Jest to moj pierwszy post wiec witam wszystkich.
Mam problem z audi A6 1.9 TDI 90KM z 1997 roku. W maju padła turbina, wiec zostala oddana do regeneracji. Przy wymianie zostaly wyczyszczone kolektory, wszystkie węże, intercooler, wymieniony zawór podciśnieniowy(nie wiem jak on się nazywa) oraz te trzy wężyki które od niego odchodzą, założony nowy filtr powietrza, nowe uszczelki i zalanay nowy olej. Przed pierwszym uruchomieniem turbina została zalana olejem. Po odpaleniu kopcil na niebiesko ale to chyba norma bo musiał wypalic się olej z wydechu. Wyglądało no to ze wszystko bedzie ok, lecz po kilku dniach zaczal znikac olej w niewielkich ilosciach. Z biegiem czasu coraz wiecej, az w koncu zuzywal okolo 2 litry na 1000 km. Przed wymiana turbiny ubywalo okolo litr oleju na 12000 km.
Okazało się ze w intercoolerze zbiera się olej, czyli turbine szlag trafil. Koles, ktory regenerowal powiedział ze jedna na 50 turbin wraca na gwarancji, ale jeszcze przed wymiana kazal odprowadzic odme na zewnatrz i sprawdzic czy tamtedy olej nie ucieka. Po 1000 km może 2 krople oleju wydostaly sie przez odme.
W sobote koles wymienil turbine na jakas wzmocniona 105KM. No wiec zalozylismy ja, znowu wszystko zostalo przeczyszczone, olej i filtr wymienione i po 2 dniach jazdy zjadl pol stanu oleju. Na dodatek nie ma mocy.
Po prostu mozna sie zalamac
![Sad :(](./images/smilies/icon_sad.gif)
Co moze byc powodem padajcych turbin? Czy jest mozliwe ze znowu zostala zle zregenerowana czy to wina silnika? Prosze o pomoc bo juz sam nie wiem co robic
Z gory dzieki, pozdrawiam!