prosta, parabola czy zygzak - nieważne), taką samą masę i takie samo zestopniowanie skrzyni. Okaże się wtedy, że przyspieszenia 0-100 czy 80-120 będą identyczne, zmiany biegów będą odbywały się przy takich samych prędkościach. Jedynymi różnicami będzie inny dźwięk spod maski i zapewne zużycie paliwa... Wystarczyło by wyciszyć silniki i zakleić obrotomierze, a kierowca by był pewien, że ma do czynienia z tym samym silnikiem!
A wracając jeszcze do dyskusji na temat momentu i mocy to: Jeśli dla kogoś niezbyt jasne są definicje całki/pochodnej, to proponuje wejść na stronę główną AKP, otworzyć parametry jakiegoś samochodu i wyświetlić jego charakterystykę silnika: linią ciągła MOC, przerywana MOMENT. Wszystko dzieje się to w funkcji OBROTÓW. Moment rośnie>moc rośnie gwałtownie; Moment jest const>moc nadal rośnie BO stały moment x rosnące obroty = rosnące wyniki mocy. Moment delikatnie zaczyna spadać >moc nada rośnie, ale już mniej gwałtownie (każda zmiana monotoniczności funkcji momentu ma swoje odbicie w punkcie przegięcia funkcji mocy!). W zasadzie mając jeden z wykresów bez problemu można obliczyć drugi, nawet bez wiedzy co do jakiego silnika to robimy. Mam więc nadzieje, że dzięki egzaminowi z analizy matematycznej, który odbył się mnie przed wczoraj (a na którym ściągałem i ściągłem 4,5/5zadań), przyczyni się do tego, że na forum przestanie się gadać bajki w stylu: Moment jest Ci potrzebny do efektywnego przyspieszania, natomiast moc tylko i wyłącznie do zamykania prędkościomierza na autostradzie lub moment dostepny od samiutkiego dołu sprawia, że samochód ciągnie makjsymalnie już od samego początku i nie trzeba go wkręcaćBTW pierwszy raz jeżdżąc 1.8T myślałem, że jest skopany, gdyż rzekomo miał ciągnąć od 1750rpm (wykrej>głowna), a on ciągnął, dużo wyżej... Dziś wiem, że silnik był OK, ale pewnie wielu myśli tak jak ja kiedyś [/BTW]
Dla zainteresowanych przesyłam linka do rozszerzenia tego tematu:
http://blogsilnika.blogspot.com/2009/07 ... udowy.html
_________________ Audi80 '90 1.6 2EE (X2004 - IV2008) AudiA4 '95 2.8 AAH quattro (IV2008 - VII2009) 530d avant (IX2009 - X2010 E38 740i (I 2011 - 2018) Teraz: bmw E60; cbr1100xx
|
|