Pabloniss - opisałeś książkowe objawy zużytej hydrauliki, wręcz słowo w słowo jak omawia to ELSA ... . Naturalnie za pośrednictwem internetu nikt normalny nie potwierdzi w 100% , że na pewno padła Ci już hydraulika i wałki ale statystycznie wpisujesz się w ten przypadek idealnie ... .
Jeżeli więc rozrząd (hipotetycznie ale z prawdopodobieństwem = 99,9999%) w Twojej niuni nie istnieje / nie funkcjonuje, to nie inwestuj narazie w żaden olej, tylko pomykaj na warsztat zdolny odrestaurować silnik. Osobiście i z pełną odpowiedzialnością, na podstawie doświadczenia popartego dziesiątkami skutecznie wyleczonych V6-tek - polecam opcję z regeneracją wałków u Pana Świątka.
Dopiero po tej naprawie kupisz sobie nowy olej. Zalewanie silnika świeżym niczego nie zmieni ani nie poprawi - w silniku i tak odłożyła się już warstwa najlepszej pasty szlifierskiej, złożonej z mikrodrobin wytartych wałków, dźwigni i popychaczy - czyli z materiału wręcz niezniszczalnego, z qurefsko skutecznie negatywnym oddziaływaniem na wszystkie trące / współpracujące ze sobą elementy silnika.
Wniosek - naprawdę szkoda kasy na nowy olej bez usunięcia choroby gorszej od raka ... .
Ponadto traktowanie "gęstszego" oleju jako spoiwa ratującego silnik przed wyciekami i wewnętrznymi przedmuchami - również nie stanowi żadnych racjonalnie uzsadnionych kryteriów wyboru środka smarnego, bowiem silnik to nie są tylko głowice z hydrauliką i wałkami ale również cała masa innych podzespołów, dla których prawidłowo dobrany olej spełnia jeszcze ważniejsze zadanie niż dla elementów głowicy. Doskonałym przykładem jest np. turbina ... .
Po pierwsze nie wierzę, żeby przejście z półsyntetyka na pełny syntetyk mogło spowodować rozszczelnienie (wewnętrzne lub zewnętrzne) silnika, po drugie - gdyby tak się jednak stało - to dla Ciebie o wiele lepiej, gdyż byłby to 101% dowód, że silnik należy doszczelnić za pomocą nowych części, a nie traktować nagarów jako środka zastępującego sprawne zimeringi, uszczelki, etc. ... . Tak poprostu się nie da ... .
Mówiąc najprościej - stosowanie niewłaściwego oleju jest pogłębianiem patologii, która na pewno odbije Ci się czkawką finansową pomimo niskich przebiegów rocznych ... .
Co do wyboru marki oleju prezentuję zupełnie inne stanowisko od osób dotychczas wypowiadających się w tym wątku. Oto nie ma już żadnego problemu w PL z nabyciem Castrola, Mobila (nie mylić z Motulem !!) czy Shella, pochodzących z oficjalnej sieci dystrybucji (a więc nie podrabianych), zaś oznaczenia na bańkach pozwalają ustalić całą drogę od fabryki, poprzez wszystkie ogniwa dystrybucji - aż do półki w renomowanym sklepie ... .
W przypadku Motula takich możliwości nie ma, a w razie jakiejś draki nie znajdziesz odpowiedzialnego za zasitniały stan rzeczy, ponieważ ta firma-krzak nie posiada autoryzowanego przedstawicielstwa w PL (IC jest tylko dystrybutorem nie wiadomo skąd kupowanego "oleju"). Mniej ważkie ale całkowicie uzasadnione argumenty przeciw Motulowi są takie, że ten niby-olej zużywa się zdecydowanie szybciej od produktów prawdziwie renomowanych producentów, a w Niemczech jest wyraźnie tańszy od wcześniej wymienionych: Castrola, Mobila i Shella.
W salonach dealerskich CCCO również Motula nie uświadczysz ... .
Motul w PL jest droższy niż wiodących produktów najbardziej renomowanych producentów - jak myślisz - dlaczego ???
Na koniec kilka fotek - do własnej oceny:
Widok pod deklami czyściutkiego jak łza silnika, eksploatowanego na Castrolu Edge 0W40:
A tak wygląda wnętrze silnika eksploatowanego na innym, bardzo markowym i polecanym przeze mnie oleju, jednak zakupionym poza oficjalną siecią dystrybucji (czyli analogicznie jak "nie wiadmo skąd się biorący" Motul) :
Obydwa przedstawione silniki należą do AKPowiczów, więc posądzanie mnie o jakąkolwiek manipulację faktami - odpada ... .
Wnioski - to już każdy sam sobie wyciągnie dla siebie. Fotografie nie są po obróbce Fotoszopem ... .
To tyle z mojej strony - przypominam, że hipotezę o zużytym rozrządzie wysuwam na zasadzie statystycznej - na podstawie Twojego opisu - Pabloniss.
Potwierdzenie lub zaprzeczenie uzyskasz wyłącznie oceniając stan faktyczny "z natury", czyli po zdjęciu dekli i wałków rozrządu.