.: AUDI KLUB POLSKA :.

Mysle ze itak zaryzykuje i kupie a6 2.7tdi,to ze bedzie z czasem cos sie sypalo to mnie nie martwi bo moim zdaniem itak jak sie kupuje takie auto to sie ma kase,najgorsze jest to jak sie na autobanie rozkraczy,tego bym tylko nie chcial.

nic sie nie rozkraczy. Kasy ma sie ile trzeba ale nie na zbedne wydatki czyli awarie. To zawsze boli

Bilo co Ty sapc nie mozesz po nocach ?

Kolego ile masz kasy na wydanie na samochod? Okresliles sie co chcesz miec? jaki silnik, nadwozie, czy quattro czy nie itd?

Na balu prawnika bylem Z komorki tez da sie pisac

80,90tys zl max,quattro,manual bo tip fajny ale wole nie ryzykowac,przebieg max 120tys.km no i jak najmlodszy,mylse ze w 2008roku sie zmieszcze,z tego co widze to na allegro nie ma co szukac bo sprowadzone do pl sa tak oszukane wzgledem przebiegu ze szok...Moze znace kogos uczciwego kto sprowadza fury do polski?Pozdrawiam

Jeżeli chcesz kupić diesla z 2008 z roku z przebiegiem realnym 120 tyś. to powodzenia.
Druga sprawa jeżeli szukasz handlarza, który żyje ze ściągania fur i nie przekręca liczników, aby sprostać oczekiwaniom rynku (takim jak twoje) to powodzenia po raz drugi.

Da radę takiego kupic, w przysalonowych komisach Audi w Niemczech stoją czasem takie z przebiegami ok. 100 tys km. Wtedy rocznik 2008 od 27-30 tys euro w góre. Jesli ma sie tyle kasy, to moim zdaniem warto zakupic takie auto.

Szczerze...? Zaczynam nieco juz watpic w super bryki z realnymi przebiegami z niemiec.
2-3 letnie auto ma powiedzmy srednio 200 tys km. a samochod ktory ma 10 lat ma srednio 250-300 tys.
Dziwne ze w dwa lata jezdzi okolo 80 kkm rocznie a pozniej robi niecaly tysiac km miesiecznie.

Co do handlarza... nikt dobrego auta nie odda za pol darmo.
Zeby handlarz zarobil na aucie, albo musi byc poobijane/zniszczone/po malym dzwonie lub musi miec najechane 500kkm.
Tylko takie auta oplaca sie przywozic, by cos na tym zarobic, o tym akurat cos wiem....

Dlatego trzeba samemu jechać do de.
Ja tak robie od 100lat i nigdy się nie zawiodłem.
I nie chrzańcie,że akcyza,euro drogie.
Jak się znasz małowiele na autach to kupisz super fure.
Przebiegi zawsze miałem oryginalne.

gorzej jak się "murzyńskiego" ni umi

Nie zawsze jest tak ze trafia sie w pl. na cofane przebiegi od chandlarza,czasem po sprawdzeniu vin w aso za granica,mozna uwiarygodnic sie w pewnosci ze przebieg prawdziwy a czasem nie,mialem kiedys taka sytuacje gdzie po telefonie do aso we fr. dowiedzialem sie ze przebieg oszukany o 40tys km,impulsywny jestem i chandlarzowi plunolem w twarz.Mysle ze we fr.(obecnie jestem)Znajde za ponad 20tys.euro nie oszukany,odpowiednie a6.Wracam za 3tyg.wiec pokrece sie po Niemczech a i moze w Pl cos znajde.Nie ma co byc pesymista a optymistycznie podejsc do sprawy z pewna rezerwa nieufnosci i bez napalania sie na cudo tylko na spokojnie.Jak naraze to ide zaraz na 3 dni do szpitala na artroskopie kolana wiec stresa mam jak cholera,kolano ma spory przebieg, duzo w zyciu w palnik dostalo hehehe.Pozdrawiam

Ja też murzyńskiego nie znam.
Ale mam dobrych kolegów w de.
A na miejscu w de to mnie ręce bolą od tłumaczenia
Wystarczy się umówić po murzyńsku,pòżniej na miejscu jazda i cena w dół

a moze zapisal bym sie w kolejce do zakupu kontrolowanego tvn turbo,w prezentowanych furach tez krenca liczniki?A te z salonu pl tez maja jjakiegos wala?W sumie to latwo sprawdzic przebieg auta kupionego i serwisowanego w pl?A moze daja w lape serwisanta zeby klamali nie wiem i sie nad tym zastanawiam czy tu tez zachodza kombinacje.

W zakupie kontrolowanym pewności nie masz, ale sprawdzą jak się zdecydujesz
Co do kombinacji to kumpel kupił auto w salonie z 2004r (po kliencie) niby serwisowane do końca (książka), ale stan wnętrza (a mam identyczne z podobnym przebiegiem) jak by miał minimum ze 100.000km więcej nalatane. Kiera, gałka, przełączniki- wszystko powycierane, łyse, wyślizgane więc albo jeździł ktoś z kwaśnym potem, albo serwis stworzył historię serwisową (nie wiem czy to możliwe).

a tak z innej manki to okropne jest walenie potencialnego klienta w ttylek(bo tak mozna sie o tym wyrazic)W ramach troche leprzego bytu walka sie robi zamiast wymyslec sposob legalny na zarabienie pieniedzy,dlatego ja za granica robie,polskie realia daly daly mi tak w kosc ze szok,jestem od paru lat wlascicielem firmy budowlanej,w polsce mialem taki kiedys przypadek ze dyrektor znanego hotelu w poznaniu dal nam zlecenie na rozwalenie mlotami podwieszanego sufitu ktory byl w bardzo dobrym stanie,zalanie go woda ze niby wycek z rury go tak uszkodzil ,pare fotek ktore szly do szfostwa w chiszpani i zrobienie nowego,oczywisce ja mialem za to wzasc dana kwote a on 20procent,oczywisce sie nie zgodzilem na ten chory uklad.To jest przyklad tego co sie u nas dzieje.

OT aaaa ano ale drogi Kolego nie zapominamy o naprawdę podstawowej gramatyce

Łoo Jezus,Matko Boska przepraszam i wiecej czynic tak nie bede.Pozdrawiam