W dlugi weekend udalo mi sie wjechac w grzaska laczke co skonczylo sie dosc forsownym wykopywaniem sie z blota - silnik pare razy chodzil na 4,5-5 tys obrotow na jedynce
Pytanie czy przy jednorazowym lomotaniu silnika w ten sposob mialem szanse mu cos zepsuc czy zniszczyc? Nie przegrzal sie, (przynajmniej nie pokazywal tego na kontrolkach), teraz pracuje normalnie.
Druga sprawa, byc moze zwiazana z powyzszym - zaczal mi ostatnio lomotac wiatrak wentylatora chlodnicy. Gdy nim zakrecilem na wylaczonym silniku, zauwazylem ze w ktoryms momencie obrotu przyciera sie, i wymaga wiekszej sily by go przekrecic. Wyglada tak, jakby byl lekko przekoszony i w ktoryms momencie obrotu o cos ocieral. Jak toto mozna naprawic mozliwie bez wymieniania wiatraka wentylatora? Dodam ze samochod mial lekka stluczke w trakcie ktorej chlodnica oparla sie o wiatrak - choc jest cala, slad po smigle zostal.