.: AUDI KLUB POLSKA :.

Czy to się jeszcze nada (w sensie klocek to zetrze) czy toczyć?
Tarcze są na próbę/pojeżdżenie na krótko.

http://s13.photobucket.com/albums/a258/ ... sc/tarcze/

wydaje mi się, że lepiej najpierw przetoczyć. Zedrzeć tylko rdzę i ewentualnie rant. Bo szkoda klocka. Może się wyszczerbić.

Nie wiem link mi się nie wyświetla...ale nie ma potrzeby toczenia tylko zakłądać i śmigać

Jak są równe to bezpieczniej puścić auto niskim biegiem na podnośniku i przyłożyć papier ścierny, ew pilnik, tokarze mają nieraz fantazje i potrafią spier...popsuć tarcze.

Kolego jedź do dobrego tokarza niech ci zdejmie tą tzw. brodę i będzie gitara. Papierem się tego nie zrobi pilnik zdzierak lub nóż tokarski

Na Prymasa jest szlifiernia tarcz "na samochodzie", może tam?

dzięki za informacje

DeS kojarzysz gdzie mniej więcej jest ten szlifierz?

Mój błąd, w Raszynie.

http://www.moto-market.pl/teko/

Nie bierz do głowy - jedno hamowanie i znowu sie błyszczą. Przed zamontowaniem wyczyść je szczotka druciana i papier ścierny i przetrzyj je rozcieńczalnikiem .

szczota, odrdzewiacz już były

zaraz idę zakładać

Do nowych klocków byłoby dobrze zebrać te ranciki. Jak zakładasz tymczasowo na stare klocki to możesz zostawić, chociaż mógłbyś spróbować samemu delikatnie zeszlifować zgorzel kątówką. Tarcza napewno się nie pognie. Toczyć po całej powierzchni raczej nie polecam.
Ja zazwyczaj podtaczam tylko ranciki i nie ruszam reszty powierzchni

Wiem, że na admina się nie gada...ale.Jestem pewien że gdyby ktoś inny założył taki temat to nazwalibyście go (tego kogoś) druciarzem...i słusznie.

Druciarzem z pewnością jest ten, co zakłada stare i cienkie tarcze. Nowe, albo niemal nowe, "zleżałe" - nic nie stoi na przeszkodzie, żeby je ponownie użyć.

W końcu z wiekiem "żelazo" nie zmienia struktury

Patrząc na te strupy rdzy(zwłaszcza na wewnętrznej stronie) nie nazwałbym ich "prawie". Ja ich nie widzę, a Maciu nie napisał czy są to jego czy "czyjeś" tarcze. Być może zdecydowałbym się na swoje zleżałe tarcze...a takiej rdzi klocek nie zetrze(chodzi mi o wewn. stronę) tylko zeszkli i tarczy już nie będzie brało, hamowanie będzie słabsze i będzie jadło tylko klocki.

tarcze są do auta którym jeździ kobieta spokojnie i to niewiele a samo auto
niedługo zakończy żywot, obecne tarcze są jak się okazało po ostatnich
oględzinach na podnośniku od wewnątrz dużo gorsze a mimo to hamowanko
do czasu skonczenia klocków (ferrodo) było przyzwoite biorąc to pod uwagę
uznałem że inwestowanie prawie tysiaka jest nieuzasadnione

ale patrząc obiektywnie to fakt jest to lekkie druciarstwo, przyznaje się
bez bicia

Masz tarcze na wierzchu to na tokarkę i zjechać same ranty i zakładać.
Jak masz kupować nowe byle jakie to lepiej te dojeździć...a z rdzą głowy sobie nie zawracaj klocek się nią zajmie

Jeśli utrzymasz dolną granice zużycia tarcz to nic nie stoi na przeszkodzie powtórnego zamontowania po uprzednim przetoczeniu - ale tylko na profesjonalnym sprzecie.

stocz rancik i zakładaj, tarcze są na pewno proste nie raz hamowały z dwustu do zera bez zająknięcia