I teraz to juz kaplica..!! Jzu sie tak dzieje caly czas i zeby bylo ciekawiej to w calym zakresie obrotów. Jest OK jak gwaltownie przyspieszam i nawet nie czuc zeby byl slabszy tylko trzeba mocno przybutowac. Udalo mi sie tylko ustalic kilka rzeczy:
- Jak jade bez gazu to obroty powinny sie utrzymac do 1100(przynajmniej tak bylo wczesniej) a teraz jest 850 i nie chce byc wiecej.
-Kiedy odpialem te dwie kostki co ida do rozdzielacza paliwa(jedna od takiego szarego zaworku nastawnika cisnienia czy cos z dwoma kablami
) a durga z 3 kablami pewnie od jakiegos potencjometru czy co tam jeszcze w srodku jest to wtedy obroty jalowe byly wieksze auto troche wolowate ale nie przerywalo- wniosek dla mnie taki ze zaplon OK bo wtedy tez by przerywal..
-pompa paliwa raczej OK-chodzi rowno.
-kody migowe nic nie pokazaly ani dla wtryszku ani zaplonu
-zawor od jalowego czy krokowy (jak go tam zwal) tez OK, wszystko co do powietrza szczelne.
-jak odepne czyjnik stukowy to nic sie nie dzieje- bo i chyba nic sie dziac nie pwinno zeby bylo slychac..?
Wszystko wskazuje na to ze to pewnie cos z tym rozdzielaczem paliwa, ale tak nagle w tydzien...!? moze ktos mnie pocieszy i powie mi ze to nie to tylko jakas pierdola..
Prosze o pompc bo ustalilem tez ze penis mnie szczela z tym autem i nie mam czym jezdzic..