Dziwna sprawa, jak się ochłodziło i zapalam zimny samochód w 4 na 5 rozruchów najpierw jest huk w wydechu
![n :galy:](./images/smilies/041.gif)
(zazwyczaj w tym momencie zaskakiwał silnik) i muszę dłużej kręcić rozrusznikiem aż zaskoczy silnik. Jak silnik jest ciepły takiego objawu nie ma.
![Smile :)](./images/smilies/001.gif)
Ale jak jest tylko lekko zagrzany (jeszcze nie widać na wskaźniku) to huk jest także, ale bardzo cichy i jednocześnie zaskakuje silnik.
I kurcze mam zgryz - co jest grane
Patrząc historycznie to, jak może niektórzy pamiętają, zauważyłem że silnik zaczął odpalać natychmiast po przekręceniu kluczyka (w cześniej dłużej trwał rozruch). Teraz w tym momencie jest ten huk
Co to może być?
Źle domykający się zawór wydechowy - popychacz?
A może mam nieszczelną instalkę gazową i coś puszcza na postoju do kolektora ssącego, ale to mało prawdopodobne bo przepuszczać musiały by: elektrozawór przy zbiorniku, elektrozawór przy parowniku i zaworek krokowy przy kolektorze.
Znalazłem sposób, żeby tego nie było - otóż przekręcam kluczyk tylko na dwa obroty silnika i wyłączam kluczyk. Dopiero za drugim razem kręcę aż do zaskoczenia. Co jest
![Question :?:](./images/smilies/icon_question.gif)