Witam!
Ostatnio oddałem moje autko w ręce brata kolegi...
żeby zrobił mu remont silnika i sprzęgła. Sprzęgło praktycznie całe zostało wymienione, w silniku tłoki. Ogólnie po remoncie widać znaczną różnicę - silnik ciągnie bardzo dobrze i chodzi też w miarę ładnie (słuchowo). Nie ma żdnego dławienia, nie spadają obroty nic a nic powiedziałbym..
Niestety silnik ma duże problemy z odpalniem...
Mianowicie im dłużej postoi zgaszony, tym dłużej trzeba kręcić rozrusznikiem. A jeśli postoi przez noc - w ogóle nie ma szans go odpalić z kluczyka. Udało się tylko na pociąg..
Brat kolegi mówił, że być może zapowietrzony jest filtr paliwa, bądź przytkany bak, bądź jakieś nieszczelności przy przewodach paliwowych. Niestety nie zdążył tego zrobić, bo musiał wyjechać, dlatego z problemem zostałem sam...
Wszystkie sugerowane przyczyny wyeliminowałem. Filtr paliwa jest prawie nowy (był wymieniany niecałe pół roku temu), ale profilaktycznie odkręciłem spust wody i odsączyłem trochę ropy. Zaciski na wszystkich przewodach paliwowych zmieniłem. Kiedy silnik pracuje normalnie - w głównym przewodzie paliwowym nie widać najmniejszego bąbelka paliwa. Kiedy nie chciał dziś rano odpalić, sprawdziłem (wciągnąłem do ust <blee>) paliwo przez główny przewód paliwowy - bez problemu ani bez większych oporów było to możliwe...
Co więcej - kiedy próbuję odpalić z kluczyka (po nocnym postoju) kręcę, kręcę i kręcę i nic. Natomiast kiedy pociągnął mnie kolega, dosłownie potrzeba było dwóch metrów, żeby silnik odpalił. (z tego co pamiętam - kiedy 2 lata temu siadł mi rozrusznik i odpalaliśmy na pociąg, dystans, który trzeba było przejechać był znaaacznie większy..)
Przed remontem silnik był w dramatycznym stanie - strasznie dymił, nie miał mocy, spalał kupę oleju, pod górę w ogóle się nie zbierał, jak się okazało jeden tłok miał nawet pęknięty, ale z odpalaniem nie miał nigdy żadnych problemów..
Co może być przyczyną takiego zachowania?
Za pomoc z góry dziękuję
Pozdrawiam
Grzegorz.