carlnova napisał(a):
Interesuje mnie Twój pogląd na sprawę ewidentnie zauważalnego "wyciszenia" motorka,
Mój osobisty pogląd jest taki, że
nareszcie "rozrząd" w Twojej niuni jest właściwie smarowany
Przypuszczam jednak, że pytasz w kontekście "cichego rozrządu" jako symptomu "wyjechanej" hydrauliki
. Otóż moim zdaniem to dwa różne zagadnienia. Jeśli (mówiąc obrazowo) hydraulika dotąd "tłukła się" w głowicach ze względu na brak odpowiedniego filmu olejowego (czytaj: skutkiem zastosowania makarońskiego guano), a po zastosowaniu oleju porządnej jakości nastąpiło wyciszenie i "ujednolicenie" odgłosów pracy, to potraktuj to jak jednoznaczny dowód prawidłowej jakości zastosowanego oleju.
Otóż nie można stwierdzić jednoznacznie, że cicha praca rozrządu dowodzi "w linii prostej" rychłego padu hydrauliki (czyli tego, że dobry olej na pewno wygłusza/tuszuje luzy). Natomiast (powtarzam: niestety !!) gwarantuję Ci na 110%, że nawet gdyby zastosowany Motul był najlepszym olejem świata i wszechświata, to jego "cudowne własciwości" i tak nie zahamują degradacji krzywek wałków, o ile "najgorsze już się zaczęło". Nie ma też wątpliwości, że chociaż dobry jakościowo olej na milion %%% opóźnia wytarcie, to niestety go nie likwiduje. Na domiar złego nie da się jednoznacznie określić do którego momentu eksploatacja jest bezpieczna, a od kiedy nie jest.
Dopóki zużycie jest mniejsze niż 0.5mm nie jest źle ale przy nieszczęśliwym zbiegu okoliczności (np. zimny silnik i pusty hydropopychacz)
dźwigienka może "wyskoczyć".
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zużycie walków jest pochodną kiepskiej jakości materiału, z którego wykonano zarówno hydropopychacze jak i dźwigienki zaworowe, a to powoduje, że stopień zużycia stale przyspiesza
. U jednych trwa to krócej, u innych rozkłada się na większym dystansie (wiadomo: olej, przeciętne obroty, poniekąd temperatura) ale zawsze zmierza do tego samego "finału" - coraz szybciej i szybciej - niestety ... .Teoretycznie można założyć, że przy minimalnym/sporadycznym zuzyciu, stosując dobry olej - mozna bezpiecznie pokonać np. 50000 km a potem auto sprzedać
ale po takim manewrze bardzo trudno będzie się ogolić (rodzi się kłopot z patrzeniem w lustro ... ).
Druga opcja: pojeździć te 30 - 50 tyś.km., a potem sprzedać z wyraźną informacją, że wałki są już "nadgryzione" ale ten manewr w przypadku samochodu w ogólnie idealnym stanie technicznym
poprostu jest ekonomicznie nieuzasadniony (ponieważ za super utrzymany i wyserwisowany egzemplarz uzyskana cena będzie jak za złom ...).
Trzecia opcja, najbardziej optymalna jest wtedy, kiedy zużycie "na krzywkach" nie przekracza 0.5 mm, a powierzchnia wałków jest gładka. Wtedy wystarczy wymiana hydrauliki.
Niestety ale "musisz" również pamiętać, że cały materiał "zebrany" z wałków i dźwigni zaworowych zamienia się w pastę szlifierską najwyższej jakości. Taka pasta szlifierska w płynie bezustannie atakuje najbardziej newralgiczne ("czułe") miejsca w silniku. Np: trybiki pompy olejowej, panewki/wał, prowadnice zaworów ... ale co chyba jeszcze gorzej - np. łożyska turbosprężarki. Drobinki metalu są tak małej średnicy, że nie zatrzymuje ich filtr oleju
. W tej sytuacji
nawet Motul - zaręczam - też pozostaje bezsilny
.
Ale wystarczy tego biadolenia
sam widziałeś "w realu" jak wyglądają Twoje wałki i być może to co widać na niewyraźnym zdjęciu jest mylące. Sam wiesz to najlepiej, a jeśli brak jest zużycia, to porządny olej i świadoma eksploatacja (tym bardziej, że jest to AFB) spowodują, że ten problem nie będzie Cię dotyczył
.
Gdybyś chciał jeszcze o coś zapytać
wal śmiało
carlnova napisał(a):
a konkretnie na Twoją "piętę Achillesa" - kwestię prawidłowego smarowania hydrauliki i wałków rozrządu.
W tej chwili (Motul)
smarowanie napewno jest idealne. Reszta - powyżej
.
carlnova napisał(a):
Była kiedyś próba porównania głośności pracującego V6 w stosunku do 1,9 TDI
Do dzisiaj zachodzę w głowę
co spowodowało zamknięcie tamtego wątku i do dzisiaj nie znajduję w nim niczego "niemerytorycznego".
Trudno - powiem tylko: "BEZ KOMENTARZA"
(cudzysłów zamierzony).
carlnova napisał(a):
- żałuję, że tego nie zrobiłem w swoim przypadku - przed i po wymianie oleju. Moje auto pracuje teraz, przy zamkniętej pokrywie silnika - prawie jak benzynka
Jak już wyżej "powiedziałem"
na pewno nie jest to dowód "zjechanej" hydrauliki
. Raczej powód do radości. Uzupełniająco: moje AKE z wymienioną hydrauliką też pracuje "prawie jak benzynka"
.