Dziwna sprawa, jak się ochłodziło i zapalam zimny samochód w 4 na 5 rozruchów najpierw jest huk w wydechu
(zazwyczaj w tym momencie zaskakiwał silnik) i muszę dłużej kręcić rozrusznikiem aż zaskoczy silnik. Jak silnik jest ciepły takiego objawu nie ma.
Ale jak jest tylko lekko zagrzany (jeszcze nie widać na wskaźniku) to huk jest także, ale bardzo cichy i jednocześnie zaskakuje silnik.
I kurcze mam zgryz - co jest grane
Patrząc historycznie to, jak może niektórzy pamiętają, zauważyłem że silnik zaczął odpalać natychmiast po przekręceniu kluczyka (w cześniej dłużej trwał rozruch). Teraz w tym momencie jest ten huk
Co to może być?
Źle domykający się zawór wydechowy - popychacz?
A może mam nieszczelną instalkę gazową i coś puszcza na postoju do kolektora ssącego, ale to mało prawdopodobne bo przepuszczać musiały by: elektrozawór przy zbiorniku, elektrozawór przy parowniku i zaworek krokowy przy kolektorze.
Znalazłem sposób, żeby tego nie było - otóż przekręcam kluczyk tylko na dwa obroty silnika i wyłączam kluczyk. Dopiero za drugim razem kręcę aż do zaskoczenia. Co jest