.: AUDI KLUB POLSKA :.

Moja opinia dotyczyła wyłącznie filmiku.
Zgadzam się z Tobą, zwłaszcza z poprzednim postem, w którym napisałeś o tym że 99% z nas nigdy nie będzie się ścigać po ciasnym i krętym torze. Do codziennej jazdy wystarczy zwykły napęd 4x4. Mam ogromną górę przy wyjeździe z garażu. Nawet nie odśnieżam zimą, tylko od razu wyjeżdżam Audi z napędem quattro. Często ciągnę za sobą na lince jakąś ośkę

Jakaś aluzja?

Tak, mówiłem o sobie , quattro mam od końca września ale już się zakochałem.

........no nie wiem czy to dobry przykład bo ta ośka w totalnie zimowych warunkach objechała jeszcze sporo quattro


podoba mi się ta tabela

Napęd to nie wszystko, umiejętności też się chyba liczą, nie?

Święte słowa. Przede wszystkim umiejętności, a dopiero potem sprzęt się liczy. No chyba, że porównujemy tico z RS8

Nie pomoże koni kupa gdy kierowca dupa ...

Wpadnijcie kiedyś do Łodzi na zawody - baty dostanie zarówno audi w Q jak i honda z megahipervałtekiemi xenonem od młodziana w 126 p z silnikiem 1.2

Z pozdrowieniem dla miszczów prostej

Banda spamerów
Rozmowa dotyczyła wyścigu golfa r na haldexie i scirroco r.
Wy wyskakujecie z patrolami na blokadach, torsenami i niewiadomo czym jeszcze.
4x4 w haldexie ułatwia ruszanie/jazdę na śliskim i nic więcej.
Jazda nisko osadzonym autem z szerokimi laczkami na suchym wąskim torze - tutaj liczy się waga pojazdu.
Która w bliźniaczych konstrukcjach jest mniejsza w sroczce, stąd lepsza zwinność na tym torze.

Dodatkowo gadanie, że nie da się jeździc bez quattro, że to niebezpieczne, etc (to tak samo jak nie da się jeździć poniże 200,300 koni).
Osobom robiącym lewoskręt, który bez quattro ponoć nie wychodzi proponuje nie wymuszać - bo tak się nazywa manewr gdy pakujemy się komuś przed maskę (jak widzimy, że nie zdążymy).
W mieście nie muszę bawić się w torpedę ze świateł. Ruszam prawie zawsze pierwszy i praktycznie nigdy asr mi się jeszcze nie zaświeciło, a co dopiero mielenie oponami. W deszcze dostosowuje tempo ruszania do pogody.
Kolejna sprawa - pisanie, że o quattro mogą wypowiadać się osoby, które zrobiły nie wiadomo ile tysięcy z q na pokładzie.
Z quattro zrobiłem ok.300 tyś, w FWD ok.400 tyś, w RWD 20 tyś. Mam prawo wypowiedzi w wątku, czy jeszcze za świeży użytkownik q ze mnie?
4x4 na codzień nie jest do niczego potrzebne.
Napewno nie przeszkadza, ale znacząco zwiększa opory toczenie (przy stałym napędzie), pogarsza osiągi max (waga, opory), zwiększa spalanie (waga).
W starszych konstrukcjach audi quattro = wzdłużne ułożenie silnika nad przednią osią = płużenie w winklach. Więc to nie taka cud malina do rajdów.
Plusy q/4x4 wszyscy inni już wymienili.
Ten piasek na światłach do którego q jest niezbędne to w jakim mieście występuje?
Ps z szybkimi lewoskrętami na lodzie/śniegu w q z włączonym esp można się przejechać.

To ja napiszę, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia....Innymi słowy każda sroczka swój ogonek chwali

A golf 6 jest the best więc żadne tam quattro mu nie jest potrzebne

Ale ja mam w firmie auto 4x4 i w domu fwd, więc o co chodzi z tym ogonkiem.
W góry (zimą) jeżdże 4x4, po miescie i autostradach fwd.

Do zabawy weekendowej, jak budżet pozwoli kupię sobie też 4x4, ale to dla tego, że przy tych 400 kucach wzwyż to już kapcie by się rzeczywiście mieliły. Ale pisanie, że na codzień to must have to przesada.



z tej przyczyny nie piszę o plusach Amaroka, bo wyjdzie, że jestem fanbojem VW.

zioolko

Generalnie rozmowa jest na temat fwd i szeroko pojętych 4x4. Bez sensu są wywody o patrolach, amarokach, bo to inna bajka. Tu chodzi o zwykłe samochody. Nikt tu nie napisał, że bez 4x4 nie da się jeździć. Da się jak najbardziej. Jednakże na podstawie moich skromnych doświadczeń chciałem powiedzieć, że 4x4 ma większe znaczenie jeśli dysponujesz samochodem ze sporym momentem obrotowym (patrz diesel). Wtedy przytoczone w dyskusji ruszania / skręcania / przeskakiwania wychodzą o niebo lepiej, bo nie trapi Cie pytanie, czy aby w tym momencie esp nie skastruje silnika. O ile zgodzę się z Tobą, że w samochodach benzynowych, typu jak Twój Golf, ruszanie dynamiczniejsze można śmiało wykonać bez dodatkowych "atrakcji", to w autach z dużym momentem byłoby co najmniej trudno.

Dla jasności - nie jestem quattro (ani innego 4x4) ortodoksem. W domu mam polo 1.4 i też się nim bez problemu jeździ, ale w drugim aucie nie wyobrażam sobie ośki.

Pzdr

Zioolko
Dobrze, że ktoś w końcu objaśnił co właściwie było treścią programu TV
Wydaje mi się, że jednak z naszej dyskusji wyczytałeś między wierszami więcej niż było tam ukryte.
Np. „Kolejna sprawa - pisanie, że o quattro mogą wypowiadać się osoby, które zrobiły nie wiadomo ile tysięcy z q na pokładzie.” – kto tak powiedział? Ja tu mam ze wszystkich chyba najmniejsze doświadczenie z Q i jak widać wypowiadam się bez krępacji.
„W mieście nie muszę bawić się w torpedę ze świateł.” Bynajmniej nie chodzi o ruszanie ze świateł.
Piasek na ulicach zalega mniej więcej od momentu stopnienia śniegu do końca maja. Ostatnio sypią go zimą tyle, że wystarcza prawie do wakacji Generalnie szeroko rozumiana śliskość jest u nas przez ok ¾ roku. Jeśli u Ciebie jest inaczej to zazdroszczę. Nikt nie twierdzi, że nie da się jeździć bez Q, ale o ileż przyjemniej jest gdy się ma. Ja mam takie podejście do wszystkiego, że lubię mieć odpowiedni zapas i święty spokój i to się tyczy również przyczepności przy ruszaniu na różnych dziwnych skrzyżowaniach, gdzie nie chodzi o wymuszanie pierwszeństwa, ale o to, że bez odrobiny zdecydowania można stać 15min czekając na okazję.
Nie wiem czemu piszesz akurat o skręcie w lewo, w moim przypadku to jest najczęściej w prawo – włączanie się do ruchu. Na skręt w lewo na światłach po prostu czekam do zmiany świateł bo najczęściej nie ma żadnych przerw gdzie można by się wbić.
Nawet jęsli ktoś twierdzi że latem Q jest zbędne to przecież sezonu letniego jest u nas raptem ze 4-5 miesiący…

zycie to nie program telewizyjny. Wracajac wczoraj znad morza siadl mi na ogon najnowszy passat cc. Lecielismy z Koszalina az pod Poznan razem (drozka fajna bo do Walcza same zakrety, malo ruchu). Moj quattro pokonywal zakrety z palcem w d... kierownik passata doganial mnie na prostej i tak w kolko. Potem niestety zaczal padac deszcz i passacik zniknal w lusterku wstecznym. W takich sytuacjach widac przewage, jazda w koleinach pelnych wody, tego chyba nie musze tlumaczyc co sie dzieje z oska. Na trasie wzial mnie jedynie kierownik bmw, audi nie dala rady przy 170 km/h najnowsza 3 poszla i powiedziala papa, nie bylo polotu do niej (moze jak bedzie wiecej Nm ).
Podsumowujac daje sie jezdzic oska, predkosci moze mniejsze. Zwykly kierowca nie odczuje roznicy, lecz gdy chcemy przycisnac na trasie wtedy mamy ten plus...

W koleinach z wodą każde auto jedzie kiepawo.
Ośka przy aquaplainingu wyrywa kierownicę, a co się dzieje z kierownicą w quattro w takim wypadku?
Napisz co się dzieje w quattro gdy tylne koła wjadą w koleinę z wodą, a co się dzieje wtedy w oście?
Większe znaczenie dla kontynuowania kierunku jazdy przy aquaplaningu mają opony (rodzaj i stan bieżnika) i stan zawieszenia niż rodzaj napędu (no chyba że mówimy o RWD).
Jak przyciśniesz w trasie na mokrym dużo powyżej prędkości "zwykłego" kierownika i powyżej znaków i będziesz musiał awaryjnie hamować to dasz radę, quattro uratuje?

Quattro jest niezastąpione do zabawy w śniegu, jak chcemy bardzo szybko ruszyć na mokrym (mocnym autem), czy też szybko włączyć się do ruchu na śliskim, od biedy jak chcemy pokonywać śliskie zakręty dużo powyżej prędkości dopuszczalnej. Dojazdy do posesji wiejskich w ziemie, drogi górskie, jak najbardziej - po to właśnie jest ten napęd.
Cała reszta plusów to forumowa religia.
A jak się przeceni napęd i własne umiejętności to się kończy tak
http://auto.dziennik.pl/aktualnosci/gal ... zdjec.html

Odnośnie jeszcze napędów (użytkowości ich w stosunku do mocy, o czym pisałem wcześniej) w śniegu, w ubiegłym roku w Czechach w okolicach Vitkovic na górskich nieodśnieżonych i oblodzonych serpentynkach killowałem Amarokiem (z torsenem) wszystkie auta jak leci, póki nie siadł mi na ogon superb 2gen z haldexem, który łyknął mnie jak niedzielnego kierowcę.
A przecież napęd miał gorszy bo dołączany, ale miał 170 kucy przy około 1600 kg, a nie 180 przy ponad 2000 kg.

Zaintrygował mnie twój post - wyjaśnij czym różni się zwykły kierowca od niezwykłego .

Dla mnie wystarczy by chcieć taki napęd
Spokój kiedy tego potrzebuje, zabawa kiedy tego chcę.

Na wodę i koleiny to tylko 4x4....
Miałem inwalidy przednie i tylne. AEL na wodzie na pełnym bucie i nowych oponach potrafił ręce połamać. Auto proste. Tańczył jak dziwka na rurce.
Np E34 na mokrym też lubiało pokazać pazury.

quattro wpadając na łuku w tafle wody zostanie spowolnione i pojedzie swoim torem a nie jak ośka zacznie tańczyć...
Jednak napęd 4x4 nie jest przereklamowany....

W lato się nie nadaje?? Jak nie? Plaża, piasek, wjeżdża i wyjeżdża bez problemu. E34 w tym samym miejscu wyciągali mnie na lince

Wystarczy spojrzeć na tabelkę wyżej.
A tak na poważnie chodziło chyba o to, że ludzie, którzy mają auto, żeby się toczyć z A do B, jeżdżą tak jak minister właściwy ds. transportu nakazał, nie potrzebują tego, bo żyć bez quattro się da w każdych warunkach, ale w każdych warunkach czy to deszcz, czy to śnieg, czy zapier... w słońcu quattro przykleja samochód do drogi i każdy, który lubi ostrzejszą jazdę doceni zalety 4x4, a skoro jest możliwość mieć własne 4x4, które nie jeździ, nie pali i nie wygląda jak czołg to czemu nie?
Po to montują to ustrojstwo w Neckarsulm, żeby ułatwić, a nie utrudnić życie.

Te i inne wymienione przez Ciebie argumenty są dla mnie całkowicie wystarczające choć nie wiem czy seryjnego 1,9TDI AVF uznasz za mocne auto. Zaznaczam, że nie interesuje mnie ściganie się po drogach krajowych i wojewódzkich z prędkościami 170km/h w czasie deszczu więc jestem raczej tym "zwykłym" kierowcą.
Nie stać mnie na utrzymywanie 2 samochodów więc chcę mieć jeden dobry na wszystkie pory roku z akcentem na zimowe dojazdy do posesji w górach (wyjazdy na narty) oraz mój beznadziejny parking pod domem, który potrafi zimą napsuć krwi, oj potrafi - już tu kiedyś pisałem, że jeszcze w kwietniu wyciągałem na lince sąsiada, który zwyczajnie nie mógł ruszyć z miejsca bo stał na zamarzniętej kałuży.
Myślę, że powiedziane zostało już wszystko i że w sumie zgadzamy się co do meritum a wybór napędu przy zakupie, to rzecz indywidualnych preferencji, gustu i pieniędzy.

Przeciągnięte quattro jest nie do opanowania dla przeciętnego kierowcy, już lepiej żeby posiadał w takim przypadku fwd, będzie jechał wolniej, nie zgubi go tak szybko pewność i utrzyma się na drodze.