Miałem kiedyś 2.3E 10V w Coupe. Było nieco lepiej niż w Sedanie (9,2 do setki zamiast 9,8), ale i tak zdecydowanie za mało. Na standardowych 15-nastkach i z samym kierowcą jeszcze w miarę się zbierał, jednak na 17-nastkach i z dodatkową osoba w środku był baaaardzo ospały i ciężko się nim pamiętam jeździło.

Ten silnik, niestety, tylko ślicznie brzmi, osiągi ma bardzo przeciętne, spalanie wysokie, ponadto jest bardzo trudny i kosztowny do tunningu.
Próbowałem w nim kiedyś zwiększyć moc i z pomocą Forumowiczów doszedłem do następujących wniosków :
- doprowadzić silnik do serii tj. powymieniać wszystkie filtry, oleje i resztę, która ma wpływ na ograniczenie osiągów,
- jeśli auto ma gaz 2 generacji (mieszalnik) zamienić na sekwencję, przyrost mocy gwarantowany o 10-15%,
- jeśli sonda lambda znajduje się przd katalizatorem wywalić go i wstawic rurę z kwasówki. Podobno zwiększa się moc ze 133 do 136KM w B4, bo w B3 fabrycznie było właśnie 136 w 2.3E 10V,
- tankować dobre paliwo, czyli Tesco odpada

Pamiętam, że na V-Power 95 lepiej mi się jeździło niż na zwyklej Eurosuper 95,
- jeśli koła są cięższa (większe felgi) lub szersze (opony) od standardowych powrócic do orginału (to w sumie pamiętam miało najiekszy wpływ u mnie, zupełnie inaczej autko zbierało się na zimowych 195/60/15 i letnich 215/40/17),
- wywalić niepotrzebne rzeczy z auta tj. subwoofer, koło zapasowe (można dojazdówkę wozić lub spray) i różne śmieci z bagażnika (wiele osób ma u siebie mini garaż),
- zapisać się na aerobik i schudnąć o 40kg lb kazać dziewczynie jeździc za nami autobusem albo taksówką, zawsze to 50-60kg mniej
Reasumując próba podniesienia mocy w wolnossącym, słabym silniku jest nielogiczna, silnik nadal będzie słaby, my zbiedniejemy i nadal będziemy niezadowoleni. Lepiej poczekać i kupić coś mocnego, sam tak zrobiłem. Pozdrawiam.