Witam wszystkich,
poniewaz wrocilem z urlopiku warto opowiedziec jak bylo na tym wspanialym wypadzie.
otoz 8 lutego o godz. 9.00 stawilem sie na miejscu w hotelu w saalbach (nie bez przygod po drodze) i rozpoczalem nauke teoretyczna na temat jakie sily przenosi kolo i co znaczy nad, a co podsterownosc. bylo milo, fajne kanapki i ciasteczka, a do tego ladny notes audi.
po krotkiej teoretycznej mowce zabrano nas (18 osob) do garazu, gdzie stalo w rzedzie 12 fur. wyslalem zdjecia - pewnie beda niedlugo.
okazalo sie, ze jedna fura jest na 2 osoby, ja dostalem kluczyk, wiec bylo ok.
fury wszystkie byly takie same - nowe a4, 2.0TFSI quattro w wersji s-line.
ogolnie oprocz szyberdachow mialy wszystko.
odpalilem to cudo i zaczalem myslec, ze ktos mnie tutaj tnie w h... poniewaz silnik chodzil jak nowej generacji diesel. czyli z lekkim terkotem.
poniewaz przebieg wynosil 800km nie spodziewalem sie jakiegos shit'a. potem siedzialem w innych furach (bo na placu sie ciagle zmienialismy) i wszedzie bylo tak samo. wiec panowie z audi nie postarali sie jesli chodzi o odglosy 2.0 TFSI.
no ale dobra, po wyjechaniu z 7-mio pietrowego garazu (ktory miesci sie we wiosce typu zakopane - malutka wioska i taka cywiliza... mamy jeszcze z 20 lat

) udalismy sie na tor.
no i tam zaczelismy cwiczenia praktyczne - najpierw grupa podzielila sie na 2 mniejsze - jedna cwiczyla omijanie przeszkod a druga (ta moja) usuwanie negatywnych skutkow podsterownosci. latwe cwiczenie - wjezdzalismy ok. 70 km/h w zakret, ostro kierowa w kierunku zakretu, auto zrywalo przyczepnosc i zaczynalo zapie... po prostej. wtedy trzeba bylo "otworzyc" kierownice, lekko wytracic predkosc i po kacie wiekszym niz planowany, ale jednak ostrym pojechac po szczytku zakretu. caly czas auta ktorymi jezdzilismy mialy wylaczone abs i esp. kolo bezpiecznikow panowie instruktory mialy taki mechaniczny wylacznik - prztyczek czyli.
i tak z 2h, potem zmiana - potem zaczalem omijac przeszkody - fajna sprawa - jechalem ok. 80 km po golym lodzie (auta mialy kolce w oponach wiec rozpedzaly sie z leciutkim poslizgiem, ale prawie jak na asfalcie) a tu nagle nad licznikiem zapalalo sie czerwone swiatelko - wtedy trzeba bylo dac po heblach, kierownice w druga strone, omniac rzad slupkow i zatrzymac pojazd. niestety tam gdzie pojazd mial stanac lod byl jeszcze bardziej sliski (nie wiem jak to mozliwe, ale tak jest) i sie zapie... na calego. oczywiscie reczny dostarczal dodatkowej zabawy.
no i okolo 12 essen obiadek i potem dalej. w 2 czesci dnia bylo cwiczenie nadsterownosci - znow wjezdzamy w luczek, na 1 i gaz na maxa - tyl sie zrywal do akcji i trzeba go bylo studzic.
i jako drugie cwiczenie - omijanie przekody bez hamowania. znow na torze, 80 - 90 (na lodzie) nagle lampka, noga z gazu, omijamy lagodnie i powrot na tor jazdy.
najlepsze bylo to ze w obu omijaniach mierzono czas reakcji, predkosc i przebyty dystans. no i srednia byla 0,5 s. a ja mialem kilka razy 0,61, 0,63 wiec sie instruktor zdenerwowal. ale okazalo sie, ze jak ktos nie spal 2 noce to moze miec dluzszy czas...

a potem jak sie skoncentrowalem to mialem 0,46, a raz nawet 0,42 (to byl moj rekord) a rekod w ogole to 0,28. a, tez jest wazny wiek - a jednak z ta czterdziestka na karku to juz nie ta sprawnosc...

.
no i na koniec byl slalom, parkowanie rozpedzonego auta w garazu (na lodzie) i salamom na czas.
ogolnie nauczylem sie duzo, poprawilem sobie pozycje za kierownica, zrozumialem mechanizmy i rozne napedy praktycznie (ogolnie wiem, ze to kompletna bzdura jak ktos "dodaje gazu w przednim napedzie, aby wyciagnac go z zakretu" - pokazali czemu jest to bzdura i czemu nie nalezy tego robic). fajne bylo to, ze aucie bylo sie bardziej stabilnym niz na wlasnych nogach, bo lod byl jak cholera - kazdy ostro po nim jezdzil, wysiadal na pewniaka z samochodu i prawie wywiajal orla na lodzie.
praktycznie nowe umiejetnosci przydaly sie od razu, poniewaz siedzialem do dzis w szczyrku, napadalo sniegu i jak wyjezdzalismy jakis mlotek w mondeo omijal mnie jak krowa rower i zepchnal mnie na pobocze. auto zaczelo sie slizgac, bylo w zakrecie i zrobilo sie "podsterownie" i zauwazylem, ze instynktownie, jak nie dalo rady "dokrecanie" kiery w kierunku zakretu, to ja w koncu "otworzylem" i odzyskalem kontrole nad autkiem. a bylo cieplo, bo barierka duza.
no i to tyle - ogolnie uwazam, ze takie ADE jest za drogie, bo 350€ to sporo za duzo nawet jak na tak zajebisty dzien. ale chcialem sprobowac z quattro, teraz juz wiem, ze rownie dobrze mozna bylo zrobic vw driving exp. za 190 €

.
no i poza tym powiedziec trzeba, ze audi mialo doskonaly pomysl - oni maja promocje za ktora ja place. na kazdym kroku pokazywali nam zalety nowego ESP, mowili, czym rozni sie od starego (ja nie mam zadnego u siebie

i jak zajebistym autem nowa a4 jest!.
ale w sumie fakt, ze jest zajebista - nawet mimo tego, ze chodzi jak diesel.
przyspiesza prze uroczo.
pozdrowiona.