To auto z kolekcjonerstwem nie ma nic wspólnego (chociażby felgi
)
Jest ładnie utrzymane, gazik jest, więc można śmigać do woli. Navi jest (ale tak sobie zamontowana), przeniesienie klimatronika mnie się osobiście nie podoba...
Ktoś kiedyś pisał, że ma białe skóry, ale to są szare, takie jak u mnie... (to plus, bo czarne wnętrze mnie się nie podoba)...
Jeżeli jest tak jak koleś napisał, to można w auto wsiadać i jechać, a to się liczy najbardziej. Nie trzeba niczego poprawiać i miejmy nadzieję, ze niczego nie ukrywa, chociaż w każdym aucie nowy właścicel znajdzie coś do zrobienia
Bezpieczeństwo kosztuje (chodzi o świadomość, że się nie rozleci podczas jazdy), i jeżeli jest tak jak koleś pisze, to auto jest warte tych 15.000...
Ja swojego bym nie sprzedał poniżej tej kwoty.. Wiem co mam, włożyłem mnóstwo pracy (pieniędzy mniej
) i z pewnością nie oddałbym za mniej. Dlatego nie sprzedaję
A to czy cena pasuje kupcowi czy nie, to jego sprawa a nie sprzedającego... Najważniejsze, żeby ściem nie było w opisie (mam na koncie 3 wyjazdy po super zadbane auta na drugi koniec polski, a po dojeździe okazuje się, że to trup i padaka
)
Mogę się założyć o 100zł, że auto ma niedociągnięcia i bez trudu da się je znaleźć (jak każde jeżdżące auto z tego rocznika)... Więc pisanie, że auto jest kolekcjonerskie, a jeździ na codzie jest nieporozumieniem....
Co nie zmienia faktu, że jest to dobra baza do zrobienia pięknego Youngtimera, a poza tym trudno znaleźć auto o podobnych osiągach i wyposażeniu, za choćby zbliżone pieniądze...
Więc jest to łakomy kąsek, ale tylko dla kogoś, kto chce tym jeździć długo, bo inaczej nie ma sensu takiej kasy wydawać...
Ps. A tak w ogóle to mnie się nie podoba
Niby różni się tylko detalami od mojego, ale te detale mają w sobie to coś... (wszystkim się nie muszą podobać, ale przynajmniej nie wywołują obrzydzenia jak te felgi - oczywiście w tym aucie)...
Ps2. Oczywiście mowa o aucie z ogłoszenia, a nie o ślicznej V8 "Szwagra"