pepe1 napisał(a):
morgothdbma napisał(a):
W12 bym się trochę bał, kupiłbym jednak 4.2 (w W12 trudniej o serwis, sucha miska olejowa, podobno mniej udany niż V8)
Chodzi mi o odczuwalną różnice w przyjemności z jazdy , 3,7 jest mocny ale po dwóch latach przyzwyczaiłem się i trochę mi mało pod butem.
Właśnie sobie odpowiedziałeś...
Skoro 3.7 jest mocny, to 4.2 będzie mocniejszy przez kolejne 2 lata. Potem S8 i masz już 4 lata na przód zaplanowane.
A na serio, jeździłem W12, diagnozowałem, oglądałem, sprawdzałem, bawiłem się i co tam jeszcze się da zrobić. Wszystko fajnie, jeśli nie Ty masz go servisować. Co prawda silnik jest na łańcuchach, więc najdroższa wymiana odpada, ale w tym silniku, żeby coś zrobić, trzeba rozbebeszać cały przód. Tylko podstawowe czynności jak, dolanie płynu do spryskiwacza można zrobić we własnym zakresie. Jeśli chcaiłbyś to zagazować, to teoretycznie nie ma problemu, bo częsci i komputery są do tego dostępne, ale fizycznie nie ma takiej możliwości. Po prostu nawet pośliniony palec ciężko jest wcisnąc gdzieś pod maską, a co dopiero reduktor i komputery...
Wrażenia z jazdy bardzo pozytywne, ale frajdy nie ma żadnej. Przyspiesza jak rakieta i to mu trzeba oddać, ale w ogóle tego nie czuć. Po prostu wskazówka leci w górę, a Ty siedzisz i czekasz aż się cośfajnego wydarzy - jednak na próżno, bo nic się nie dzieje. Nawet nie ma rasowego pomruku. Dżwięk absolutnie nijaki (nieporównywalny w ogóle z 4.2, który jest piękny), cisza spokój, tylko delikatny szelest i podmuch wiatru.
Do tego przód jest ciężki, auto na naszych drogach ma tendencję do bujania, hamuje nieadekwatnie do tego, jak przyspiesza...
Poliftingowe A8 z motorem 4.2 lub S8 zapewniają ten dreszczyk i adrenalinę, a przy tym wyglądają równie ładnie jak W12.
A mówienie, że kogoś stać na W12, to stać go na serwis, to bzdura. Te auta są tanie jak barszcz (oczywiście jak na topową limuzynę w najbogatszej możliwej wersji i w danym roczniku), ale serwis jest po prostu koszmarny. O ile w ogóle uda Ci sięzdobyć niezbędne części, to pytanie kto to założy?? Po każdej naprawie trzeba by kasować błędy dotyczące rozbiórki połowy auta, bo wszystko wywala na kompie. Elektroniką jest po prostu przeładowany i jeśli cokolwiek padnie (a z tego co zaobserwowałem, to są w tym aucie problemy), to koszta przekroczą znacznie potencjalnie podobną naprawę w 4.2 (nawet w ASO)...
Także jeśli chcesz poszaleć, to kup S8. Chcesz mocniejszego auta, kup 4.2 lub S8. Chcesz wyglądem takiego jak W12, kup 4.2 lub S8 i załóż sobie znaczki, a jeśli chcesz koniecznie W12, to kup i wylecz się raz na zawsze, pytanie tylko jakim kosztem...
ps. To są auta, które się kupuje nowe, wali setki tysięcy kilometrów, kiedy auto jest na gwarancji, a potem wymienia na kolejne...
Życzę Ci, żebyś kupił piękny i zadbany egzemplarz i cieszył się bezawaryjną jazdą, jednak w każdym z tych aut, będzie coś do zrobienia (nie teraz, to w najbliższym czasie), bo stoją i pachną tylko kwiatki na łące, a flagowe limuzyny latają ile wejdzie...
Mój ojciec już jest totalnie wyleczony z W12, mimo, że chcaił brać bez oglądania nawet - taki napalony był. I poświęć sporo czasu i uwagi na oględziny, bez sprawdzenia historii, przebiegu i komputera się nie obejdzie. Ja specem nie jestem, ale diagnozowałem i oglądałem auto przez 5h i mimo, że wszystko na pierwszy rzut oka (nawet mechanika na stacji) było OK, to z każdym podejściem do auta wypływały kolejne rzeczy, które po zsumowaniu dały spokojnie 2 x piękne 4.2...