.: AUDI KLUB POLSKA :.

Witam.
Proszę o pomoc przy kupnie roweru szosowego. Zawsze jeździłem góralem ale teraz bym chciał spróbować szosy.
Nie chcę się wbijać w mega drogie rowery.
Dzisiaj w sklepie jechałem http://velo.pl/rowery/szosowe/author/aura-22-2015 cena 2200 plus kupon na 250 złotych.
Sprzedawca powiedział że na początek taki rower starczy, jak się załapie bakcyla to można sprzedać za rok dwa i kupić coś lepszego a ten sprzedać i za dużo się nie straci w porównaniu do rowerów droższych.
Zastanawiam się czy kupić rower z linka czy może jakiś używany.
Proszę o rady

A musi być nowy ? bo za taką kasę to na jakimś forum rowerowym kupisz coś lepszego ,pamiętaj tylko żeby się przejechać zanim zapłacisz , kupiłem sobie mtb rok temu za mniej niż 50% ceny a po wyczyszczeniu wyglądał jak by tydzień wcześniej ze sklepu wyjechał więc po co przepłacać .

Nowy nie musi być, ale też nie chce pakować nie wiadomo ile kasy w zajechane części.

Ja bym uderzył w używkę na początek.

Pytanie z innej beczki: do czego jest Tobie kolego potrzebna szosówka? Na góralu też można ładnie zasuwać, ja jestem w stanie na trasie 26km w mieście mieć średnią 28km/godz.

Szosówka ma służyć do jazdy od czasu do czasu poza miasto.
Musisz mieć pewnie opony szosowe.

Dobierz sobie odpowiedni rozmiar roweru pod siebie - to podstawa. Ustal rozmiar na Fit Calculator np. competitivecyclist.com lub skorzystaj z Bike Fitttingu.

Za 2000zł kupić niezajechany rower na dobrym osprzęcie (Campangolo lub Shimano Ultegra, DuraAce lub 105) będzie trochę ciężko. Rower do jazdy amatorskiej może być nawet kilkuletni, ale rama musi być bezwypadkowa, osprzęt (łańcuch, zębatki, koła) mają być w pełni sprawne. W tym budżecie szukaj dobrych stalówek lub ram aluminiowych. Możesz szukac coś z De Rosa, Pinarello, Specialized, Bianchi, Wilier, Trek, Cannodale, Cervelo, Focus, Fuji. Dobry rower posłuży Ci kilka lat - imitacja - sezon lub dwa. Za 4000zł w sezonie jesiennym można kupić dobry, nowy rower. ( patrz: Focus, Fuji, Trek)

a co sądzicie o niemieckiej marce rowerowej pt. Stevens ??

Z tego co się orientowałem to rura pozioma pod mój wzrost (183 cm) powinna mieć 56 cm.
4000zł to trochę za dużo dla mnie. Imitacji roweru szosowego nie chce kupować
A co sądzisz o rowerze o którym pisałem wyżej??

Ano ja mam wlasnie taki rowerek http://www.bikekatalog.pl/2010//rowery/ ... .X.8.Gent/ i sobie bardzo chwale.

Nie mam miejsca/nie stac mnie na w miare dobrego gorala i szose, wiec uwazam to za dobry kompromis.

Nad tym bym się zastanowił:
http://olx.pl/oferta/okazja-rower-bulls ... 3b99b4a534

O to super
Coś takiego nada się na codzienne dojazdy do pracy (miasto+trasa-scieżka rowerowa) plus weekendowe wypady poza miasto ??

http://www.stevensbikes.de/2011/index.p ... bik_id=140

Trzeba się dobrze zastanowić jaki typ roweru wybrać. Czy typową szosówkę z barankiem, czy jakąś hybrydę na szosowych kołach z prostą kierownicą i jednak nie wyścigową geometrią, czy po prostu trekking/cross na kołach 28'' o szerokości opon ok 35-40mm. A jeśli nie koła szosowe tylko trekking to czy z amortyzatorem przednim czy sztywny. Jest o czym myśleć. No ale jeśli na pewno szosa dla Kristiego to droga prostsza ale J@cek to widzę będzie miał trudny orzech do zgryzienia. Ten ostatni Stevens to jakiś dziwoląg - widelec wygląda jak w góralu ale de facto nie ma amortyzatora, przerzutka w piaście itd.

Ten J@ckowy wygląda jak downhill i wątpie czy będzie wygodny do zastosowań o których pisał.
Na "codzienne dojazdy do pracy (miasto+trasa-scieżka rowerowa) plus weekendowe wypady poza miasto" to bym właśnie kupił jakiegoś crossa z dużym kołem i dość wąską oponą, regulowanym amorem z blokadą żeby nie tracić gładkich drogach i w każdej chwili móc otworzyć amor i zjechać do parku/poskakać po krawężnikach, do tego jakiś osprzęt klasy min deore.
Ja się przesiadłem ze zwykłego starego górala i nie mogłem uwierzyć jaka może być różnica.

ja zakupiłem sobie 2 lata temu w decathlonie taki jak tutaj https://www.decathlon.sg/cycling-sports ... 53-xl.html. na nim jestem w stanie utrzymać średnią ok 30km/h po płaskim (bardzo słaba kondycja:P ) chociaż na miasto bym węższe opony zakupił. Kosztował mnie wtedy 1799zł i nie żałuję zakupu

W życiu bym nie dał za rower więcej niż 500.
Za 4000 to można dobry samochód kupić.
A jeżdżę sporo, czasami po 190 km na raz.

W życiu nie dałbym za stary aparat na kliszę jakichkolwiek pieniędzy kiedy wszystkomającą automatyczną nówkę można mieć za 200-300. Hobby to hobby i akurat ty powinieneś to rozumieć i zastanowić się przed negacją...

Ale ja nie neguje
Napisałem że mam rower, i sporo jeżdżę.
Ostatnio w weekend właśnie zrobiłem prawie 200 km.
A ten rower to jakaś stara kolarka bodaj szwajcarska (??) kupiona około 1998 roku (jako używana).

BTW:
Siedzę w tej branży od lutego, przenosimy system sprzedaży rowerów dla dilerów Jamisa.
https://myjamis.com
I generalnie miałem na myśli, że z rowerami jest jak z aparatami (samochodami, pralkami, suszarkami na sufit, generalnie prawie wszystkim):
Nowe to najczęsciej kupa gówna za 5x większą cenę niż byłyby warte - gdyby nie były kupą gówna.
Stare za to są pancerne, funkcjonalne, tanie i dla mnie (jak w prawie każdej branży) są jedyną sensownąopcją

Co do aparatów:
Kiedyś najgorsze gówno film 135 zwany "małym obrazkiem", a 4x większa klatka to ledwie "średni" format.
Teraz marketingowa papka nazwała to "pełną klatką" - brzmi dumnie, a dalej ten sam szit, i to nawet oszukany, bo jak rozdzielczość to np 12 mpix, to w rzeczywistości 3 mpix, bo mamy grupy po 4 pixele, z czego 2 zielone, jeden czerwony i jeden niebieski - i one sprytnie się interpolują i masz wynikowe 12 mpix.

Nie bardzo wiem czemu przerzutki minimum deore. Lepiej zmieniają biegi czy jak? Od wieków mam bodaj Acere i jakoś da radę na tym jeździć.
tap

To ma być typowa kolarka, czy raczej Cross? Ja mam (miałem) przez ponad 2 lata Meridę Crossway (1300 zł + w zależności od wersji). Zrobiłem ok. 4 tys. km i... sprzedałem Ojcu. Obecnie szukam takiej samej, tylko z tarczówkami hydraulicznymi (to szybki rower i czasem na ścieżkach rowerowych w mokre dni, trzeba uważać na pieszych, łażących jak popadnie) i nieco mniejszą ramą (to bardzo ważne!!!), bo ojciec jeździ mało i mu to bez różnicy, ale ja przy przebiegach 80-100km na raz, odczuwam mrowienie w przedramionach, właśnie z racji zbyt dużego pochylenia i nacisku na ręce. Mam 52 cm ramę, przy wzroście ok. 178cm.
Osprzęt miałem -najtańszy praktycznie, przaśne Shimano Tourney, czy jakoś tak, ale dawało radę bez problemu, a mam ok. 100kg. Również- co mnie zaskoczyło, bo naczytałem się na forach- klasyczny wolnobieg (nie kaseta) też bez problemów zniósł przebieg i nadal jest ok, choć niektórzy mają dziwne teorie, że przy tej masie to tylko kaseta i takie tam bzdety.
IMO do jazdy po asfalcie najważniejsze to cienkie opony i ABSOLUTNIE KLUCZOWE- odpowiednie ciśnienie. Jak w oponach (oczywiście trzeba trzymać się MAX tego co dopuszcza producent!!!) nie ma 4-5 atmosfer, to nie ma co liczyć na lekką jazdę po asfalcie.

Właśnie:
Cienkie opony + 5 bar.
Pozamiatane.
A jakie mam ramy, przerzutki itd. - nie mam bladego pojęcia - ale rower ma już 18+ lat na pewno i daje radę.
Nawet pojechałem kiedyś z Mińska do Katowic, c jest 300+ km - i było ok (na raz).