.: AUDI KLUB POLSKA :.

Hej, dzięki chopaki za pomoc w systuacji kryzysowej!

Wracałem z Warszawy Cabrio.
Stanąłem w lesie za potrzebą.
Jak wróciłem to już nie odpalał.
Szybkich kilka telefonów i diagnoza - kostka w stacyjce.
Po 45 minutach zorganizowana ekipa i kostka na szybko naprawiona:
-kabelek złączający zapło
-penseta jako rozrusznik.
Odpalony i wio.
Powrót bez śiateł i kierunków w nocy bezcenny (jakieś 25km).
Albo postojówki, albo długie trzymane palcem gdy trzeba.

Jeszcze raz dzięks!

Niestety w Otwocku mnie nie bylo (z tego co mówiłeś przez telefon to tam gdzieś Cabrio odmówiło posłuszeństwa) ,
także tyle co moglem skierować w miejsce gdzie mogli pomóc (telefon/adres)...

nie wiem czy skorzystałeś ale ważne, że auto udało się uruchomić

Weeeeź przestań Morgi...co ja tam pomogłem
Jak opisałeś objawy, to w 90% byłem pewien winowajcy. Dobrze, że chociaż telefonem i podaniem kontaktu mogłem pomóc. Jakby było trzeba to bym sąsiada przyholował
Oby jak najmniej takich akcji.

Ale Ci ktoś złoma wcisnął, sypie się w kółko, 50 km od domu nie wraca

Było ją wyrwać na chama , i przekręcić w kostce śrubokrętem, ew opleść wszystkie te kable w koło drutem , i tylko dygnąć rozrusznik.

albo po prostu było mieć małego w bagażniku to by drut ogarnął i sam zrobił

3 sprawy :
1 . gratki ekipie ratunkowej
2. mały gamoniu nie byłeś na zimowym i nie odbierałeś ode mnie koma i masz w czambuko zaraz obok ciosu basketowego
3. mały wpadniesz latem ??

Heheh przyjadę na 100%, i to ze dwa dni wcześniej bo muszę w końcu Toruń zwiedzić jak człowiek po trzeźwemu

elegancko chłopaki
to sie chwali

Ale właśnie to zostało zrobione, osłona w dół i zdrutowana stacyjka.
A, że wszelkie klucze i graty po przeprowadzce zostały w A8 to moja wina.
W Cabrio nawet podłogi i koła zapasowego w bagażniku nie było - bo był wybebeszony do przeprowadzki.
To zemsta rzeczy martwych z powodu zbyt szybkiej przeprowadzki
Ważne, że się udało w nocy w lesie na szybko zdrutować.
Wymienię teraz kostkę i wio.
Całe 60 PLN w plecy jestem - strrrraszne

Gitmar "tylko telefonem" mówisz pomogłeś.... ale ja w samochodzie netu nie miałem (bo niby skąd), więc pomimo telefonu, nie było gdzie dzwonić..... więc to było kluczowe jednak