Wczoraj objechany golfy III i V golfem II
Najpierw wyprzedził mnie przez wioche, bo droga zła i fotki nabite. Na wyjeździe z wioski, światła i ogień na trase. Tam do 150 szliśmy 'tak sobie' ja za nim i czerwone światło. Ja prawy, on lewy. Uchyliłem okno, ściszyłem muzyke, kilka beznamiętnych spojrzeń, zielone i ogień na tłoki. Za mną golf V, poszedłem przodem na tyle, że ten z tyłu wziął mnie lewym i zajechał mi droge, bo zobaczył 70 na patykui się ob***srał, nie zdążyłem go minąć i 'trójka' poszła lewym, ja za nim. Tamten został w tyle, bo zaraz 90-70-i 40 na zwężce. Zwężka- siedzę mu na ogonie, wyjście ze zwężki na ogniu i ostry zakręt śmierci, na wyjściu z zakrętu lewy, zrównanie, noga z gazu i słysze redukcje u niego więc nie odpuściłem. Do końca wzniesienia Byłem jakieś 80m przed nim, mrugnął awaryjkami, podziękowałem również i odmrugałem. Potem grzecznie przepisowo do następnych świateł, odbiłem w lewo, kolega pojechał prosto. Domniemam, że siedział tam taki sam motor jak i u mnie, ale nie mam połowy wydechu i mam lżejsze auto.
Wcześniej przed południem zachciało się passatowi B5
TDI kombi.
Ja prawy pole position na światłach a on mi z tyłu.
Na prawym terenówka.
Zielone, gaz, 1 - 2 - 3 do odcięcia, 140 na blacie, passat 3-4 długości auta za mną. Noga z gazu bo zakręt, gdzie jest 70 i często stoją. Pasek na lewy i mnie bierze, szczęśliwie nie stali i na wyjściu z zakrętu nadal 3 i ogień do 140 - 4 i przy 180 mrugnąłem awaryjkami i zjechałem 'do wsi'. Pasek walczył dzielnie, ale niestety. Waga robi swoje
Jechali chyba w trójkę a ja sam, sporo lżejszym autem.
a przed obiadem jeszczce fabia jakaś, jak wracałem ze spota.
Ona lewy a ja prawy, pasażer kuka mi na koła, i coś rozmawia do kierownika, którego nie widziałem. Zielone i fabia piszczy kołami, ja zdziwiony z wynikłej sytuacji, ale też gaz i jedziemy 1 - 2 i przy 80 mu nie weszła trójka, dziękuję dobranoc