emge napisał(a):
Dobrze klękaliście żeby wyszukać rudego?
ps. fajne auto
Tyle cośmy tam patrzyli, ale nikt nie kładł się na błoto ze śniegiem, ruda jak ma być to będzie. Poprzedni właściciel to spoko koleś, dbał o auto, miał trochę faktur, książkę serwisową, nic nie wkręcał, w sumie to to co opisał w aukcji i opowiadał przez telefon zgadzało się ze stanem faktycznym. Rudą widziałem tylko przy przedniej szybie, ale nic groźnego. Na moje oko to ewolucja odprysku.
Na prawdę ładny egzemplarz, z takich duperelek to: tylne zaciski się zapiekały, przednie klosze lekko przymatowiałe, klocki do wymiany, i pozapiekane śruby w tylnych piastach. A tak lakier w dobrym stanie (rysy i mikro wgniotki po drzwiach innego auta), wnętrze niewyniszczone, zwarte, fotele sztywne, kierownica nie wytarta, biegi wchodziły pewnie, sprzęgło łapało nisko (1/3 skoku), auto prowadziło się pewnie, zawiasy drzwi niewyrobione, drzwi zamykały się bardzo delikatnie, bez używania siły, po oponach letnich widać, że auto cięło opony po stronie wewnętrznej. Wszystkie przełączniki, guziki i reszta elektryki działała.
Śmiało mogę powiedzieć, że na razie auto wydaje się zadbane, no ale to auto z tej wyższej półki cenowej. Ale ja uważam, że warto dołożyć 1 czy 2 tyś PLN i mieć auto zdrowe, niż przyoszczędzić i później rzeźbić. No przynajmniej ja bym musiał samochód zrobić, bo nie mogę spać jak coś mi nie gra. Głównie chodzi mi o to, że przy zakupie zaoszczędzimy kwotę X a później wielokrotność kwoty X trzeba włożyć w auto by usunąć różne kwiatki.