alextaxi napisał(a):
Dzieki Piotrze. Ten powrot do serii chodzi po glowie i chyba w najblizszym czasie bedzie zrealizowany(tak z ciekowosci).
Ja bym tego nie robił
. Twoje modyfikacje są na pewno profesjonalne i "sformalizowane" wpisem do Briefu. Druciarze takich możliwości nie mają ... .
To nie jest tak, że suszarka już jutro o poranku poleci w strzępy ... . jakkolwiek nie powinieneś (w mojej opinii) tego stanu tolerować, to absolutnie nie musisz od tej chwili wsiadać do auta ze strachem ...
. Poprostu przygotuj się do tej naprawy "psychicznie" (i finansowo
) i zrealizuj ją w chwili dogodnej dla siebie
.
Poczytaj sobie (polecam
) początkowe posty Carl-a
... . On też wrócił do serii (fakt, że dzięki temu wyłowił wszelkie niesprawności !!) ... ale po regeneracji turbiny krew go zalała
i spowrotem założył kości od MTM
... .
alextaxi napisał(a):
Piotr z ciekawosci chce zajrzec pod pokrywy. Przy wymianie wtrysku sterujacego luknylismy na prawa strone . Walki byly idealne. Ale rano po odpaleniu z lewej strony slychac delikatny stuk,
Śliskawy temat
. Jeżeli przez kilka pierwszych sekund od uruchomienia słyszysz "tylko" cykanie - to bez przesady ze strachem
. Jeżeli jednak stukanie wydaje Ci się bardziej metaliczne niż głuchawe - to w zasadzie nie ma o czym dyskutować ... (hydraulika kaput) .
alextaxi napisał(a):
ktory za chwile przechodzi.
Ile czasu mniej więcej trwa ta chwila ?
alextaxi napisał(a):
Powiedz czy jezeli wqlki sa OK to popychacze i dzwignie nalezy wymienic? Jezeli chodi o turbine to gdzie to zrobic dobrze?
I tak i nie (i nie są to jaja, tylko "konkretna" wskazówka
) .
Na pewno (według mnie absolutnie poza wszelką dyskusją) należy zdjąć wałki i natychmiast po tym popatrzeć na ślady pracy widoczne na dźwigniach. Jeżeli nie ma wgłębień, wżerów, a patrząc "pod światło" - ślady pracy układają się w jednej linii dla każdego rzędu - to dobry, nawet bardzo dobry znak.
Jeżeli jednak zauważysz, że nawet pomimo braku wytarcia - ślady pracy są "niejednakowe" (to naprawdę widać) - możesz zakończyć oględziny. Będzie to znaczyło, że dźwignie już się "huśtają" na popychaczach, więc wszystkie hydro bezwzględnie do wymiany. W takiej sytuacji - nie zastanawiałbym się nad wymianą podkładek zaworowych - również nowe.
Co do dźwigni - jeżeli potrafisz zwryfikować (zmierzyć) powierzchnie styku z krzywką wałków i "od spodu" - na styku z podkładakmi zaworowymi, to jest szansa na oszczędność ... ale "kłóciłbym się" czy warto aż tak "oszczędzać".
Co do samych hydropopychaczy - muszą być na tyle twarde, żebyś nie dał rady ścisnąć ich ręką (palcami). Nie mogą też "wyskakiwać" powyżej "stanu górnego" ("wzniosu"
) .
Zresztą - jak znajdę czas to wstawię nowe fotki baaardzo ciekawych" dźwigni
- wtedy łatwiej zrozumiesz moje zawiłe wyjaśnienia
.