jakis czas temu mialem fajne starcie. stalem sobie na swiatlach lekko zmarnowany. podjechalo akurat A6 C5 avant z lewej strony. nie wiem dlaczego, ale pomyslalem sobie, ze to jakies tdi np 2.5. zolte, zielone i ruszam bez przygazowki, zeby ew. w miare potrzeby depnac mocniej
ale widze i slysze przez okno, ze cos mi tu zaczyna cisnac to i ja gaz do dechy gdzies od 15-20km/h praktycznie w tym samum momencie. chwilke zabulgotalo, zanim turbinka powstala. zaniepokoil mnie dziwny dzwiek slyszany przez okno. mysle, no to pozamiatanie, swist turbin, kartofelki (zaden diesel, to jakas wiertarka) i wcale nie jest wesolo bo lecimy rowno
40-50km/h leciutko tylko wusuwam sie moze 1m do przodu. no to grubo do 7kobr, perfect shift juz lepiej mam dlugosc przewagi cisne 2ke do odciki, juz widze go we wstecznym, chwila 3ki i odpuszczam bo koniec wyscigu. mialem przewage ze 2ch, moze 3ech samochodow. musialem zwolnic bo skrecalem w prawo za sznurkiem. a on pojechal dalej i w lewo. pomyslalem, ze przejade jednak obok. na tylnej klapie bylo napisane 2.7biturbo. widzialem mine goscia gdy przejezdzalem obok, byl co najmniej zdziwiony.
ja tylko sie usmiechnalem i pojechalem prosto.
widac, te 2.7biturbo w standardzie ~250KM? to nie jest jakas rakieta. byl w avancie i byc moze w automacie. ale moj rumpel tez nie byl w szczycie formy, mialem lekko nieszczelny IC, ale daje rade