Kategorie pasażerów komunikacji miejskiej
Wolny elektron: stoi to to, niczego się nie
trzyma, za to rytmicznie odbija się od bardziej
stabilnych współpasażerów...
Przyspawańcy: wsiadają, stają blisko wejścia,
chwytają się rurki i... jakby ich przyspawało,
chociaż mają przed sobą mnóstwo miejsca, a za
sobą tłum.
Przyspawańcy czołowi: czyli przyspawaniec
zwrócony twarzą do rurki, obowiązkowo do tej, na
której zawieszony jest kasownik, tak aby
uniemożliwić komukolwiek skasowanie biletu.
mniej groźni.
Przyspawańcy zadni: ci z kolei opierają się o
drążek całą siłą swego zadniego charakteru -
miażdżąc przy okazji palce tych, którzy
nieopatrznie chcieli się drążka przytrzymać.
Wielbłądy, czyli studenci z plecakami: nie wiem,
czy mają zadane takie ćwiczenie (z logiki?,
miernictwa?) żeby sprawdzić czy plecak o
szerokości 70 cm zmieści się w przednie drzwi
pojazdu o szerokości 65 cm???
VIP-y: wysiadając zatrzymują się na stopniach i
dumnie rozglądają dokoła chyba czekając na
rozwinięcie dywanów i wiwaty... Mają przy tym
minę papieża na stopniach samolotu.
Sprinterzy: czekają na tramwaj na początku
wysepki, kiedy ten podjeżdża i otwiera drzwi
biegiem pędzą do ostatnich, wsiadają, po czym
wnętrzem wozu przeciskają się na przód...
Kochankowie: potrafią czule się żegnać na
stopniach pojazdu uniemożliwiając zamknięcie
drzwi i odjazd przez co najmniej dwa cykle
świateł na skrzyżowaniu. Zupełnie, jakby tramwaj
jechał gdzieś do Buenos Aires, a oni nie mieli
się widzieć przez kilkanaście lat...
Działkowiec podmiejski: poznasz po aromacie
przywodzącym na myśl poezję mistrza z Czarnolasu
"wsi spokojna, wsi wesoła". Robocze wdzianko &
gumiaczki. Ich widok w oczy kole, zwłaszcza jak
usiłują przewieźć drzewka, które na działeczce
posadzą. Zawsze czubek kogoś ze współpasażerów
kolnie...
Multitylec paranormalny: zawsze w grupie, zawsze
okupuje tylne siedzenia i donośnie konwersuje.
Niby wszystko jest normalnie, ale innym jakoś
dziwnie uszy więdną.
Ufo-biznesmen: gatunek ogromnie rzadki, bo taki
jeździ głównie własną furą. Jeśli już się
zaplącze jakimś ponurym splotem okoliczności do
masowej komunikacji, ma problemy ze skasowaniem
biletu (jak to się robi????), minę posiada "co
ja tutaj robię!?" i na przystanku pierwszy
opuszcza pojazd z poczuciem ulgi, że juz koniec
tego się brukania.
Słodkie idiotki: to dwie lub więcej małolatek,
które zauważywszy w pojeździe facetów, którzy
natychmiast powinni zacząć je podrywać wybuchają
idiotycznym śmiechem-rechotaniem i tak aż któraś
ze stron opuści pojazd.
Jednokomórkowcy: ci co siedzą bądź stoją w
zatłoczonym tramwaju/autobusie i wyciągają
komórki, dzwonią i tak rozmawiają, żeby wszyscy
słyszeli.
"Memento mori": dotyczy głównie starszych pań,
głośno rozmawiających o różnego rodzaju
chorobach oraz zgonach wśród krewnych i
znajomych
Drapieżcy: którzy czają się do wysiadania na
trzy przystanki przed faktem - siedzą napięci,
wiercą się na swoich siedzeniach, zaciskają
palce na siatach czy innych bagażach - tak, że
pasażer siedzący obok nabiera podejrzanie
nerwowych zachowań - wstaje i siada, wstaje i
siada....
Uziemiacze: jeśli siedzicie przy oknie, albo w
kąciku oddalonym od drzwi i traficie na
egzemplarz, to niestety przyjedziecie
przystanek, bo osobnik zakłada, że jesteście
duchem eterycznym lub anorektyczka w ostatnim
stadium i przenikniecie przez niego lub
zmieścicie się w 5-ciocentymetrowej szczelinie,
którą Wam udostępni...
Zgryźliwy zasiadacz: obok ciebie jest kilka
wolnych siedzeń, ale ten stoi nad tobą i
komentuje "dzisiejszą młodzież, co to miejsca
nie ustąpi".
Rozkraczeńce: napompowane mięśniaki, jak się
taki przysiądzie na siedzisku, to żebyś nie wiem
jak był chudy, zadusi. Zauważyliście, że
mięśniaki zawsze jak siedzą, to tak bardzo się
rozkraczają, że zajmują całe siedzenie i pół
przejścia?
Przutulanki: brrr... żeby nie wiem ile miejsc
było wolnych, zawsze dosiądą się do ciebie, i to
blisko, bliziutko, jak zombi, co się chcą ogrzać
ciepłem cudzego ciała. nieprzytomne zapytańce:
wpada taka z biegu w ostatniej chwili, autobus
już jedzie, a ta pyta zadyszana: Przepraszam,
jaki to numer, dwudziestka?
"Włochacz": szkodliwy, w sezonie letnim
zwłaszcza.. stoi nad ofiara, chwytając się
górnej rurki.. jego (jej, bo również się zdąża)
bujne owłosienie kształtuje się na wysokości
oczu.. ale widok to nie wszystko..
Tapetnice sapiące: grube baby około
pięćdziesiątki, z ohydną tapetą na twarzy i
często zakupami, stoją i głośno sapiąc i jęcząc
domagają się ustąpienia im miejsca, czasem nawet
taki babsztyl będzie miał czelność zwrócić ci
uwagę
Perfumomaniaczki: tak się wyperfumuje, że można
się udusić. mole książkowe: zaczytani, oderwani
od świata, w ostatniej chwili orientują się, że
czas wysiąść
Sauno sapiens: na zewnątrz tak +15, w autobusie
duszno i parno, a oni w czapkach, zamotani
szalikami i jeszcze mają pretensję jak ktoś w
autobusie uchyli okno "bo zawieje" zaczepiacz:
siada obok ciebie i zaczyna rozmowę, pretekstem
może być książka lub gazeta, którą akurat
czytasz (zresztą każdy pretekst jest dobry).
Koniecznie musi cię poinformować, co sądzi na
temat rządu, prezydenta, Żydów, masonów,
Kościoła, księży itd. Uwaga! gatunek ten
występuje także w pociągach - w tym środowisku
może być śmiertelnie groźny, zwłaszcza na
dłuższych trasach w zatłoczonych składach, gdzie
nie mamy możliwości zmiany miejsca.
Konsument: wsiada do autobusu z zapiekanką lub
kebabem i już po chwili w całym pojeździe
śmierdzi tym smakołykiem... fuj! Zwłaszcza
uciążliwy, kiedy jedzie się do domu na obiad i
już czuć głód...
Pociągacz nosowy: stoi taki i siorpie nosem aż
się człowiekowi niedobrze robi. chyba zacznę z
pudełkiem chusteczek jeździć i będę je
rozdawać...
Meloman: nie wiedzieć czemu, z reguły występuje
w godzinach szczytu, kiedy nie bardzo można
zmienić miejsce (stojące, oczywiście).
Walkman/discman nastawiony na pełny regulator,
najczęściej dance/techno, choć zdarza się też
rock. Słowa piosenek słychać wyraźnie w
promieniu co najmniej kilku metrów.
Ryzykant: wsiada do pojazdu z 'czystym' biletem
jednorazowym, zajmuje strategiczną pozycję przy
kasowniku i czeka na ewentualne pojawienie się
kanara (a umie go wywęszyć bezbłędnie, nawet
mimo pozornego braku zainteresowania
współpasażerami). Wtedy natychmiast doskakuje do
kasownika i płaci za przejazd.
Handlowiec z Jarmarku Europa
)): posiada dwie
OLBRZYMIE siaty (wielkości małych pralek)
wypełnione Bóg wie czym. Natychmiast po wejściu
zaczyna krążyć w poszukiwaniu wolnych siedzeń.
Jeśli miejsca nie znajdzie, stawia siaty gdzieś
pośrodku przejścia, co skutecznie uniemożliwia
innym pasażerom wsiadanie lub wysiadanie.
Popularny o każdej porze.
"I am the king of the world!!!": wyrostek lat
około 15-stu, z reguły występuje w
kilkuosobowych grupach. Okupuje koło (nie wiem,
czy termin jest ogólnopolski, więc już służę
wyjaśnieniem: koło to środek przegubowego
autobusu), wspinając się przy tym na poręcz,
żeby usiąść jakiś metr wyżej od innych
pasażerów. Wtedy zaczyna pluć, kląć, itd.
Rozmowie, którą prowadzi z kolegami,
przysłuchuje się - chcąc nie chcąc- cały autobus
(nie licząc, siłą rzeczy, melomanów
)
"Ropniak": Są to osobnicy płci obojga, wiek nie
gra roli, choć przeważa poprodukcyjny. Zawisają
nad siedzącym i kolebią się lub napierają ciałem
ew. bagażem podręcznym - do skutku. Opornym
grożą książeczką inwalidzką. Na przepuszczenie w
drzwiach, ustąpienie miejsca nigdy nie reagują
słowem "dziękuję". Lubią sobie na żydokomunę,
młodzież i złodziejstwo ponarzekać). zywy
odświeżacz powietrza: który ćmi papierosa dopóki
nie odezwie się dzwonek, obwieszczający odjazd
pojazdu. Wtedy Jaracz ostatni raz zaciąga się,
wsiada, a po wejściu do pojazdu wypuszcza z ust
cały dym na współpasażerów. Cudowne.
Oknofob (albo "na wylocie"): Charakteryzuje go
lęk przed miejscem przy oknie. Jeżeli są dwa
ostatnie miejsca siedzące, to zajmuje to przy
przejściu, a ostatnią osobę która może siąść
przepuszcza (ledwie wstając) pod okno.
Oczywiście przesunięcie się pod okno samemu i
ustąpienie miejsca swojego wykluczone. wyjce
pospolite: osobniki w wieku niedojrzałym, drące
japę "mamaaaaaa, ja chcem usiąść!!!" albo inne
teksty.
"Cap gapowy": kloszard podróżujący bez biletu.
Tam gdzie usiądzie nawet w godzinach szczytu
wokół znajdują się wolne miejsca. W zależności
od nasycenia kloszarda wolny obszar może
dochodzić nawet do kilku rzędów. kaskader:
osobnik w stanie wskazującym na spożycie.
Drzemiący. Spadający z ogromnym hukiem na
podłogę na zakrętach.
Pijaczki: siedzi toto i podrywa panienki
przesiadacze: dostaje taki amoku widząc parę
wolnych siedzeń. natychmiast przesiada się na
inne, po czym dochodzi do wniosku, że to
naprzeciwko będzie lepsze... i tak co
przystanek.
Humoryści: ludzie którzy występują w grupach,
opowiadają sobie kawały albo śmieszne
historyjki, tak że skutecznie uprzyjemniają
jazdę reszcie pasażerów, mało takich. Lost in
space:
Podtyp 1: staje na przystanku, blokując wejście
i wyjście i do wnętrza pojazdu wrzeszczy "Czy
dojadę tym na dworzec?" Jakby nie mógł, cymbał,
zapytać ludzi na przystanku albo sprawdzić na
rozkładzie. podtyp 2: wsiądzie taka lebioda,
czasem przejedzie przystanek i nagle z głupa
pyta "A to jest 129? Nie?" I tu zaczyna się
akcja odwrotu, podczas której piąta część
pasażerów zostaje wypchnięta przez ww. osobnika.
Rozczarowany filharmonik: (Kategoria popularna w
C.K.Krakowie) Osobnik, zwykle Rom, grający na
cymbałach (tym razem chodzi o instrument),
akordeonie, gitarze i oczekujący od wkurzonych
współpasażerów datków finansowych, które ci
ochoczo przekazują, aby się pozbyć natręta.
Troskliwa mama: Również Cyganka. Prosi o
sponsoring mleka i ubrań dla dziecka, które nosi
na rękach. Kiedyś jakaś kobieta wyciągnęła z
siatki z zakupami Łaciate w kartonie. Cyganka
zignorowała ten podarek. Albo miało
nieodpowiednią zawartość tłuszczu, albo
rzeczywisty beneficjent zbiórki - gruby Cygan,
obwieszony złotem - nie lubi mleka, bo ciężko je
zmyć, jak się rozleje na tapicerkę BMW.
Melancholik: Niegdyś tępy działacz i morderca,
dziś dziad, który opowiada, jak to dobrze było
za komuny, kiedy autobusy jeździły punktualnie,
a młodzi ludzie ustępowali starszym (pewnie
nosił na wierzchu legitymację UB)