mały v8 napisał(a):
Ja bym to podciągnoł "za jabłonke" , domknoł mache,dokupił lampe, zderzak lub jego pozostałośc przywiazał drutem, odpalił silnik, i puścił dalej jako lekko uszkodzone jeżdzące, jezeli auto pali jedzie to w takim stanie bardzo łatwo je sprzedac w dobrej cenie stodołowym blacharzom, bo dla siebie do jazdy to nie opłaca sie takiego dziadka reanimowac.
Najrozsądniejsza droga to chyba właśnie ta wyznaczona przez małego....
Jeśli jednak auto ma wartość sentymentalną to można je próbować ratować, ale koszty będą bardzo wysokie... (z tego co widać na fotkach...