Witam, ogólnie tak jak w temacie ale rozwinę:
Kłopoty z perełką zaczęły się z mojej winy. Mianowicie wlałem 11l benzyny do prawie pustego baku(długo świecąca rezerwa). Byłem zamyślony i nie zauważyłem mojego błędu, więc bez zastanowienia zapłaciłem za paliwo i odjechałem ale nie ujechałem daleko, bo jakieś 500m i auto zgasło. Usterkę sam zdiagnozowałem, bo tak mi coś mykło, że może nalałem benzyny. Po odkręceniu wtrysku wyskoczyła benzyna. Zawiozłem do mechanika i za dwa dni odebrałem. Miałem jeszcze kłopoty z turbiną, więc poprosiłem go o podłączenie do kompa. Usunął mi błąd na przepływomierzu i powiedział, że mogą być problemy z czujnikiem kolektora ssącego w przyszłości ale zbytnio się tym nie przejmowałem i ruszyłem autkiem do domu. 20 m przed domem auto mi zgasło; pomyślałem ze mechanik słabo zalał ropą i jest koniec, więc odłożyłem tankowanie na następny dzień. Następnego dnia zalałem 13l ropy zmieszanej z 0,5l mixolu. Auto dalej nie chciało zapalić. Odpaliłem z plakiem ale obroty falowały na niskich, a na wysokich auto gasło(przy wrzuceniu biegu auto również gasło). Pomyślałem, że to czujnik jest wadliwy i go wymieniłem. Problem nie zniknął. Proszę o pomoc. Chciałem przedstawić całą historię problemów aby pytań było jak najmniej
|