Z obserwacji dzisiejszych : odpaliłem AKE, temp. otoczenia 10 oC, auto stało od wczoraj wieczora, na parkingu pod chmurką, dziś cały dzień w deszczu, więc wyziębione, odpalałem o godz. 20.30.
1. Odpaliłem po zgasnięciu kontrolki świec, nie świeciła specjalnie długo, w zasadzie jak zwykle, odpalenie bezproblemowe, od "kopa"
2. Po ok. 8-10 sekundach (nie miałem zegarka ale starałem się zaobserwować upływ czasu) usłyszałem cyknięcie przekaźnika, woltomierz raźno poszedł w górę, doszedł do 12 V i stanął.
3. Przy dodawaniu gazu szedł wyżej ale po puszczeniu wracał na 12.
4. Po ok. 30-40 sekundach, gdy już zacząłem się niepokoić, ruszył ostro do góry i doszedł do połozenia w którym jest normalnie, czyli te 13,8 V. Jednoczesnie wyrażnie skokowo zwiększyła się jasność oświetlenia (było tylko oswietlenie wnętrza). Żadnego cyknięcia nie usłyszałem ale trzeba przyznać, że mogłem przeoczyć.
Co do tego ostatniego etapu to normalnie rzadko tak czujnie to obserwuję, bo albo już ruszam autem wcześniej i wówczas na wyższych obrotach nie trwa to tak długo, albo tez zimą silnik pracuje na wolnych obrotach a ja skrobię szyby, więc nie wpatruję się w woltomierz.
Nie wiem, czy wszystkie te etapy są normą, poza tym jest to wynik jednorazowej obserwacji, więc mogą być niedokładne.
Ale może takie obserwacje się komus przydadzą ? Mam nadzieję