marcinpoznan74 napisał(a):
meszrum napisał(a):
nie powinieneś nawet tak myśleć, a co dopero pisać...
książka świadczy o pewnej kulturze użytkowania, tym bardziej iż jest ona w pełni weryfikowalna. auto z 2004 może być jeszcze objęte tzw.
Mobilatatsgarantie, zatem skoro nie ma książki w tak nowym aucie, to...
...zmieniłbym obiekt zainteresowań na miejscu forumowiczki.
Wodzu, wiemy ,że jesteś idealistą .
Auto z 2004 roku, w niemczech zrobiło 40 K, w dwa lata (potwierdzone przez ASO) , data ostaniego badania w ASO a data rejestracji w Polsce, różnica 1 miesiąc.
Czyli w 2006 miało 40K,ale już następny właściciel olewa ASO (za wymiane oleju z filtrami wczoraj zapłaciłem 680zł - sam się zastanawiam czy nie olewać ASO), i wymienia wszystko w nieautoryzowanych warsztatach.
W rok robi 10K , ale nie ma książki, i to oznacza, że auto nie spełnia Twoich wymogów ??
z tego wynika, że książka jest, tyle, że do 40 000 km. książka/ASO D powinno być do końca, w przeciwinym razie odpuściłbym zakup.
jeżeli nie ma książki w ogóle, to nie ma żadnej dyskusji. to nie kwestia bycia idealistą, lecz podejścia do przedmiotów - kupuję auto by co dzień rano przekręcić kluczyk i usłyszeć silnik, by podczas wyprzedzania nie myśleć, czy ECU ----> notlauf ----> meszrum ----> trumna

etc.
po prostu szkoda mi życia na drutowanie przy starym parchu.
podam Ci przykład z życia wzięty: AKE z 07.2001 [po FL], 2 właścicieli:
- xxx Gmbh 07.2001 - 06.2005: serwisowany tylko w ASO - 135 000 km;
- osoba fizyczna D 06.2005 - 03.2006: serwisowany gdzieś - ? km.
auto było sprzedawane w 03.2006 z przebiegiem 147 000 km [jak wszystkie] - na pierwszy rzut oka realnym. okazało się zupełnie przypadkiem*, że drugi właściciel przejechał ponad 130 000 km przez 8 miesięcy na trasie Bonn - Moskwa...
*została kartka z datą wymiany oleju/przebiegiem w silniku.