.: AUDI KLUB POLSKA :.

Reasumując sprawdzanie nie było potrzebne. Jest niedziela, ogłoszenia nie ma a mogło być jeszcze z 10 dni, czyli autko sprzedane. Nic tylko cieszyć się z zadowolonym właścicielem, ja natomiast szukam dalej jakiegoś ideału.

Czasem takie kilkudniowe dopytywanie na forum tak się właśnie kończy...

Powodzenia w dalszych poszukiwaniach

Ja powiem inaczej - jak auto jet warte swojej ceny, to nie stoi długo, o czym już się nie raz przekonałem.

Ten samochód był technicznie bez zarzutu, natomiast mnie by cały czas gdyzła ta blacharka, więc nawet jestem zadowolony, że właściciel dbający cały czas o samochód go sprzedał bez większych problemów.

Ja bym go raczej nie kupił z racji karoserii. Pozwolę sobie nie zgodzić się z wcześniejszymi opiniami, że najważniejsza jest mechanika, a karoseria stanowi jedynie dodatek. Jest dokładnie na odwrót, to karoseria jest podstawą, do której ta cała technika jest przyczepiona. To numer karoserii mamy w dokumentach, natomiast wszystkie pozostałe komponenty są najzwyczajniej częściami zamiennymi.

W tym przekonaniu utwierdziłem się ponownie w ten weekend, gdy w sobotę Brat zabrał się w swoim "goferku" trzeciej generacji za pomalowanie bębnów i zacisków hamulcowych na czerwono. Niby z pozoru sprawa błaha, wszystko zebrane, wstawiamy profesjonalny podnośnik i szukamy miejsca w którym by bezpiecznie auto podlewarować. No i tutaj zaczął się problem, gdyż naszym oczom ukazała się pokaźna rdza na belce (profilu) do której jest przykręcona tylna belka zawieszenia.

Na początku myśleliśmy, że sprawa jest błaha ale jak się później okazało skorodowane są oba kształtowniki, pomimo bardzo grubej warstwy zabezpieczenia. Sprawa po stronie lewej nie jest zła - tylko 1/3 grubości zainfekowana i większość dało się wyczyścić, jednak od strony prawej przeżyliśmy szok - 2/3 blachy grubej na 2-3 mm zeżarte rdzą! W pewnym momencie obawialiśmy się czy tam w ogóle jest jeszcze jakakolwiek blacha! Szczęśliwie jest, więc nie grozi natychmiastowe urwanie zawieszenia ale wesoło też nie jest... . No i jak tu kupować auta powypadkowe?

Jak się okazało poprzedni właściciel olewał dwa lata sprawę, potem przed sprzedażą zamiast usunąć rdzę, poprostu pokrył ją profesjonalnym zabezpieczeniem, a rdza kwitła dalej. W efekcie auto z perfekcyjnie działającym silnikiem (dopiero niedawno przeszliśmy z syntetyku na półsyntetyk) nadaje się jedynie do poważnego remontu podwozia!

Na skutek tego wydarzenia prawdopodobnie wspomogę Brata w zakupie nowszego "goferka" (tym razem bezwypadkowego), co niestety uszczupli mój budżet na tyle, że najprawdopodobniej kupię B6 1.8T ale z manualem i FWD miast Q. I oczywiście ten samochód również będzie obowiązkowo bezwypadkowy... .

No to jest nas dwóch
Turbine a nawet caly silnik zawsze mozna wymienic - z polepioną podłużnicą lub wstawioną cwiartką... nic juz nie zrobisz.

Pozdrawiam i powodzenia

Koledzy od razu weszli w ekstremalne problemy z blacharka, a ja mialem mialem na mysli drobne niedociagniecia:-)

Spox drobne niedociągnięcia bynajmniej nie dyskwalifikują auta jako bezwypadkowe. Przykładowo otarcia parkingowe lakieru, czy jego wgniecenia bez naruszenia powłoki lakierniczej nijak nie wpływają na wytrzymałość karoserii na korozję - tylko kiepsko wyglądają.

Jednak jak powyższy przykład pokazuje, nawet kupując zadbane auto od prywatnej osoby nie masz pewności co kupisz. Podczas kupowania "goferka" niecałe 2 lata temu auto miało świeżą konserwację podwozia. Skąd można było wiedzieć, że poprzedni właściciel (świadomie lub nie) zamalował rdzę profesjonalnym zabezpieczeniem zamiast usunąć korozję najpierw... .

Też miałem na myśli raczej dorbne zarysowania, odpryski czy malowany 1 lub 2 elementy a nie to że auto jest po mega dzwonie i zostawia 4 ślady

Mi malowane ze względów estetycznych elementy nie przeszkadzają, a padnęta turbawka czy rozpieprzony tip dyskwalifikują auto w moich oczach i tyle.

Zapominając o Tipie powoli szukam auta w wersji z manualem i trafiłem na takie ogłoszenie:
http://otomoto.pl/audi-a4-1-8-turbo-qua ... 29457.html
Generalnie auto wygląda cud malina ale wiedząc, że pochodzi z USA jestem dosyć podejrzliwy. Wcześniej było ogłoszenie, w którym auto było ponoć bezwypadkowe, teraz tego słowa już brakuje. Poza tym auto już trochę stoi, a jak wiadomo gdy auto jest tak cacy jak go w ogłoszeniu malują, to szybko schodzi, no a to już dwa tygodnie musiało być wystawiane.

Oglądał może ktoś ten samochód i może powiedzieć coś więcej?

Manual + usa nie wrózy dobrze większość aut jakie widziałem, lub kupili moi znajomi z USA w wersji manualnej miały do wymiany już sprzęgła. To jest naród, który jest wychowany na automatach, prawko tez zdają na tych skrzyniach. Poza tym autko w tym kolorze wygląda pięknie, może troche kobieco, ale dla mnie poprostu super. Nie wygląda na zdjeciach na jakies poobijane itp. Ogółem ładnie sie prezentuje.

No właśnie też mam obawy odnośnie stanu sprzęgła i skrzyni po amerykanach ale może te problemy usunął już obecny właściciel w Polsce

Jednak skrzynia i sprzęgło to pikuś i do wymiany za "grosze", mnie bardziej zastanawia stan karoserii, bo większość sprowadzanych z USA to rozbitki, a likwidacja adnotacji bezwypadkowy jest co najmniej alarmująca. Z drugiej strony jechać 400 km i 6 godzin w jedną stronę raczej nie zachęca do szczegółowych oględzin zwłaszcza, że auto stosunkowo drogie i bez Tipa którego poszukuję

Co do koloru auta i wnętrza, to jest to wręcz idealny zestaw. Auto na żywo (oglądałem inny model) wygląda jeszcze milion razy lepiej niż na zdjęciach i bez skrupułów można się takim pokazać na zlocie Przynajmniej dla mnie jest to poważny argument za

Za prawie tyle samo to ja kupiłem moje B6 2002 bez q, także jakby co to przyjrzałbym się dokładnie temu egzemplarzowi.

Dzwoniłem do właściciela tego auta i podobno coś było robione z przednimi drzwiami pasażera (ponoć widać różnicę w szerokości szpary). Jednak czujnikiem lakieru ponoć nie badał. Auto kupił jakieś 1,5 miesiąca temu i z bliżej nieokreślonych przyczyn sprzedaje. Żadnej historii też nie jest w stanie podać, więc bez dokładnych oględzin ciężko coś wyrokować. Oprócz tego brak info kiedy auto do polski przywiezione (ponoć w 2005 roku), więc pytanie co z zawieszeniem. Raczej odpuszczam ten samochód i szukam dalej tipa, bo nie chce mi się wachlować biegami.

A czemu nie szukasz A6? lub nawet A8? kosztu utrzymania tych aut są raczej na tym samym poziomie. Dochodzi tutaj tylko kwestia spalania, jak wiadomo 4.2 super jeździ z gazem, sporo ludzi z tego forum jeździ na gazie i sobie chwalą .

No widzisz, diabeł tkwi w szczegółach. Czemu silnik 1.8T pisałem wcześniej no a czemu nie A6?

- A6 jest troszeczkę szersze, a miejsca parkingowe stają się coraz ciaśniejsze - A4 jest praktyczniejsze. Podobnie można powiedzieć o drogach, które po budowie chodników stają się coraz węższe i do tego rowery i współczesna plaga czyli skutery. Te kilka cm szerokości naprawdę odgrywa różnicę na drodze.
- A6 jest "troszeczkę" droższe w zakupie i traci na wartości więcej niż A4.
- Ubezpieczenie AC na A6 kosztuje troszeczkę więcej, niż na A4.
itd, itd.

Te drobne sumki sprawiają w sumie znacznie większe koszty eksploatacji, które przy moich przebiegach nie zostaną zamortyzowane. Nie mówimy o autach za 10k, gdzie A4 i A6 są równoważne kosztowo, mówimy o okresie wcześniejszym, gdzie te różnice odgrywają znaczenie, a i utrata wartości swoje dokłada. Przecież w przeciągu 5 lat na A4 stracę 15-20k zaś na A6 20-30k... .

No a poza tym to jak jesteś na zlocie ile A8 4.2 widzisz, a ile A4 z tipem i Q? Samochód tańszy w zakupie, tańszy w eksploatacji, a jednocześnie w pełni kolekcjonerski, stąd wybór takiego a nie inego modelu.

Częściowo się z Tobą zgadzam tzn jak do miasta to tylko A4. Połączenie silnika 1.8T z quattro to ideał. Tip do miasta jest ok, aczkolwiek 1.8T akurat wydaje mi się lepiej śmiga w manualu. Nieważne, IMO też na Twoim miejscu szukłabym takiego auta.

Nie zgadzam się z 2 rzeczami:

1) Utrata wartości - jak będziesz dbał o auto to nie ma bata żebyś na Audi stracił aż 15-20k w 5 lat. Jako ciekawostkę podam, że na A6 "straciłem" w 1,5 roku 1500 zł, a na TT w 2 lata 500 zł Oczywiście nie liczę tego co włożyłemw auto, a jedynie o porównanie cena zakupu vs cena sprzedaży. Ale ja bardzo dbam o auta...

2) Co do "kolekcjonerskości" A4 B6 to mocno przesadziłeś Myślę, że to auto nigdy nie będzie kolekcjonerskie bez względu na konfigurajcę silnik-skrzynia-napęd. Niestety, ale kolekcjonerskości ( jeżeli chodzi o modele produkowane powiedzmy od 1995 r do teraz )można doszukiwać się tylko w produktach sygnowanych quattro GmBH czyli w modelach S+ / RS ew S, ale nie w modelach "cywilnych".

Fakt, z tym "kolekcjonerskim" to trochę przesadziłem. Tak faktycznie chodziło o pewną wyjątkowość modelu. A8 z 4,2 to już nawet dwie widziałem w komisie, za to A4 w tym zestawieniu jedynie jedną

Natomiast z tą utratą wartości ciężko jest wyrokować. Na mojej Vectrze straciłem 3k przez 3 lata, czyli mniej więcej 1k na rok, jednak gdybym kupił A4B5, które stało w tym samym komisie, a było droższe o 3k przy zakupie straciłbym przez 3 lata zaledwie 1k, czyli 0,333k na rok!

Jednak to były auta (3 lata temu) w cenie 13-16 k. Natomiast teraz mowa jest od 33k w przypadku manuala z 2001 (przebieg 150-220k) i 40-42 k w przypadku automatu +Q z 2003 (100-150k przebiegu). No więc za pięć lat auto pierwsze miało by 220-300k przebiegu, natomiast drugie 170-220k przebiegu. Pytanie jest ile ktoś zapłaci za takie auto? Pierwsze będzie miało wówczas 14 lat, drugie 11. Patrząc na ceny A4B5 liczę, że starszy będzie wart gdzieś 20-23k drugi 25-27k.

Natomiast licząc utratę jedynie 1k na rok, to 14 letnie auto z przebiegiem prawie 300k musiałoby kosztować 28k, natomiast 11 letnie z przebiegiem około 200k miałoby być warte 35k. Moim zdaniem to są kwoty fikcyjne, więc zakładam większą utratę wartości.

W ogłoszeniach pojawiła się kolejna "świeżynka":
http://otomoto.pl/audi-a4-quattro-faktu ... 44016.html
Auto było od miesiąca wystawione za 41k, teraz nagle staniało do 36K. Być może faktycznie sprzedawca chce w końcu sprzedać ten samochód, choć z rozmowy telefonicznej nie nabrałem zaufania. O co by nie zapytać, to wszystko cud miód i malina, a zapytany o stan karoserii odpowiada, że nie ma czujnika a klapę wymienił właściciel, żeby tablica się zmieściła Co to za komis, który tak podstawowego narzędzia jak czujnik lakieru nie posiada Generalnie obawiam się typowego dla tego modelu wypadkowego pochodzenia, choć obecność dwóch kluczyków świadczy, że z USA musiał przyjechać w dosyć dobrym stanie. Oglądał może ktoś ten samochód i może powiedzieć coś o nim?

Może lepiej od razu jechać do DE bo widzę,że 1.8T z tip to tylko wersje US.
Znalazłem w DE sprowadzona z USA już z niemieckim briefem i TUV.
Tył malowany wg. właściciela.Przynajmniej piszą w ogłoszeniu co jest.

http://www.autoscout24.de/Details.aspx?id=bqnynm3ckqm2

PS.Chyba szybciej i w lepszym stanie kupisz 3.0 v6 z tipem.

W DE nie jest nic lepiej, już wcześniej pisałem co jest z tym modelem - najwyraźniej to samo co z tym o który pytam, czyli tył przestawiany, a jednak auto w PL za znacznie przystępniejszą cenę. Poza tym model z DE ma światła z USA, więc trzeba by je przełożyć... .

Nie chodzi o to, że nie da się znaleźć auta bezwypadkowego, problem w tym co Polacy z tymi autami robią, ewentualnie ile za nie chcą. No bo jeden jest całkowicie wyeksploatowany mechanicznie a stoi za cenę w pełni sprawnego, drugi ma zatarty silnik i również stoi za cenę sprawnego, a trzeci w pełni sprawny stoi za dosyć kosmiczne pieniądze. W pewnym momencie ktoś musi zejść na ziemię i albo naprawić auto albo sprzedać uszkodzony mechanicznie za jego wartość rynkową.

Odnośnie 3.0 wybór również nie jest wesoły, a opłaty za AC raczej kosmiczne

A co ma wspólnego AC z pojemnością.