Witam,
Chciałbym odświerzyć temat bo minął rok...
Chciałbym też bardzo rzec, że przez ten rok nic się nie działo. Pech jednak chciał że nie mogę tego zrobić.
Gerneralnie rzecz biorąc skrzynia działała wyśmienicie. W lecie dopiero zaczęło się dziac coś takiego, że po dłuższych przejazdach, tak mniej więcej 150 km jednorazowo, ruszanie zdarzało sie mniej płynne niż zazwyczaj. Jednakże było to na tyle minimalna różnica, że nie zwracałem na to zbytniej uwagi.
Uwagę zwróciłem dopiero po wakacjach jak wróciłem z trzytygodniowych delegacji. Okazało się, że w międzyczasie uruchomił się alarm i wyssało doszczętnie akumulator. Po wymianie baterii już nic nie było jak dawniej
Skrzynia straciła bezpowrotnie adaptację. Ruszanie to była katorga. W trakcie jady było już ok ale ruszyć żeby nie wybić zębów o kierownice to już była sztuka. Do tego po dłuższej jeździe, tak ok 150 km skrzynia potrafiła ni z tego ni z owego wpaść w tryb awaryjny. Było to na tyle dziwne, że ta linia informacyjna na FISie nie migała a podświetlenie literek świeciło się cały czas, po zatrzymaniu zaś samochód wogóle nie chciał ruszyć. Tak jakby nie zasprzęglała skrzynia. Wystarczyło jednak przekręcić kluczyk, wyłączyć zapłon i ponownie uruchomić silnik i wszystko wracało do normy. Kosmos.
Pojechałem z tym do wiadomego serwisu, przy okazji zrobić przegląd i takie oto były diagnozy:
- Olej w skrzyni po przejechaniu 20-30 km miał temperaturę wyżsżą o 20 stopni ponad normę co powodowało jego pienienie sie i utratę właściwości smarująco-kinetycznych,
- Po wgraniu nowego oprogramowania do skrzyni Panowie mechanicy doszli do wniosku, że powodem takiego stanu rzeczy jest najprawdopodobniej zapchana chłodnica oleju w skrzyni biegów.
- Nie podobały sie też Panom dźwięki dochodzące z dyferencjału, zakfalifikowany jako do wymiany.
Okazało sie, że poprzez zaniechanie okresowych wymian oleju w multitronicach zanieczyszczenia nie wyłapane przez stary filtr oleju, po przejechaniu ok 150 - 180 tyś km zaczynają odkładać się w chłodnicy zapychając ją. Odkrycie tego było możliwe dzięki nowemu oprogramowaniu skrzyni i odblokowaniu dodatkowych kanałów diagnostycznych.
Umówiłem się więc na za miesiąc na wymianę dyferencjału i chłodnicy oleju. Przez ten czas praktycznie wogóle nie używałem samochodu. Kiedy przyszedł czas na kolejną wizytę, wyjechałem grzecznie w piątek w nocy, tak aby w sobotę rano być na miejscu. Dopóki jechałem w trasie i nie musiałem zatrzymywać się na światłach było wszystko w porząku. Jednakże przed samoą Częstochową, jakieś 120 km od celu zaczął się horror. Podczas hamowania zaczęło niemiłosiernie szarpać samochodem. Podczas ruszania potrafił zgasnąć. W pewnym momencie podczas ruszania słychac spod spodu było tormalne tarcie metalu i nie było mowy o jakimkolwiek przyspieszaniu. Jak dla nie dyferencjał zdechł.
Na całe szczęście zaraz za światłami był parking przy jakiejść żarłodajni. Doturtałem się na niego i poszedłem w kimę. Obudziłem się przed szóstą i zadzwoniłem po lawetę. Na swoje szczęście wykupiłem ubezpieczenie z holowaniem samochodu do 150 km więc spokjnie dowieźli mi strucla do serwisu w ramach ubezpieczenia.
Po rozebraniu samochodu okaząło się, że:
- faktyczniem, dyferencjał zdechł,
- w rezultacie zatarcia się dyfra szlag trafił koło dwumasowe. Istnieje też teoria, że padające koło dwumasowe rozwaliło dyfer, aktualnie nie do stwierdzenia, która teoria jest prawdziwa,
- zatarcie dyfra spowodowało także wyrwanie wałka wspępującego w skrzyni,
- wyrwanie wałka spowodowało zatarcie pompy olejowej w skrzyni drobinkami metalu z wałka.
Jak to wszystko usłyszałem to mnie nogi zmiękli
![Smile :)](./images/smilies/001.gif)
Jednym z odkryć serwisu, z usług ktorego korzystam było to, że jakieś łożysko w dyferencjale w tych skrzyniach, po mniej więcej 150 tyś km zaciera się. Oczywiście Audi nie oferuje tego łożyska jako części zamiennej. Ale panowie znaleźli odpowiednie, które może zastąpić oryginalne i przy każdej ksrzyni jaka mają rozbebłaną to łożysko w dyfrze wymieniają na zaś.
Na szczęscie udało się Panom naprawić moją strzałę w rozsądnych pieniądzach, tak że nie popłynąłem. jednak po naprawie pozostała jedna zagwozdka, z którą nie mogą sobie poradzić. Wymieniany był nawet sterownik skrzyni i nie przyniosło to efektu. Rzecz w tym, że przy załączaniu biegu wstecznego skrzynia raz na 20-30 przełączeń szarpnie. Tym dziwniejsze jest, że nie ma żadnych błędów, parametry pracy skrzyni są wręcz idealne, żadnych odhyleń. Ostatnio zauważyłem taki szczegół, że te szarpnięcia zdarzają się podczas częstych zmian pomiędzy D a R, na przykład podczas manewrowania na parkingu. Ale jeszcze nie jestem w stanie dać za to głowy, że tak jest.
W efekcie tych wszystkich zdarzeń i zabiegów mam praktycznie nową skrzynię, z dyferencjałem, oprogramowaniem, sterownikiem i częścią kiszek z tych tak zwanej nowszej generacji. Jeździ się wyśmienicie. Przejechałem po naprawie jakieś 1500 km i jest git. Zobaczymy jak będzie za rok. Jak się znowu wysra to chyba sie poddam. A wolałbym nie bo silnik mam w stanie idelanym pomimo 236 tysi przejechanych.
Pozdrawiam