sheed napisał(a):
Nie chce mi sie juz kontynuowac tego topicu, ale zapewne Ty cos jeszcze napiszesz..
Oczywiście, że napiszę:
- chociażby za sprawą lawiny "PW" - wymuszających "podanie deseru", o którym wspominałem wcześniej ... .
- chociażby dlatego, że stuki zimnej V6-tki, to ostatni sygnał ostrzegawczy przed większymi wydatkami, a w skrajnych przypadkach - przed kompletną detsrukcją silnika
Naturalnie Kolego Sheed - Ty nie powinieneś tego nawet czytać, bowiem moje posty kieruję wyłącznie do ludzi żyjących na tym świecie, czyli tzw. realistów obdarzonych świadomością istnienia, a przede wszystkim inteligencją zdolną rozgraniczyć postawę życzeniową od stanów rzeczywistych ... .
Krótko mówiac - o beton twardy jak skała można rozbić nawet najtwardszy pojazd bojowy więc kolejna część topiku pozostanie dla Ciebie niezrozumiała (i oczywiście nie jest nakierowana na stuki w Twoim - jakże o wiele lepszym i innym od pozostałych - silniku) ... .
Wracając do merytoryki:
Wielu z nas zapamiętało problemy Kolegi
Meph-a (
http://www.audiklub.org/phpBB2/viewtopi ... highlight= ), których przyczyna pozostała na zawsze niewyjaśniona .
Oczywiście nie jestem całkowicie przekonany, że pękniecie wałka spowodował hydropopychacz, ale gdyby wykluczyć druciarstwo mechanika, to innych możliwości nie zostaje zbyt dużo ... .
Jedną z bardzo możliwych przyczyn tamtej katastrofy mógł być dosłownie taki sam (na fotce po lewej stronie) hydropopychacz, w którym "część ruchoma" wyrobiła zabezpieczenie ustalające maksymalny "wzwód"
części ruchomej (tej górnej, z "główką"
).
Chodzi o to, że kiedy dojdzie do takiej sytuacji - "ruchomy tłoczek" nie ma już szansy powrócić na swoje miejsce, a wirująca krzywka na wałku - szuka sobie miejsca naciskając wówczas na zawór, zamiast na zablokowany hydropychacz. Oczywiście ugięcie trzonka zaworowego nie jest wystarczające, krzywka wymaga jeszcze więcej "miejsca" żeby "prześlizgnąć się"
po dźwigni zaworowej, powstaje ogromne miejscowe naprężenie na wałku, który ... zwyczajnie pęka (lub w innej wersji - następuje skrzywienie i zablokowanie trzonka zaworu w prowadnicy - zależnie od tego co pierwsze "popuści" - wałek albo trzonek).
W takiej własnie chwili następuje efekt identyczny (ew. bardzo zbliżony) do tego, jaki przydarzył się
Meph-owi .
Na tym końcżę - z nadzieją, że wszyscy realiści zareagują prawidłowo zaraz po tym, kiedy zauważą pierwsze (regularne) postukiwanie zimnego silnika V6 ... .
Można się ze mna zgadzać lub nie zgadzać ale logika zdarzeń zawsze jest tylko jedna, a fotki mówią moim zdaniem "same za siebie" .
Będę bardzo szczęśliwy, jeżeli chociaż jedna osoba uniknie kompletnej katastrofy dzięki lekturze tego topika
.
PS : W sprawnym hydropopychaczu nie ma szans, żeby wysunąć tłoczek powyżej zabezpieczenia (np. w imadle lub kombinerkami)