mały v8 napisał(a):
Kiedyś kolesiowi kradli fiata....złapali złodziei na gorącym uczynku, bo go nie mogli zapalić i kręcili tyle że zarżneli akumulator. Na pytanie czemu właściciel widząć złodziei spokojnie z domu dzwonił na policje i wyglądał z okna odpowiedział...
- Żeby go zapalić trzeba dwa razy podpompować pedałem gazu, wyciągnąć ssanie pokręcić kilka sekund, wcisnąć ssanie do połowy, pokręcić kilka sekund, i na wcisniętym ssaniu kręcić lekko dodając gazu, inaczej nie zapali, bo albo zarzną akumulator , albo zaleją swiece.
.... i po co tu wyszukane zabezpieczenia
Tak miałem kiedyś w swojej wspaniałej Zastawie 1100p. Cała procedura odpalania... A co do tematu - kiedyś w Gdańsku prowadziliśmy parking interwencyjny na potrzeby policji, prokuratury itd. Odzysk kradzionych w trójmieście - 15-20% (1 na 6 skradzionych). Co bardziej zabawne przypadki: podczas wizyty niemieckiej delegacji parlamentarnej skradziono nówkę BMW. Miśki ją znalazły gdzieś na wiosce,ale chciały pełen sukces - zaczaili się na złodzieji. Złodzieje przyszli, ale zdążyli wsiąść do auta. Rezultat - pogoń ze strzelaniną, BMW na słupie. Zamiast wziąść odrazu i oddać niemcom nie uszkodzone - oddali podziurawione kulami z rozwalonym totalnie przodem...
. Do Jankowskiego przyjechał gość z zagranicy (kto zna Trójmiasto wie kto to był Jankowski), póki rozpakowywał się przed plebanią pojawili się chłopcy i poprosili o kluczyki. Nie zareagował właściwie - klapą bagażnika przytrzasnęli paluszki... Pojechali. Misiaki nacisnęli kogo trzeba i dostali cynk, ale mało konkretny - szli w dzielnicy ulica po ulicy (przyjęliśmy parę aut z odzysku) aż trafili na właściwe... załatwili sprawę w ciągu 12 godzin - czego życzę wszystkim nam, jeśli już coś takiego się przytrafi.