.: AUDI KLUB POLSKA :.

Witam.
Dzisiaj zabralem sie za wymiane wahaczy, niestety tyle sie nameczylem z tym ze wymienilem tylko jeden, ponieważ miałem problem z włożeniem konca stabilizatora w wahacz i poprawnym umieszczeniu tulei mocujacych go.
Chodzi o to ze w wahaczu jest spory otwor na tuleje i gwint mocno opierał się o ten otwor, nie moglem naciagnac stabilizatora tak zeby weszly w otwor te tuleje. Dodam ze wkladalem stabilizator w otwor wahacza na zamontowanym juz wahaczu.
Moze wiecie co po kolei montowac przy wymianie wahacza zeby nie trzeba bylo sie tyle silowac z tym.

Nasiłować się z tym musisz, niestety...
Ja również wkładałem sworzeń w kolumnę na osadzonym na swoim miejscu w sankach wahaczu - ale na niedokręconej śrubie. Pomagałem sobie tak że lagą odciągałem do dołu wahacz a druga osoba nacelowywała i obsadzała go w otworze na sworzeń - poi znalezieniu dobrego patentu na to zajmuje to kilka minut ale wcześniej nieraz "rzucisz" ku...ą

Co ważne trzeba uważać na ręce, no i nie za mocno doginać wahacz co by gum nie wyrwać w tulei metalowo gumowej.

ale mi nie chodzi o sworzen tylko o stabilizator bo przy sworzniu w wahaczu jest otwor na stabilizator i z osadzeniem guma mialem problem bo mega trzeba bylo sie nasilowac zeby zeby gumy weszly na swoje miejsce.

Ja to robiłem w takiej kolejności, mocowanie wahacza do sanek/nadwozia, przełożenie i złapanie na kilka zwojów gwintu stabilizatora w wahaczu i później lagą ciągniesz wahacz do dołu (możesz zaprzeć koniec "lagi" o sanki) a druga osoba nakierowuje otwór w kolumnie na sworzeń. Użyj tylko długiej lagi, ja miałem z 1,5 metrową rurę i po kilku próbach udało się założyć bez problemu.

Tulejki metalowe w elementach gumowych nasmarować przed montażem. Podnosimy tylko jedną stronę samochodu (bardzo ważne), inaczej jesteśmy skazani na walkę z siłami martwej natury, bo na drążku stabilizatora będą niepotrzebne naprężenia.
Wsadzamy wahacz w sanki, zakładamy śrubę mocującą go do sanek (ale nie dokręcasz), wciskamy stabilizator z założoną gumą od strony przedniej, z dopychamy go w stronę podłużnicy i nasuwamyz wahacz. Trzeba założyć podkładkę i zaczepić nakrętkę, chociaż na 2-3 zwoje, jeżeli nie uda się to po założeniu gumy od strony gwintu, to zrób to bez niej. Wciągamy drążek w wahacz wkręcając nakrętkę, aż będzie "prawie na swoim miejscu".
Teraz, jeżeli guma nie była założona, to odkręcamy nakrętkę, przytrzymując wahacz, żeby nie wyskoczył (trochę się cofnie), wkładamy gumę na drążek, zakładamy podkładkę i nakrętkę, lekko skręcamy, żeby gumy się ułożyły prawidłowo w wahaczu. Następnie trzeba wyprzeć wahacz w dół, za długiego (co najmniej metrowego) drążka metalowego, włożonego między stabilizator a sanki (przyda się pomocnik), naprowadzić kolumnę i trafić zewnętrznym sworzniem wahacza w otwór w kolumnie (uwaga na osłony gumowe przegubu wahacza i przegubu napędowego). Nie kładziemy tam paluchów. Przed wciskaniem trzeba ustawić sworzeń wahacza pod właściwym kątem. Nie puszczając całkowicie drążka, wkładamy śrubę mocującą kolumnę do wahacza, nie wolno bić młotkiem, ale trzeba tak naprowadzić wahacz drążkiem, żeby otwór w kolumnie pokrywał się z wytoczeniem na sworzniu.
Wyjmujemy drążek wypierający i dokręcamy śrubę mocującą sworzeń wahacza do kolumny.
Opuszczamy samochód, bujamy nim lekko, kręcimy kierownicą w lewo i prawo po 1/4 obrotu kilka razy, ustawiamy na wprost, pchamy auto metr do przodu i do tyłu. Naprężenia zostały zlikwidowane, możemy dokręcić wahacz do sanek i dokręcić nakrętkę na drążku stabilizatora.
Sprawdzamy kąty pochylenia koła i zbieżność.

Pozdrawiam