.: AUDI KLUB POLSKA :.

Miałem taką przygodę że w serwisie Seata w Konstancinie (byłem w pilnej potrzebie i akurat tu miałem blisko) mocowali mi osłonę pod silnik, bo o mało jej nie zgubiłem. Chłopak wziął blachowkręty i wkrętarkę i solidnie w kilku miejscach poprzykręcał osłonę. Jak się okazało przykręcił w 2 lub 3 miejscach do tej metalowej rury intercoolera co biegnie na dole. Niby fakturę za tę usługę mam planuję jechać z reklamacją ale z tego co wiem, wymiana tej rury to spore grzebanie boję się że jeszcze mi coś znowu popsują albo zakleją poxipolem i powiedzą że wymienili.
Dużo trzeba rozbierać żeby tę rurę wymienić?
Co o tym sądzicie - pomijając zwykłą sprawiedliwość czy w praktyce nie lepiej będzie udać się do zaufanego majstra żeby to rzeczywiście zakleił? Czy upierać się na wymianę rury w ramach reklamacji ryzykując kolejną niefachową naprawę?

Samochód Passat 1,9 TDI AVF 130KM 2001 r.

Ta rura to element wzmocnienia przodu. Aby ją wymienić będziesz musiał rozebrać cały pas przedni.
Podejrzewam że w ASO będzie kosztowała chore pieniądze. Klejenie nic nie da - tam panuje ciśnienie, zalega olej.
Walcz ostro o swoje. Niech dadzą Ci kasę na nową rurę w ASO i wymianę w normalnym warsztacie.
Nie rozstrzelałeś ich na miejscu ?

No to przeczuwam problemy z wyegzekwowaniem wymian Wtedy zaledwie mi świtało że to co tam jest to nie jakaś zwykła belka, gdybym się połapał od razu, to bym na nich krzyczał jak zraniony bawół a tak no to niewiedza kosztuje. Do tego było to w listopadzie a ja dopiero teraz z inną sprawą odwiedziłem inne ASO VW i tam mi powiedzieli co i jak.
Tak po prostu kasy do ręki mi na pewno nie dadzą. Wątpię żeby bez sądu udało się cokolwiek wywojować więc zapytam od razu - a gdyby wyjąć te wkręty, posmarować jakimś uszczelniaczem czy poxipolem i wkręcić z powrotem oczywiście nie przez osłonę tylko bezpośrednio w rurę (ewentualnie też je przyciąć żeby były krótsze)??? Skoro teraz nie ma odczuwalnej nieszczelności to i może nie będzie źle?
Jeśli powiedzą że ok wymienią rurę to pozostanie tylko potem sprawdzić czy rzeczywiście to zrobili.

Skocz do jakiegoś mądrego spawacza i niech zobaczy czy da się to pospawać bez rozbierania i spalenia auta (migomag? ) i ładnie zabezpieczyć (pomalować).
Klejenie sobie odpuść.

Cholera sęk w tym że nie ufam już żadnym mechanikom samochodowym, niedługo jak w tym filmie "do Bydgoszczy będę jeździł"... mechanicy wychodzą u mnie na prowadzenie przed lekarzami na mojej liście zawodów o najniższym zaufaniu.
OK jak jutro nie wywalczę wymiany, to zażądam żeby przynajmniej zaspawali i mi pokazali na końcu te spawy i przy mnie założyli osłonę.

Dodatkowe pytanie - jakie są objawy dziury w tejże rurze? Bo często na mrozie mam uruchamianie dosyć oporne tzn rozrusznik kręci nieźle ale chwilę trwa zanim cylindry załapią, przy tym idzie z wydechu biała chmura śmierdząca nie olejem tylko poprostu... dieslem coś jakby nieprzepalone paliwo? Odczuwalnego spadku mocy raczej nie mam.

Podejrzewam że wkręty uszczelniły rurę, także poza złym samopoczuciem nic się nie zmieni.
Gorzej gdy wkręty usuniesz. Wtedy spadnie ciśnienie doładowania a co za tym moc i moment w partiach obrotów > 1500 rpm.
Objawy jakie opisujesz wskazują złe ustawienie tzw synchro angle lub problemów ze świecami żarowymi tudzież innego , który ciężko zdefiniować na odległość.
Nie mają natomiast nic wspólnego z rozszczelnionym dolotem.
Rurę napraw fachowo i chyba nie w tym samym warsztacie (gotowi Ci spalić auto przy spawaniu).
Co za partacze ...

Serwis może nie jest najgorszy -nie wiem, ale za tę osłonę wziął się jakiś wyjątkowy młodzik.
Wkręty trzeba będzie usunąć już przy pierwszej zmianie oleju i po powtórnym wkręceniu już może być kiszka, skoro już teraz minimalnie coś tam się poci. Świece wymieniałem w 2009 r. więc faktycznie mogą być kaput ale zaniepokoiło mnie że przy tęgim mrozie nawet po uruchomieniu wyraźny dymek (tak samo śmierdzący) szedł jeszcze przez dobre 5-10 min stania na jałowym - to na pewno nie było od świec.
synchro angle - kąt wtrysku? rozrząd??

jeśli "dymek" jest biały i ma miejsce na mrozie - nie przejmuj się - to para wodna z wydechu. Pooglądaj sobie inne świeżo odpalone samochody na takim mrozie - zobaczysz że wszystkie tak mają

ta rura to zwykła stal , zaspawać to i zapomnieć

Oooo! cześć arthurr! Dym nie wygląda jak para wodna bo nie rozpływa się w nicość po chwili tylko utrzymuje się w postaci śmierdzącej mgiełki no chyba że jest wiatr
Spawanie - OK

No więc reklamację uwzględnili. Będą spawać. Tylko facet stwierdził, że trzeba rurę i tak zdemontować, bo tam w okolicy dużo oleju i ryzyko zapłonu przy spawaniu. Średnio mi się podoba pomysł demontażu całego przodu dla tak małej naprawy.

Mi zdjecie przody zajmuje w A4 b6 okolo 15 minut bez pospiechu, wiec nie martw sie. Nie jest to mega wyczyn. Pozdrawiam

Mnie nie podoba się pomysł ponownego oddania auta tym samym "fachowcom" ...

OK, to trochę pocieszające, jak nie pourywają jakichś przewodzików od czujników to powinno być dobrze. Muszą odkręcić i trochę odchylić wzmocnienie czołowe razem z chłodnicami, lampami itd???

Pomysł ponownego oddania auta tym samym "fachowcom" - no cóż, mogę iść gdzie indziej, wydać pieniądze i też nie mieć żadnej gwarancji że zrobią dobrze. Ci przynajmniej postarają się tym razem uważać i przydzielą kogoś obeznanego (mam nadzieję), bo jednak kogoś tam kierownik musi kopnąć po premii za poniesione straty.

daj spokój
błędy się zdarzają
poproś grzecznie acz kategorycznie że chcesz popatrzyć przed złożeniem końcowym i tyle
Nie powinno być problemu skoro uznali i jeszcze wolą zrobić więcej niż mniej rozbierając jak należy

Poproszę tylko żeby osłonę założyli przy mnie, żebym zerknął czy spawy są ładne i zamalowane. Nie będę miał niestety czasu na przyglądanie się całemu składaniu.

Zaspawali, chyba nic nie demontowali sądząc po nie ruszanych śrubach wzmocnienia czołowego i wskazaniach komputera, z których wynikało, że zmieścili się z robotą najwyżej w godzinkę. Przy okazji wizyty w innym warsztacie poprosiłem o obejrzenie tej rurki - spawy OK, pryśnięte jakąś czarną farbą, temat mam nadzieję zamknięty. Ale żeby mi chociaż w ramach zatarcia złego wrażenia zaproponowali dolewkę płynu do chłodnicy albo psiknęli smarem w piszczący zawias w drzwiach - NIC Z TEGO. Spuśćmy zasłonę milczenia.

Kiedyś koleś spawał na samochodzie dolot w jakimś pasacie, do rury wpadła kulka metalowa z drutu od migomatu, zapalił , motor ją zassał i silnik zaczął grzechotać. Więc nie ma się co cieszyć że zrobili to szybko bez rozbierania przodu

Otwory były na dole czyli przykładowy kawałek drutu miałby bardzo pod górkę żeby wpaść, otworki były też małe jakieś fi 3,5mm tyle co na mały wkręcik więc może ryzyko wpadnięcia niewielkie. Tak czy inaczej kilka dni minęło a silnik działa. Po ichnim demontażu przodu zapewne miałbym już: wycieki z chłodnicy, niesprawną klimę, dziwnie ustawione światła, zarysowany błotnik czy coś w tym stylu

Przeraża mnie twój optymizm, ale to twoja sprawa