.: AUDI KLUB POLSKA :.

Ja jednak za kolegą giaganteuszem... sorki?
A że trafiło mi si≥ę raz inna sprawa.... z tego powodu -100??
Dla mnie kolejne złodziejstwo.
A dbam o auta... nie ważne czy ktoś mi wierzy czy nie.... po dupie dostaną normalni ludzie.

A teraz jest złodziejstwo w drugą stronę. Koleś lata wokół auta i w końcu wykrył, że coś jest nie tegez i co? Robił za darmo? Złodziejstwo!

Lata ile 5min 10min? za 150zł? latałbym jak samolot

W normalnym systemie przed przeglądem technicznym jedziesz do mechanika żeby auto przejrzeć przed urzędowym przeglądem właśnie dlatego żeby na samym przeglądzie się nie dziwić. Jak już ktoś wyżej napisał - to jest normalne dbanie o samochód. Nawet jeśli tak nie zrobisz a na przeglądzie wyjdzie że coś jest nie tak - to jest najnormalniejsza w świecie diagnostyka, czy normalny warsztat za przejrzenie samochodu nie weźmie kasy? Mnie się zdarza wpadać na stację diagnostyczną jak tylko coś w zawieszeniu auta zaczyna stukać czy w inny sposób niepokoić - zwyczajnie nie chce mi się kłaść pod auto i brechą szturchać wahacze, tylko jadę i proszę żeby znaleźli i powiedzieli co mam wymienić, mogę sobie na to popatrzeć dokładnie i... zwykle nawet mnie za to nie kasują tylko zapraszają na przegląd okresowy.

Zresztą, w ogóle nie wiem o czym dyskusja. Prawnie wygląda to tak, że i teraz jedziesz na przegląd, i jak go nie przechodzisz - to dostajesz kartkę z wyszczególnieniem wad do usunięcia i terminem. Usuwasz usterki i jedziesz na stację jeszcze raz potwierdzić ich usunięcie - taki przegląd kosztował mniej (ale daaaawno temu miałem taką sytuację , nie wiem jak teraz). To że diagnosta wypuszcza kogoś bez płacenia - to tylko jego dobra wola i... efekt tego że stacje rosną jak grzyby po deszczu, konkurencja itp.

Czy ty sobie zdajesz sprawę ile kosztuje postawienie stacji i jej wyposażenie?? Skąd, po co - widzisz tylko to co chcesz widzieć - że diagnosta zarabia za 10 minut 100 zł. Faktycznie, złodziej

Z góry uprzedzam, że nie miałem negatywa nigdy- więc może błądze:
a to nie jest tak, że jak dostajesz N to masz czas na poprawkę i dopiero jak się ją naprawi a diagnosta to zweryfikuje to dostajesz pieczątkę?
Oczywiście gdy mówimy o jakiejś pierdółce- bo jak samochód to "flinstonowóz" a jego paliwem to olej to żegnanie z kwitem bez gadania.

A cały myk z uciekaniem klientów polega na tym, że jak usłyszy N to zwiewa bez płacenia, do stacji gdzie może za flaszkę zrobią.
Bo jak jest inaczej to dojdzie do sytuacji, gdzie diagności będą się czepiali pierdół, aby klienta naciągnąć- a to rozmiar opon nie jak w homologacji, a to końcówka wydechu itp.itd.


Zresztą poczytajcie to:
http://www.forum.norcom.pl/viewtopic.ph ... sc&start=0

Ja kiedyś przy kawie przeczytałem 48 str i co 20łyk był wyparskany ze śmiechem.

Hihi, też mnie bawią tezy pod tytułem "150 za 10min.", ale to na pewno ten zły przedsiębiorca kradnie jak nic.

Rozumiem, że wszyscy mamy auta 100% sprawne i 100% zgodne z homologacją. Wszystkie żarówki i breloczki mają wymagane atesty, nikt nie zaślepił zaworków EGR, nikt nie ma pustego katalizatora i wszystkie korbki od szybek działają. Zgodnie z przepisami, diagnosta może nie podbić przeglądu nawet za takie pierdoły, jak pokrowiec na kierownicę, że o wydechu z kwasówki czy modyfikowanym dolocie nie wspomnę (pozdrawiam wszystkich użytkowników BLOS-ów).
Ale to tak na marginesie. Ważne jest coś innego. Stopniowo dąży się do zacieśniania kagańca na szyi tzw. "zwykłego obywatela". Coraz więcej fotoradarów, coraz bardziej skomplikowane przepisy, coraz wyższe podatki itd. Dusi się wszelką inicjatywę, tak żeby mali i średni przedsiębiorcy nic nie mogli zrobić 100% legalnie (korporacji i "elyt" to oczywiście nie dotyczy, bo prawo jest pisane dla ich potrzeb). Najsmutniejsze jest to, że ci, którzy czują że system ich zaakceptuje (abstrakcyjny przykład "bo ja mam zawsze 100% sprawny samochód", ale może być też "pracuje w korporacji i gram w golfa" albo "jestem menadżerem i mam służbową nówkę-salonówkę, a Paździoch niech patrzy i zazdrości"), z wielką radością przyklasną każdemu zacieśnieniu pętli, żeby poczuć się choć trochę lepszymi od tych, którzy przestali nadążać.
Czasami w domu jest jeden "dwudziestoletni fiat UNO", którym jeździ do pracy żywiciel rodziny; po odliczeniu 500 zł na paliwo, zostaje mu 1100 zł z wypłaty (PKS-em się nie da, bo zlikwidowali), z czego musi przeżyć przez miesiąc on i jego rodzina. Może ma zrezygnować z pracy i pić nalewki za 4,5 zł, bo go nie stać na utrzymanie 100% sprawności auta? Wiecie, ile jest takich "fiatów UNO" w Polsce i ile jest takich rodzin? Niestety, z Wiejskiej tego nie widać (na marginesie, ten kto nazywał te ulicę był większym prorokiem niż Jan Oborniak). Jeszcze raz - celem nie jest eliminacja "trupów" (UNO będą dalej jeździć, nawet bez przeglądu, bo ich właściciele nie mają wyboru). Celem jest uprzykrzenie życia posiadaczom aut innych niż nowe i prawie nowe, żeby kupować auta w salonie, najlepiej na kredyt.
Jesteśmy narodem niewolników, nie przez to, że ktoś nas zakuł w dyby, ale przez to że się cieszymy z każdego nowego zakutego w dyby rodaka. Oczywiście, zawsze wyłącznie dla dobra ogółu, większego bezpieczeństwa i praworządności. Aha, jeszcze dla "zgodności z prawodawstwem UE".

Pozdrawiam i otwieram browara

Nikt nie lubi jak podnoszą ceny czegokolwiek no może szejk naftowy ma to gdzieś. Stąd podwyżki kojarzą się z kradzieżą czyli zabraniem gotówki w jakiś tam sposób. Wprowadzenie podwyżki zmusi kierowców do częstej wizyty u mechanika ot co. Z diagnostą wiem jak trzeba rozmawiać, a auto musi być sprawne, bo nie tylko ja nim jeżdżę. Jak wiemy najwięcej usterek jest z elementami zawieszenia oraz z wyciekami oleju z wybieraka skrzyni biegów.

Kiedyś b3 mi nie przeszło na spaliny bo lambda padła. Zapłaciłem normalnie za przegląd, dostałem papier na dwa tygodnie bodaj na usunięcie usterki i po powrocie dopłata chyba koło 20zł jeśli dobrze pamiętam.

tap

Czyli dobrze myślałem.

No dokładnie tak to zapamiętałem

wordeck, ja sobie zdaje sprawę że zaostrzenie przeglądów w zamyśle ma doprowadzić do zmuszenia nas byśmy kupowali nowe auta - to się dzieje nie tylko u nas. Ale czy to znaczy że przeglądów ma nie być? Do tego prowadzi twoja argumentacja i przypowieść o uno? Jak ci takie uno zabije kogoś bliskiego bo jeździ z niesprawnymi hamulcami, to też usprawiedliwisz to jedynym żywicielstwem rodziny? No chyba że masz pomysł jak zorganizować system, żeby było bezpiecznie i bezobciążeniowo dla szarego użytkownika uno - podziel się.

Na szczęście nie jestem jednym z miłościwie panujących i mogę kontestować do woli
Napisałem przecież, że żadne zacieśnienie pętli nie zlikwiduje problemu. Nie popieram i nie promuję jazdy niesprawnymi autami, tylko mówię, że nie tędy droga.

Pozdrawiam

Edit: parę lat temu ktoś mi prawie kogoś zabił, ale nie z powodu niesprawnego auta, tylko głupoty.

Twój dziadek pokonał faszystów.
Twój ojciec obalił komunę.
A ty Nie wiesz ja odgonić świnie od koryta.

No ale trzeba kupować nówki salonówki plastikówki.

Jakby nie patrzeć wszyscy chcieli kapitalizmu i wolności, a domeną tego pierwszego jest teoria ciągłego wzrostu, więc nie ma się co dziwić takiej polityce

tap

Jeszcze raz poproszę - jeśli nie podobają się Wam proponowane zmiany - dajcie jakąś kontr propozycję, jak według was powinien wyglądać system kontroli sprawności samochodów poruszających się po drogach publicznych. Wtedy będzie o czym dyskutować.

Nie powinno go być. Sam sobie skontroluję kiedy zechcę. Na Ukrainie nie ma obowiązkowych przeglądów i żyją.

Zgoda - jeśli wszyscy przesiądziemy się na czołgi (bez wieżyczek). Napisałem wyżej powód dla którego twoje rozumowanie mnie nie przekonuje (wozisz własne dzieci, powinieneś umieć sobie wyobrazić sytuację w której auto bez sprawnych hamulców wali ci w bok) - ustosunkujesz się?

Wierzysz w to co piszesz?

Kontrole mają być i zawsze były. Chodzi tylko o to, żeby ich nie doprowadzać do granic absurdu, podobnie jak setek innych spraw (a w tym kierunku idą kolejne zmiany). Kamera rejestrująca przegląd, muzyka w oborze, pieluchy dla krów na alpejskich łąkach, a ostatnio projekt dyrektywy w sprawie wymogów jakie muszą spełniać rękawice kuchenne.
A co do ciągłego wzrostu... Właśnie się kończy, system napędzany na kredyt dławi się od lat. Marks to przewidział


Pozdrawiam

Edit:


W połowie USA też nie ma i też żyją