Właśnie tego się obawiam, że kupię coś i ugrzęznę w bagnie po pas
Wiem, że kupno 10 letniego diesla kombi z przebiegiem ,,186 000" jest niemożliwe, ale udokumentowane 300k chyba nie powinno być problemem, przy zadbanym aucie, prawda? Oglądałem ceny aut na mobile.de (jak nic w PL nie znajdę to pewnie będę się starał tam coś kupić) i widziałem ceny aut z niższymi przebiegami...
Mam też takie pytanie - co bardziej polecacie: kupić B5 z samego końca produkcji i przeznaczyć wyższą kwotę na serwis, czy jednak lepiej zainteresować się B6 01/02? B6 osobiście podoba mi się bardziej, ale to akurat ma dla mnie znaczenie mniejsze. Wydaje mi się, że B6 nie są młode, a co dopiero B5, a wiadomo, że stare auta mają prawo mieć swoje kaprysy. Mam też takei wrażenie, że większość ofert to ucieczka właścicieli przed remontami jednostek TDI, jak to jest np. z regeneracją turbiny w tych samochodach? Należy ją robić co jakiś przebieg, bo się zużywa jak wszystko, czy zależy to wyłącznie od sposobu ekspolatacji pojazdu?
Zainwestowałem w kabel do diagnostyki VAG, czy możecie tak pokrótce wymienić elementy, które dobrze by było sprawdzić z VAG-COMem? Nie chodzi mi o dokładne opisy, te wygooglam, ale jakieś podstawowe kierunki, w które mam iść. Nie chcę robić pełnej diagnostyki pojazdu bo się na tym nie znam, ale chciałbym przynajmniej sprawdzić ogólny stan silnika, a zwłaszcza droższych eleemntów osprzętu. Ewentualnie czy mam sobie odpuścić, bo szansa, że coś wyczytam jst zerowa, a tylko popsuje czyjś komputer
EDIT:
Jeszcze tak mi przyszło do głowy - wszystkie te auta tak na prawde mają już drugiego właściciela (pierwszy był zazwyczaj na zachodzi, drugi w PL). Zakładając, że drugi właściciel wdepnął na minę i jako tako doprowadził autko do jakiegoś normalnego stanu (pozbył awarii, itp.), to na ile grzechy pierwszego właściciela mogą się jeszcze odbijać czkawką? Wiem, że nikt nie jest wróżką by wprost odpowiedzieć, ale po prostu zastanawiam się, czy szrot po wpakowaniu kupy kasy raczej nadal bedzie szrotem i lepiej uważać.