kaliberA4 napisał(a):
meszrum napisał(a):
w zdroworozsądkowym układzie powinno wyglądać to tak:
- handlarz ma komplet niemieckich dokumentów [FB, TUV, AN, umowa sprzedaży, dowód rejestracyjny];
- na Twoją prośbę opłaca akcyzę i przystępuje do rejestracji [koszty ponosisz Ty];
- po rejestracji [która jest dowododem na to, że wszystko dla urzędu jest OK] kupujesz auto.
w przeciwnym razie możesz być na podstawie KKS i KK podciagnięty do odpowiedzialności karnej - UKomunikacyjne przeprowadzają wiele weryfikacji, o czym nie widzą kupujący.
a czy handlarz :
1. moze tylko oplacic akcyze i sprzedac mi auto nie zarejestrowane w kraju (tylko gotowe do rejestracji)?
2. jesli handlarz ma na umowie niemieckiej np. 3000EUR to za taka samo sume musi mi sprzedac w mojej umowie (od jakiej sumy on sie rozlicza z US)?
3. czy jesli podpisze z handlarzem umowe na kwote taka samą jak na umowie niemieckiej np. 3000EUR, czy US mnie bedzie ścigał - czy przypadkiem polska umowa nie bedzie rozliczana na podstawie chorych teryfikatorów?
1. może. nie mniej jednak najwięcej niebezpieczeństw czyha właśnie na etapie rejestracji, a nie opłacenia akcyzy. akcyza jest podatkiem, który sami sobie wyliczamy [nikt tego nie ma prawa podważyć]. dopiero Urząd Komunikacyjny może podważyć prawdziwość umowy, co spowoduje, że nie będziemy mieć tytułu prawnego do auta [i zgnije ono na parkingu nigdy nie zarejestrowane];
2. może sprzedać Ci za 5€, jeżeli taka jego wola.
problem leży gdzie indziej - załóżmy, że kupujesz auto od handlarza, które dotknięte jest wadą prawną [nie fizyczną - te są wyłączone mocą umowy,
choć każdy prawnik powie Wam, że to wyłączenie jest bezskuteczne w przypadku sprzedaży przez handlarza - handlarz odpowiada przez minimum 1 rok za wszelkie wady fizyczne - coś jak gwarancja]. zapłaciłeś mu 60 000 PLN w rzeczywistości, a wg umowy 6 000 PLN. możesz więc dochodzić od niego zwrotu tylko 6 000 PLN;
3. odpowiada ten, kto auto sprowadził - czyli handlarz.
reasumując: d**ę w troki i samodzielnie do D po auto.