Tuleje bloku są jakie są i nic tu nie wycuduje, szlif się nie opłaca. W tej w najgorszym stanie, po pękniętym tłoku wymieniam dziś tuleję, słabo mi się to uśmiecha, bo co oryginał to oryginał, no ale cóż nie bardzo mam wyjścia. Skoro już się temat rozwinął to przedstawię swoją sytuację. Silnik pracował głośno, mój kolega spec w mechanice zaproponował, że za flaszkę zregeneruje głowicę. Od słowa do czynu najpierw głowica, flaszka po robocie. I fakt prowadnice, zawory i gniazda w stanie opłakanym. Po robocie mało lepsza poprawa. Tyle że podczas podniesienia głowicy inny kumpel, któremu pękł pasek w Volvie V70 z tym samym silnikiem mówił, że jak u niego było faktyczne 300 000 na liczniku to gładzie i tłoki wyglądały jak nowe, w moim przypadku to wyglądało jak w mojej starej Ładzie, która brała litr oleju na 100 km, tłoki luźne, obracają się, widać po denkach, że już nie jeden pasek pęknięty zaliczyły, cud że się nie rozleciały, progi masakra. Decyzja drugi blok, kupiłem jeden z naszego rodzimego serwisu aukcyjnego, przyszedł, jakieś szczęście, zero progów tłoki się nie obracają dobry się trafił myślę, tylko lekko przyrdzewiały, ale po oczyszczeniu się okazało, że wżery na tulejach są takie, że on raczej nie pojeździ, potem drugi blok, z pękniętym tłokiem po rozrządzie i tu znowu klapa, bo pęknięty tłok narobił ryz wzdłużnych. Finał, blok, ten drugi jedzie dzisiaj na wymianę tulei, tłoki z tego pierwszego, a pierścienie to już nie wiem sam.
|