Przygoda przed zwężką za Smardzowem, dwupasmowa DK nr 8 na Wrocław.
Rzecz się dzieje rano, droga czarna ale jak to nasi kierowcy zobaczą trochę białego na polach to dawaj jechać 60km/godz. Korzystając z okazji pruję dziarsko lewym,wolnym pasem. Przed sobą mam zwęzkę - jakieś 400 metrów. Octavia dzielnie zasuwa do przodu mijając kolejne zawalidrogi.
Rzut okiem do przodu: zwężka coraz bliżej a na niej śnieg, pługi 150 metrów przed zwężkami zjeżdżają na prawy pas. Na prawym pasie wleką się jeszcze dwa mobilki więc gaz-lewy pas! Nieszczęściem ostatnia osobówka przypomniała sobie stare dobre czasykiedy wyjechała z fabryki i miała moc nominalną na wale silnika: zaczęła mocno przyśpieszać w chwili, jak do niej dotarłem na lewym.
I tu zaczęła się pozytywna historia: mając 100 km/godz i już śnieg pod kołami do wyboru: cisnąć 90 konnym potworem czy też zacząć awaryjnie hamować. Z racji że Octavia powyżej 90 km/godz to muł - wybrałem tę drugą ewentualność. Pamiętajmy że do mojej rakiety nie włożono ABS.
Pierwsze naciśnięcie hamulca - koła zablokowane, szybkie puszczenie i znowu hamulec. Skodą zaczyna zarzucać na boki, a więc kierownica w ręce i kontra prawa-lewa-prawa. Rzecz się działa szybko, trudno to opisać
Dość napisać że tak hamując pulsacyjnie i kontrując kierownicą udało mi się na tyle wyhamować, że wbiłem na prawy pas zaraz za mobilkiem. Podczas manewrowania wzrok miałem skupiony na zbliżającej się szybko zwężce oraz na patrzeniu kątem oka gdzie jest ten dzielny mobilek na prawym pasie.
Potem dwa głębokie oddechy i śmigam dalej