.: AUDI KLUB POLSKA :.

Ale co sie nie uda...?
Przeciez tu ewidentnie nie ma mowy o zadnych driftach tylko o zwyklym wp... sie pod autobus ktory by sie zobaczylo uzywajac nieco wyobraźni, ot co

Nie o moc chodzi ...
Bokiem wejdziesz nawet 70-konnym , tutaj potrzebna są umiejętności a nie moc ...
Niestety niewielu z nas je posiada, stąd mylne teorie.
Zimą jednak najfajniejsze jest auto z dużym momentem od dołu - zero pałowania a zarzuca jak chcesz i kiedy chcesz. Kosiarki się nie nadają, więcej huku i trzasku niźli efektu, do tego prawdopodobieństwo dzwona wysokie ...

Basket chodzi mi o to że takim 70 konnym musisz sie dużo więcej napocić jak takim 150 konnym tego narzucisz wciśniesz trochę gazu i po kłopocie potem tylko kontrolujesz a na suchym asfalcie taka operacja 70 konnym jest dużo trudniejsza do wykonania

Najpierw pisałeś o wilgotnym asfalcie a teraz o suchym, zdecyduj się Waść
Po raz kolejny piszę, że moc nie ma tutaj nic do rzeczy , potrzebny jest wysoki torque - idealne do takich zabaw są wszelakie V-ki i turboklamory

suchy czy wilgotny przy 70 konnym aucie i małym momencie jest dupa blada
wiadomo , że jeśli masz moc większą to i moment masz większy
tylko te amerykańskie landary mają duży moment mało mocy i nie chcą skecać ani hamować
ale do rzeczy
jak nie masz mocy, momentu to niestety musi być ślisko by taki manewr się udał
a wiadomo ,że na śniegu/lodzie takie manewry dużo łatwiej i przyjemniej się wykonuje
po za tym jeśli opanujesz to na lodzie to wtedy możesz zaczynać siębawić na asfalcie

Basket ma rację wdając się w szczegóły, moc nie ma nic do rzeczy, liczy się moment (a to że rośnie wraz z mocą jest naturalne).

Dred, podpowiem że do takich zabaw jest idealna kostka brukowa na parkingach pod marketami. Wystarczy gołoledź lub mała warstwa śniegu i mróz ... zabawa przednia , ryzyko uszkodzenia opon,obręczy,zawieszenia praktycznie zerowe.

no cóż moją niunią to ja mogę .... popatrzeć jak inni latają.
następne będzie Q choćby skały s......
Tak tylko się zastanawiam jak obejrzałem filmik A6 - ryzyko dzwona w leśnej drodze jest spore - cza się nie cykać!!!

Basket ja wiem że pewne nawierzchnie są bardziej przyjazne driftowi a inne mniej. Lecz z g... bata nie ukręcisz i trzeba mieć 2 rzeczy jakiś sensowny moment obrotowy i trochę umiejętności, to są 2 niezbędne rzeczy a trzecia to miejsce do tego
dziś wracając sobie z pracy do domu jade spokojnie na prostej , 2 bieg wciskam gaz tak do połowy nic nic nic a tu nagle auto jak złapało odpowiednie obroty to zaczyna mi boczkiem się ustawiać więc kontra i jechałem tak kilkadziesiąt metrów lekko pod kątem , odpuściłem jak sie zbliżałem do skrzyżowania , bo z przeciwka już zaczynali mrygać światłami , za mną też coś jechało więc wolałem odpuścić bo nie wiem jak ten z tyłu ma opony i heble

tak uprzedzając oponki mam zdrowe bardzo ładne Pirelli a na asfalcie było tak "szklisto" jak tylko troszkę więcej czasu będzie to zaliczam jakiś parking , by troszkę wyczuć tę cupejkę

Dziś poślizgałem się troszku na kostce brukowej w P-cach. To jedyna nawierzchnia w moim iescie gdzie zawsze jest ślisko ... za wyjątkiem upalnego lata
Co ciekawe ... Caddym dziś zaliczyłem kilka poślizgów przy hamowaniu, a A4`ka hamuje dęba ... Przewaga UG 7 nad Dayton`ą, czy przypadek ?

Proponuje zaśniezoną ulice.Jazda z predkościa 60km/h i manewr kierą w prawo i lewo.Autko stawia bokiem bez rekawa i bez gazu.Zaczyna sie lataniem bokiem.Bez problemu radzi sobie z tym ośka.
I latanie bokiem po prakingu to tak jak zawracanie rzeki kijem.Ulica z kraweznikami bardziej uczy opanowania auta.Avantem jeszcze nie latałem ale 2 lata temu A90 była frajda.
Zangażuje tu Kelixa,jak ma filmik z B2 ośki to go tu rzrzuci

teraz jest taka pogoda czli kolo 0 st i drogi mokre ze kazde auto sie sliga. ja jua wiele razy w przeciagu tych kilku tygodni lecialem w poslizgu. wszystko zalezy w tym momencie od kierowcy czy chce wyjsc z poslizgu czy wykorzystac ta sytuacje do uzywkania tak zwnaego driftu. ja z racji pukajacego wahacza poki co odpuszczam ale od poniedzialku zrewiduje swoje podejscie do tematu w koncu troche czasu minelo od ostatnich bokow

Robie offtopa, ale sorry, muszę. Cytuję Sprintera, bo był "pod myszką", ale wiele osób nie kuma...
To MOC rośnie w zależnośc prędkości obrotowej na momencie ). MOC jest pochodna momentu, nie odwrotnie. STAŁY moment * zwiększające sie obroty => większa moc na koła. i - jesli dalej przyjmujemy, że mamy silnik z całkowicie płaskim momentem , to siła styczna na płaszczyznie guma-asfalt wzdłuz opony jest niezależna od prędkości obrotowej - możesz leciec bokiem po zerwaniu przyczepności z "symbolicznym" poślizgiem wzdłuż, jak i pałując silnik do odcięcia - efekt tylko taki, że masz ew. większy uślizg boczny. (bla bla bla i opowieści o statycznym i dynamicznym współczynniku tarcia)

moc - czyli informacja, jaką ilość oporów jest w stanie pokonac nasze auto.
co dociekliwsi już się domyślili: tak, krzywe oporów i mocy przecinają się w punkcie prędkości maksymalnej auta.
Albo podsumowując jeszcze inaczej: nieważne, ile energii jest w stanie oddac twój silnik w jednostce czasu (moc!), ważne jaka przyłozona na stałe siła "scina" połaczenie (statyczny współczynnik tarcia) guma/asfalt (moment! ( podzielony przez średnicę kółka )

koniec wywodu nt. tego, że do latanie bokiem potrzeba momentu (turbo, v-ki) a nie max mocy (nie nadają się szlifierki)
koniec teorii driftu

Niby haldex to popierdolka ale koles daje rade w s3:
http://pl.youtube.com/watch?v=Nn15rpFZkxU

bzdura jest nazywanie haldexa popierdolka. to bardzo zaawansowany mechanizm napedu na 4 kola ktory doskonale sobie radzi w przeroznych warunkach , niemniej jednak wszystko zalezy od oprogramowania.

ciągnąc offtopa o haldexie: pokutuje wciąz pogląd o syfowatości haldexa z czasów golfów II syncro - gdzie na śliskim czuć było wręcz szarpanie tyłu.. ale technika idzie do przodu. tylko torsen się nie zmienia (prawie ) , reszta coraz bardziej dopracowana - co widac na powyższym filmiku.


http://scobiki.user.icpnet.pl/kelix.avi - to było b2 quattro

Pamietajcie tylko, ze B2 to było "inne" quattro - z róznicówką zamiast torsena. Pozwalało na "szerszą" zabawę przy niższych szybkościach.

scob miałem okazję pojeździć audi TT 3.2 250 PS
i szczerze to mi się tym naprawdę niefajnie jeździło
w zimie na osiedlowych uliczkach system świrował
troszkęgazu dołączenie i zaraz odpuszczenie i generalnie auto przestało być przewidywalne zaczeło jechać tam gdzie ono sobie wybierze
faktem jest że jeździłem na letniakach ale qrde dupa strasznie latała szarpało i to po prostu nie było przyjemne. Walczyło się z autem zamiast czerpać przyjemność z jazdy
wg mnie jazda z torsenem daje dużo więcej frajdy i auto jest stabilniejsze oraz łatwiej nim zawładnąć

haldexem nie jezdzilem, ale jezdzilem quattro - i to roznymi
z tego co ja zaobserwowalem to nie ma szans na udana jazde samochodem, ktorym nie jezdzilem wczesniej.
Nauka jazdy trwa okolo 6-12 miesiecy, ale potem potrafie najciezszym samochodem zdobywac puchary na naszych zlotach.
Jak to ktoś kiedyś określił - wyczucie sprzetowe byc musi.
Już sie nauczyłem (nabralem wyczucia) jak jezdzic, aby przod w A6 nie uciekał po dodaniu gazu, a tył zamiatal tak jak ja chcę.
I kazdy z moich samochodow wymagal ode mnie takiej nauki, nawet gdy gabarytowo byl podobny do poprzedniego

V-ki sie zgodze, klekoty troche mniej, troche inaczej to ujme - trudniej jest w klekocie bo najpierw jest niewiele momentu a potem sporo i na krotko, w benzyniakach o wiele latwiej oddac to na asfalt, dluzej mozna operowac gazem..
Pozdro MJ