Hehe jak tak wspomniałeś o tej granicy i o pozostawionych rzeczach to mi sie przypomniała moja wrzesniowa przygoda.
Jechałem z Bielska do Cieszyna, to jest chyba droga krajowa nr1. jak pamietam, i jechalem pierwszy raz i chcialem kogos odwiedzic w Cieszynie (dokladniej w centrum) i jade sobie nagle rozwidlenie drogi, i na gorze znaki ze w lewo Cieszyn a prosto jakies miejscowości Gumna chyba czy cos takiego. Wiec ja na Cieszyn w lewo i nagle patrze coraz mniej aut, jakies dziwne pobocze i stoja tiry
..okazalo sie ze to byl Cieszyn, tyle tylko ze przejscie graniczne z Czechami. I tam juz musialem jechac na bramki bo posrodku betonowe klocki i jade i sie pytam jak mam zawrocic bo chcialem jechjac na centrum, to mi polak mowi ze moge tam gdzies za pacholkami, ale cos nie bardzo widzialem gdzie i trafilem na czechy prosto... I bez mapy, bez niczego stalem za bramkami w Czechach i pytam sie takiej fajnej czeszki jak mam na PL zwrocic ona mi droge pokazala, wiec jade, okazalo sie ze to byla droga z zakazem wjazdu (tyle że go nie zauważyłem albo znaku nie było) i na bramce powrotnej mi czeski celnik mówi (Polak zjechac na bok i przynies 500koron za zly wjazd w droga...) myslalem ze mnie skreci, w koncu cos tam pomruczylem, zostawilem 20zl, i pojechalem juz potem dobrze na Cieszyn. Dodam ze była to godz 20:00 gdzies, fajna mgła, ja bez mapy, kom na wyczerpaniu, a nerwy mialem niezle! Jednym slowem przygoda z Pepikami, stracilem troche tanku, te 20zl, i kupe nerwow - co zyskałem? ...zyskalem to ze teraz mape mam na stale w aucie jedna, mam ladowarke do zapalniczki i nie wierze czeskim laską. W skrocie tak wyglada moja przygoda z Pepikami - a dodam, że jechałem sam T4 Busem od wujka (wlasnie tego z Bielska) widocznosc 30m - a jakby nie było była to moja pierwsza kjazda wiekszym autem wiec jak na mnie malo doswiadczonego kierowce to troche emocji hehe ale ucze sie powoli zycia nie :] SOry ze zanudzam jak cos :]
Pozdrawiam :]