Przy okazji skoków autem. Dzisiaj miałem niezwykłą sytuację na Trasie Siekierkowskiej. Miałem egzamin o 8:00 i musiałem depnąć nieco

. Przy 127 km/h dziób w aucie zaczął mi dosłownie sie podrywać. Początkowo sądziłem, że to było spowodowane nierównością nawierzchni ale to nie było to. Dopiero gdy samochód przy robieniu kangurów zaczął również myszkować delikatnie na boki (przód raz mi leciał w lewo to znowu w prawo zwolniłem. Kolega, który jechał obok opowiedział mi, że widział jak u mnie w samochodzie przednie koła uwaga: odrywały się od nawierzchni

podczas gdy tylne nie traciły kontaktu.... Nie wiedziałem, że przy 130 km/h może się już tworzyć poduszka pod samochodem

;):D:D Wiem teraz jedno: jest to zbyt ryzykowne by próbować ponownego "bicia rekordów" moim B1a.
Pozdrawiam

:D