Byłem. W sumie niewiem od czego zacząć. Ksenony czyli zwykłe soczewki, jedna lampa nówka, druga stary zżółknięty klamot. Spryski oczywiście nie działające. Dzwon z przodu - ogólnie auto całe malowane na inny kolor - nawet po uszczelkach. Poptrzepalane żarówki. Wyssane z palca w opisie: kurtyny boczne, czujnik deszczu, podgrzewane fotele, podgrzewane szyby boczne i przednie, silnik AZE - nie ARE. Co jeszcze? FIS do wymiany, dziury po kiepach w skórzanej tapicerce, brak różnych zaślepek i plastików w środku. Wykładzina dywanowa - w sumie nie mam pojecia jak ją nazwać, jeden kluczyk i zero książek.
I jaka wygodna dla sprzedawcy forma na pozbycia się odpowiedzialności

. Powiedział że ma umowę inblanco z jakimś x-niemcem. Podpisujemy, zostawiamy kasę, a gościu jak mowi wyśle kopię faksem gdzieś właśnie do Niemiec. Czyli jak coś nie tak - on umywa ręce - żenada, hahaha. A potem bieganie żeby to niewiadomo-co w Italii zarejestrowane, a u nieznanego Niemca zakupione - zarejestorować, opłacić, itd.....
Ogólnie dramat

,