.: AUDI KLUB POLSKA :.

Veloster to taka koreańska odpowiedź na Scirocco.
Silniki ma dla emerytów. Teraz mają wsadzać turbo (a krążą pltoki, że może będzie nawet 4x4).
Wtedy to auto nabierze jakiegoś sensu.

Cena velostera z dupy wzięta - kosztuje prawie tyle co scirroco (a podejrzewam, że to ma z nim konkurować).
Od strony kierocwy to zgrabne coupe. Ale co podkusiło projektanta zrobić dwoje drzwi z drugiej strony?
O hyundaiu veloster już kiedyś pisałem. Między uszczelki i panele można wsadzać śmiało palec.
Wygląda ładnie ale z pięciu metrów. Z bliska traci przez niedopracowane detale.


Może wogóle przestańmy kupować VAG, a na audiklub.org zostawmy tylko dział hyde-park z innymi markami?

Bilo miał/ma kila Audic (z różnych półek) chciał spróbować czego innego i tu go rozumiem. Jego kasa jego wybór. Widzi plusy i minusy miedzy markami.
Natomiast ktoś kto się rejestruje na forum Audi niecały miesiąc temu i oprócz spamowania sieje defetyzm jest dla mnie nieporozumieniem.

Dla jasnosci. Audi to moj samochod. Kia auto dla Zony. To sie raczej nie zmieni. Ja moge miec uzywane Audi (na nowe mnie nie stac jeszcze) bo sobie z nim poradze. Mam z tego przyjemnosc i dobrze czuje sie w tej marce. Rio gralo przeciwko nowej Octavi, Polowce, Fiescie i uzywanemu Sportbackowi. Wybralem Rio bo Polo i Octavia to tez nie Audi nie mowiac o Fordzie. Niestety Sportback okazal sie za drogi co do wieku i stanu zachowania. Zonie jest wszystko jedno czym jezdzi. Dlatego taki wybor.

jeżeli to nie tajemnica ile dostałeś zniżki za esculapa?

pod linkiem zniżki (z 2010) w rożnych markach dla rożnych zawodów.

http://auta-z-usa.blog.onet.pl/Znizki-n ... 15508781,n

w pugu miałbyś nawet 35%

Nie ja kupowalem auto ale Orzeł Temidy .Skorzystalismy z promocyjnego kredytu dla tej grupy zawodowej. Auto bylo z rocznika 2011 wiec nie mogli laczyc promocji na cenie auta (był juz rabat 3 tys). Wyrwalem jednak opony, dywaniki, czujnik cofania i bak paliwa.

Ładna kijanka gratulacje.

Kijanka miala dzis chrzest na kopnym sniegu. Nokiany WR D3 daja rade pomimo ze sa glosne na suchym. O dziwo auto prowadzi sie bardzo pewnie. ABS miekko reaguje, ESP dziala z pewnym opoznieniem w stosunku do tego co bylo w A4/A6 ale nie za pozno. Pozwala na wiecej mozna powiedziec. przyjemnie zaskakuje uklad kierowniczy z aktywna sila wspomagania i bardzo precyzyjna skrzynia biegow. Minusem jest wygluszenie. Nie tyle od silnika czy wiatru, ale od uderzen piasku i brei o nadwozie. Przypomina malucha bez nadkoli. Nadkola plastikowe sa ale chyba wzdluz progow i drzwi to sie przenosi.Dopatrzylem sie tez braku podlogi pod silnikiem (widok "amsfaldu" pod maska nie jest budujacy) i koszmarne wykonanie instalacji elektrycznej w komorze silnika, polegjace na budowaniu wiazek z peszla jak od gazu i obkrecenie tego dosc dowolnie gumowa tasma izolacyjna takze przy kostkach. Kwestia czasu kiedy to odpadnie. Smiech powiedziec ale chyba zamienie to na parciana wersje zanim nastapia problemy . Zona docenia system HAC czyli wspomagania przy ruszaniu pod gore. Przesiadla sie z automatu, wiec jest to istotne udogodnienie. Spalanie krazy w graniach 6-7 L 2/3 trasa 1/3 miasto. Przebieg zbliza sie do tysiaca. Przy 800 wymienilem olej . Nie chcialem jezdzic na Lotosie albo niewiadomo czym co bylo wlane. Zgodnie z instrukcja wlalem Shell Ultra 5w40 (polskie przedstawicielstwo zaleca Lotosa ale w instrukcji jest ten Shell). Filtr oleju ori KIA tylko 19zl. Przy okazji mam zalatwione niby docieranie, ktorego i tak sie teraz nie robi , ale te pierwsze 1000 km sa bardzo spokojne w traktowaniu silnika. Kazdy drwi z zakupu ale zanim nie obejzy auta potem jakos tak narasta zainteresowanie i wypowiedzi w stylu " No popatrz, poatrz taka marka a takie fajne auto... nie wyglada ze to KIA"

Witam w klubie zadowolonych z WR D3.
Naprawdę dają radę w kopnym śniegu. Jedynie trzymanie boczne przy zbyt dużej prędkości mają troche słabe (ale wychodzą za to fajne quasi drifty).

Opony ok ale nietety na suchym wyja niemilosiernie. Spodziwalem sie tego bo sa kiernkowe. Nic jednak nie przerosnie wycia Vredenstein snowtrack 3 na mokrym. Genialna opona ale jak spadl deszcz to uszy wiedly

http://www.chcekupicauto.pl/kia-rio-sed ... ,a269.html
kolejna ładna sztuka wchodzi na rynek..

Bleee... Wszystkie tego typu sedany są dla mnie porażką. Doklejanie bagażnika do całkiem zgrabnych hatchbacków mało komu wychodzi na dobre...

Sedan nie wyglada juz tak dobrze. Widzialem na zywo w salonie w Łowiczu. Zgrabniejsze niz Siena/Albea ale wole wersje 5 drzwiową.

Toś pan porównanie wrzucił Nie wiem, czy jest coś brzydszego niż Siena/Albea. Może Renault Thalia?
Nawiasem mówiąc, bardziej podoba mi się czarne wnętrze ( http://www.chcekupicauto.pl/kia-rio-sed ... f1094.html ) niż brązowe chociaż fajny jest brązowy kolor nadwozia Twojej kijanki. Jakiej jakości są w rzeczywistości te wszystkie plastiki we wnętrzu? I czy jest 3-drzwiowy hatchback? Na stronie Kia Polska nie ma nawet sedana, a powiadasz, że go widziałeś.




Rzeczywiście mało komu. Chociaż są wyjątki - widziałem dziś na ulicy nową Jettę http://www.volkswagen.pl/modele/jetta/ i bardziej podoba mi się niż Golf. Tylko to już inna liga cenowa.

M

Zauwazylem wsrod znajomych (blizszych i dalszych) tendencje do kupowania malutkich samochodzikow miejskich.
Ogolnie silnik +/- 1.2 pojemnosci z minimum 2010 roku.

Poprzednio jezdzili roznymi autami, ale napewno nie takimi "maluchami"
Nie wiem czym to jest spowodowane? oszczednosciami? a moze nowa moda? male, tanie i w miare nowe....

Czarne wnetrze bylo moim targetem no ale w tym co zostalo w Polsce z rocznika 2011 nie moglem go miec w XL i tym kolorze nadwozia. Sedana widzialem w Łowiczu w MGT srebrnego. Wystawiaja go na allegro obecnie. Tendencja do kupowania nowych malych aut moze i jest, ale u mnie to prosty wybor - auto dla Zony do miasta. Ekonomia tez ma znaczenie. Nie chcialem czegos drozszego w paliwie niz b3 lpg. Male auta oferuja teraz dosc duzo.

Kupilem fotel RECARO do kijanki

bardzo fajny ten fotel recaro, sam mam podobny i jestem z niego zadowolony i Ty pewnie też będziesz

Może bałaganem i oszustwami na rynku samochodów używanych? Jak widać z mojego podpisu, jeździłem 4 (używanymi) Audi, potem w 2008 roku "odbiło mi" i kupiłem, też używanego, Rovera 75, który okazał się skarbonką bez dna, z przekręconym licznikiem (Rovera nie jest tak łatwo sprawdzić jak Audi) i kiedy po pół roku prób "odchwaszczenia" 75-tki sprzedałem ją ze stratą, zdecydowaliśmy z żoną kupić jeden samochód, nowy z salonu, bo po prostu baliśmy się, że "wtopimy" po raz kolejny, a czasu na szukanie używanego samochodu całymi miesiącami nie mieliśmy. Ponieważ 3/4 czasu samochodem jeździ żona (ja pracuję w innym mieście i do pracy jeżdżę pociągiem), która miała przedtem Skodę Fabię, padło na Fabię II TDI ("rozminąłem się" z nowym VW Polo o kilka miesięcy - nowy samochód po sprzedaży 75-tki i, też wtedy szwankującej, poprzedniej Fabii należącej do żony był nam w maju 2009 potrzebny natychmiast). Na początku nie bardzo mogłem się odnaleźć, ale jakoś się przyzwyczaiłem, chociaż kiedy ktoś mnie pyta czym jeżdżę, to odpowiadam "Skodą Fabią żony" . Przez dwa i pół roku zrobiliśmy 60 tys. km, Skoda zaliczyła m.in. 2 razy podróż do Włoch, na Litwę, do Estonii i okazało się, że jakoś da się miejskim samochodem pokonać np. trasę z Monachium do Gdyni w jeden dzień. Zamawiając Skodę, dokupiłem pakiet "sportowy", z wygodniejszymi fotelami dzięki którym nie boli mnie kręgosłup, jak to było w poprzedniej Fabii żony. Po prawie trzech latach wiem, że drugi raz nie kupiłbym trzycylindrowego, hałaśliwego i terkotliwego diesla (trzeba było zamiast 1.4 brać 1.9, albo wręcz o ładnych parę (naście) tysięcy tańszą w zakupie benzynę). Złego słowa nie mogę natomiast powiedzieć na niezawodność Fabii, w której oprócz kilkukrotnej wymiany przepalających się żarówek i zapieczenia się hamulca ręcznego przez te 60 tys. km nie zepsuło się nic. Kiedy myślę o kolejnym samochodzie, to z jednej strony ciągnie mnie w stronę czegoś większego (i używanego, bo na nowy samochód za ponad 100 tys. mnie nie stać), a z drugiej strony rozum podpowiada, że to może będzie też coś wielkości Fabii, góra VW Golfa i nie wykluczam też Hyundaia, czy po lekturze tego wątku właśnie Kii.
M

Czyli na coś się ten HP przydaje

Tez stanolem na rozdrozu pomiedzy A3 Sportback a nowym autem. Poniewaz juz po zdjeciach nie znalazlem ladnego auta w dobrej cenie, zerknolem na leona 1.9 TDI. Byl jeden w miescie. Czarny, aut klima, felgi 17, sportowe fotele. To co chcialem. Cena 32, rocznik 2008, przebieg 80 tys. Juz z odleglosci 5 m wiedzialem ze to nie to. Z bliska byl koszmar. W srodku pyl jak z ziemnakw. Drzwi ledwo pasowaly do auta. Dobrze ze pojechalem go ogladac tylko 5km od domu, bo jakbym pojechal 200-300 to mialbym sprawe karna. To nie moje auto, nie mam czasu jezdzic, a potem sluchac stekania Zony, ze cos jest nie tak. A jak widac roznica w cenie 15 tys. Przy Sportbacku 5-10 tys.

Możesz mi podesłać zdjęcie tych wiązek w komorze silnika? Zgodnie z normami jakie obecnie obowiązjuą w UE takie sytuacje, o których piszesz nie powinny mieć miejsca. Zgodnie z prawem wszystkie przewody w komorze silnika muszą być dokładnie osłonięte. Nie owijaj tego parcianką bo to druciarstwo i jak dostanie wody to skruszeje. Stosowanie taśmy PCV to standard dla "żółtków" i lipa straszna.
Jak podeślesz mi zdjęcie to postaram się pomóc na zasadach obowiązujących w AKP i będziesz mógł fachowo pochować przewody.

Myśle, że duża częśc ludzi dorasta do tego, że auto nie jest formą szpanu i wizytówką statusu materialnego, tylko użytecznym narzędziem pracy. Dla takich ludzi mniejsze nowe auto dowożące ich bezawaryjnie do celu za małą kwotę, w podobnym czasie i niewiele mniejszym komforcie, niż większe luksusowe, ale paliwożerne i awaryjne jest dużo optymalniejszym rozwiązaniem.

Jeżeli o mnie chodzi, to do kupna nowego auta zmobilizował mnie spadający po równi pochyłej poziom usług warsztatów i szybujący w górę poziom cen za usługi "naprawy" aut we Wrocławiu. Dodatkowo analogicznie rosnąca cena cześci zamiennych skorelowana z malejącą ich wytrzymałością.

Prostymi żołnierskimi słowami - w dupach się mechanikom poprzewracało.


Dodatkowo - pomijając kwestię oszczędności podatkowych i oszczędności w spalaniu i szeroko rozumianej eksploatacji (przy wczorajszej eco-jeździe 60-80 km/h, spowodowanej masakrycznymi warunkami na prowincji, auto spaliło mi 7,5l/100 ), oszczędzam swoją psychikę unikając do minimum kontaktów z przedstawicielami w/w zawodu.

BTW. moja pierwsza zima w oście od wielu, wielu lat. Nie mam problemów z w miare dynamiczną jazdą po 15,20 centymetrowym świeżym śniegu, jak i breji pośniegowej. Nie jest to oczywiście poziom jazdy z quattro, za które w tym roczniku musiałbym dać 100-150 tyś + (za prawdziwe, nie za haldex). Objechałem nawet przedwczoraj forestera na podwrocławskiej drodze. Przypomniałem sobie także przyjemność i efektywność stosowania rękawa (krótkiego Golfa zwracam w miejscu), która w q odeszła w zapomnienie.