*Robi* napisał(a):
Tak bym kiedys zepchnoł TICO,sypałem 200km/h a koles mi wyjechał tira wyprzedzac i leciał 80km/h zapaliłem długie i trzymałem jak tylko wrzucił kierunek ale chyba mnie olał i ledwo co wyhamowałem a on sie wystraszył ze tak szybko do niego dojechałem i jeszcze zaczoł hamowac na lewym pasie ,puscił tira i zjechał na pobocze,myslałem ze go rozerwie ale podziekowałem bogu ze to tak sie skonczyło i pojechałem dalej. Sa barany na drodze.
A ja mam pytanie, gdzie w Polsce można "sypać" 200 km/h? Zakładając przepisowe 100, 110 albo nawet 130 km/h i prędkość Tica 80 km/h nie ma najmniejszych problemów z bezpiecznym wyhamowaniem.
Kolejna rzecz. Kierowca Tica, abstrahując od całej otoczki, ma prawo przypuszczać, że ten za nim nie będzie "sypał" 200 km/hi zdąży wykonać swój manewr. Radzę wziąć na wstrzymanie i nie wyzywać od baranów tych wolniejszych bo i wam może się przytrafić taka sytuacja (vide - jechałem z kolegą po A4 Kraków - Katowice 250 km/h i został zdmuchnięty niemal na bok przez S-klasę, a wydawało sie, że szybszego juz nie ma...). Więcej pokory.
Teraz powiem wam jak ja jeżdżę (a fakt że teraz mam 69 KM nie ma wpływu na to, jak jeździłem kiedyś, jak miałem ich 3 razy tyle). Jak zjeżdżam na lewy pas aby wyprzedzić to tak, aby ten za mną nie musiał zwalniać. Jak wyprzedzam i widze, że ktoś sie szybko zbliża to staram się maksymalnie skrócić czas potrzebny na powrót na prawy pas. Jeżeli ktoś mi miga itp. rzeczy wyprawia to włączam p.mgielne i robię jak wyżej. Gdy mnie mija to trąbię a potem wracam na lewy pas i włączam mu długie. Nie hamuję mu nigdy przed nosem!!! A jeżeli to on mi zajedzie drogę i hamuje
wjeżdżam w bagażnik!!, bez próby hamowania, "baranów" trzeba eliminować, choćby czasowo z drogi (dodam, że zrobiłem tak raz i to mi wypłacali odszkodowanie
).
Jeżeli wiem, że przede mną jest kilka km wybitnie złej nawierzchni na którymś z pasów (z reguły prawym) i w trosce o swoje auto ktoś jedzie lewym to dojeżdżając do takiego auta zostawiam taki dystans, żeby gość wiedział, że nie zamierzam go wyprzedzac i obaj tak sobie grzecznie jedziemy razem. Wydaje mi się, że to jest bardziej kulturalny sposób na zakcentowanie swojej obecności na drodze. A jeżeli jedzie za mną jakiś napalony dzikus, który zawsze i wszędzie musi być pierwszy to proszę prawy pas ma wolny i sygalizuję mu to lewym kierunkowskazem. Proste, nie?
I jeszcze, wysoko sobie cenie takich, którzy choć poruszają się zdecydowanie szybciej ode mnie, pozwalają mi spokojnei dokończyć wyprzedzanie i zachowują w tym czasie bezpieczny dystans. Skoro mają takie szybkie auto to dla nich przecież nie problem znów osiągnać prędkość "podróżną". Tych migajacych ksenonami czy H ileś tam, trąbiącym lub wygrażających pięścią olewam. Sobie wystawiają świadectwo.
Ogólny wynik moich podróży po polskich drogach - chamstwo, brak kultury i brak wyobraźni jest przeogromny.