Po zgromadzeniu wszystkich niezbednych czesci w srode oddalem auto do mechanika, a odebralem przed dwiema godzinami. Jestem juz po jazdach testowych, wiec moge sie wypowiedziec na temat MTS
Zaczne jednak od skali przedsiewziecia. Wymieniono nastepujace czesci
Amortyzatory MTS przod i tył
Łozyska kolumn Mcphersona (Febi)
Tuleje wózka (Febi/Lemforder)
Tuleje wahaczy (Lemforder)
Sruby wahaczy (ASO)
Swoznie wahaczy (Moog)
Łączniki stabilizatora (Moog)
Kompletne drazki kierownicze (Lemforder)
Gumy stabilizatora (no name)
Tuleje tylnej belki (Febi)
Przewody elastyczne hamulcowe przod i tył ( no name)
Przeguby zewnetrzne ( wstyd pisac jakie, ale klasa bardzo budzetowa, bo wyskoczylo to w trakcie)
Pomimo podwojenia wartosci auta jestem mega zadowolony. Wprost nie da sie wyrazic radosci z tak pracujacego zawieszenia jak obecnie. Zastosowanie MTS-ow bylo dobrym posunieciem. Amortyzatory sa twardsze, krotsze ( w sensie skoku tloka). Bardzo dobrze wspolpracuja ze sprezynami Weiteca -40 ktore posiadam. Zalozenie tych sprezyn do seryjnych amorow ( u mnie KYB gazowe byly) bylo totalnym nieporozumieniem. Dopiero teraz auto jest sprezyste i amory dobrze graja ze sprezynami. Twardosc w sumie porownywalna do mojego B7, ale oczywiscie bardziej twarde jest B3. Jesli tylko te MTSy wytrzymaja ze 30 tys km to bedzie dobrze. W tym aucie to akurat 3 lata.
Tak wiec reasumujac. Jesli chodzi o charakterystyke pracy to zdecydowanie polecam do sportowych sprezyn. Do serii moze byc roznie bo sa krotsze. Co do trwalosci to zobaczymy.