Witam! No więc jestem zagranicą.Oczywiscie swoją furką
Samochód sprawował się dobrze podczas drogi.Zrobiłem 1200km i nic się nie stało z turbiną ani z silnikiem.W połowie drogi jak zjechałem na parking otworzyłem maske nie było czuć nawet dużego gorąca z okolic slinika.Przetestowałem spalanie na pewnym odcinku i spalił mi 60ltr. /720km przy stałych 160km/h (non stop autostrada)-niezle co
Wtedy pomyślałem se że to niesamowity motor.Następnego dnia po przyjezdzie za granice odpaliłem silnik.Pracował bardzo równo cicho,żaden zawór nie stukał nic nie klekotało-no więc silnik 1 klasa se pomyślałem
nic mu się nie stało.Reasumując ten temat to okazuje się że każda niesprawność w moim samochodzie powodowała nasilenie efektu grzania się turbo oraz kolektora wydechowego.Trudno było pózniej określic jednoznacznie ponieważ było w samochodzie wymieniane kilka rzeczy czy tak ma się to grzac czy nie.Prawdopodobnie z winy złego składu mieszanki spowodowanego uszkodzonym przepływomierzem i nieszczelnościami w dolocie.Wczesniej wymieniłem jeszcze sonde lambda,no i ta strumiennica...
.
Jest też tak że największe grzanie się turbiny powodują nagłe gwałtownie zmieniające się obroty silnika.Jeśli np. przejedziemy się kawałek samochodem szybciej skrzynia zmienia biegi,obroty wzrastaja majeją i znów gwałtownie wzrastają to turbo nagrzewa się mocniej.Natomiast jeśli pojedziemy troche dalej to temperatura turbo się ustabilizuje -chyba,tak mi się wydaje.Sam tak wydedukowałem na podstawie tego co przeszedłem z tym samochodem.W chwili obecnej jestem szczśliwym posiadaczem 1.8T ciesze się dynamiką jazdy i coraz mniej rzeczy zwiazanych z moim samochdem burzy mi tą radość.Pozdro dla wszystkich którzy zainteresowali się moim tematem i chcieli w jakis sposób pomóc.Nie było lekko,ale daliśmy rade.