Byłem, widziałem, nie kupiłem.
Sprzedający nie jest handlarzem. Audi zakupił w 2008 r., od pierwszego właściciela.
Audi w rzeczywistości nie wygląda tak dobrze jak na zdjęciach. Karoseria nosi sporo wyraźnie widocznych śladów użytkowania (duże odpryski na prawym tylnym błotniku i drzwiach kierowcy), ale ok - nie można oczekiwać, że 12-letnie auto będzie miało wysoki połysk.
Przede wszystkim okazało się, że samochód miał stłuczkę, w której ucierpiał jego przód, a naprawę wykonano niskim kosztem, czego nie widać na fotkach:
- połowa maski była malowana i lakiernik zapomniał o cieniowaniu (widoczna granica malowania)
- obudowa wentylatora chłodnicy połamana, wybrakowana, a to z niej zostało jest poskręcane tzw. drutem wiązałkowym
- mocowania przednich reflektorów klejone/spawane
- widoczne zacieki z polerki między przednimi drzwiami a błotnikami
Inne mankamenty:
- przewody do przednich reflektorów ksenonowych (!) "fachowo" połączone "na skrętki", nawet bez lutowania i porządnej izolacji
- 1,5 m. węża ogrodowego w roli przewodu zasilania spryskiwaczy reflektorów (a przynajmniej właściciel stwierdził, że to jest właśnie to)
- na 99% niedziałająca klima ("econ" cały czas się świeci, a wentylatory się nie załączają), co może być pozostałością po wspomnianej stłuczce
- po jeździe próbnej wyraźnie odczuwalny zapach spalonego oleju (nawet w kabinie)
Mimo wszystko, oględziny samochodu, który na co dzień jest użytkowany, różni się od tych u "zawodowego" handlarza i teraz o plusach:
+ właściciel był szczery, przyznał się, że auto miało kiedyś stłuczkę
+ zawieszenie, układ kierowniczy i hamulcowy były w porządku
+ audi dobrze się zwija, bez jakichkolwiek szarpnięć, wyczuwalna moc, praca silnika równa na wolnych obrotach
+ auto z polskiego salonu, polska książka serwisowa z 2002r., serwisowany w ASO Audi przez pierwszego właściciela, sprzedawca kontynuował serwis w ASO Seata, wklejka w książce zgodna z wklejką w bagażniku, pomijając przerwę w przeglądzie od 2004 do 2008 r. (może wtedy był w trakcie składania do kupy
)
Podsumowując: kupa modeliny, plastyki i roboty chałupniczej, z raczej pewną historią serwisową, wartej max 16-17 tys. zł. Jak ktoś ma odrobinę czasu, chęci i $ to może pobawić się w przywrócenie pierwotnego stanu całkiem niedużym kosztem. Mnie jednak ilość rzemiosła zniechęciła do kupna.