Alleluja!
Dziś udało mi się rozebrać, wymienić o-ring rozdzielacza wysokiego ciśnienia i ponownie złożyć pompę wtryskową. Wszystko działo się...pod chmurką, z pompą pod maską
Będąc w Kraku, wielebny Artolini zauważył, że poci mi się "głowiczka" pompy wtryskowej. Co tu dużo myśleć, poszukałem po sieci zdjeć i opisów no i dalej wio! Niestety nigdzie nie wyczytałem, że po wyjęciu głowiczki z tłoczkiem jest duuuuża szansa, że z pompy wysypią się rolki
Oczywiście wysypały się..... Układanie rolek w ich uchwycie to istna próba cierpliwości i predyspozycji ginekologicznych - trzeba po omacku precyzyjnie umieścić rolki w uchwycie bez możliwości obserwowania tego. Po n próbach (gdzie n jest dość duuuużą liczbą całkowitą....) udało mi się umieścić wszystkie rolki, dopchnąć je kółkiem falistym, po czym
zonk: kółko faliste do wnętrza pompy można włożyć w dwóch położeniach, przesuniętych o 180* ale oczywiście tylko jedno jest poprawne. A ja - cipa - oczywiście nie zapamiętałem jak to było złożone. Po złożeniu pompy, zalaniu jej paliwem, cygórko nie odpaliło, więc diagnoza jest prosta - pompę trza rozebać obrócić kółko o 180* i powtórzyć zabawę. No więc ponowne rozbieranie pompy, delikatne wyjęcie kółka, oczywiście rolki znów się wyspały więc ćwiczenie z ginekologii trzeba było powtrzyć.... Po ponownym złożeniu pompy odpalił po 5 sekundach kręcenia
Potem już tylko mała jazda próbna i radość, radość, radość
Przy okazji: jak na pompę, która ma przelatane 400 000 km, to stan wewnątrz był niewiarygodnie piękny......